Rodział VIII

744 38 39
                                    

Obudziłaś się wczesnym rankiem i przetarłaś delikatnie oczy by się rozbudzić. Dla pewności czy wczorajsza sytuacja nie była tylko kolejnym snem rozejrzałaś się wciąż znajdujac się na sofie w jego saloniku. Pokój był niewielkich rozmiarów. Dominował tutaj kolor zielony oraz czarny, czasem nawet biały lub też szary. Na przeciw ciebie znajdował się kominek, w którym płomień ognia skakał wesoło. Na ścianach znajdowały się obrazy związane z zawodem profesora, czyli eliksiry. Obok ciebie znajdował się stolik i zaraz obok niego fotel. Fotel na którym własnie siedział Severus Snape. Podskoczyłaś przestraszona nie zdając sobie z tego sprawy, że cały czas tu był. Czytał właśnie proroka codziennego popijając też co jakis czas swoją poranną kawę.

Usiadłaś powoli odkrywając się i spojrzałaś na zegar wstazujący 6:30. Do śniadania zostało jeszcze pół godziny więc pomyślałaś, że lepiej by było gdybyś poszła do swojego dormitorium się przebrać oraz wziąć szybki prysznic. Przeniosłaś swój wzrok na niego. Nie widziałaś go dokładnie, ponieważ zasłaniał się gazetą. Nie wiedziałaś czy się odezwać i rozpocząć rozmowę czy lepiej nie ryzykować i wdać się w jakąś kłótnie lub też kłopoty.

Wstałaś i złożyłaś w ciszy, którym ciebie wczoraj okrył. Spojrzałas jeszcze raz na niego następnie skierowałaś się do drzwi. Złapałaś za klamkę i usłyszałaś szelest gazety z tobą. Odwróciłaś się widząc jak gazeta jest złożona w pół a sam profesor wlepił ciebie swój wzrok.

Patrzyliście na siebie w ciszy, po chwili jednak postanowiłaś się odewać.

- Dzień dobry, profesorze

- Wiecej tak nie rób...

- Oh-?

- A jakby ktoś ciebie zobaczył w tamtej chwili pod moimi drzwiami... pomysłałaś o tym...? Czy używasz tylko swojego mózgu wtedy kiedy nie trzeba...?

Skrzyżowałaś swoje ramiona na piersi i zmarszczyłaś brwi.

- Wczoraj pan był jakoś milszy dla mnie

- Zapewne byłem pijany...

- Doprawdy? Myśle, że było na odwrót-!

- Ciszej... bedziesz jeszcze mi sie drzeć o tej godzinie... i w moich komnatach...

- Jak bedzie taka potrzeba to będę!

Powoli odłożyl swoją gazetę ma stolik i oparł swoje dłonie na podłokietnikach podnosząc się z fotela. Nie odrywając od niego wzroku widziałaś jak podchodzi do swojego kominka stając przed nim i założył dłonie za swoimi plecami bawiąc się palcami. Nie odrywając wzroku od ognia po chwili się odezwał.

- Nie mów nikomu o tym...

- O czym?

- Dobrze wiesz o czym...

Odwrócił głowę w twoją stronę i zmierzył ciebie surowo wzrokiem. Przewróciłaś oczami.

- No dobrze, ale nie ma nic za darmo

Uniósł brew odwracając się całkiem do ciebie.

- Nie będę tolerował żadnego szantażu...

- Ah więc chyba jutro w szkolnej gazetce panny Luny Lovegood pojawi się tytuł "Nietoperz z lochów całował się w jego komnatach z własną uczennicą ze Slytherin'u." Z chęcią podam Lunie wszystkie szczegóły by sobie przypomnąć. Oh to będzie dopiero sensacja.

Zaśmiałaś się cicho pod nosem wyobrażając sobie miny wszystkich czytających gazetkę w wielkiej sali następnie patrzących na to na profesora z nie dowierzaniem, a potem na ciebie. Widząc jak marszczy brwi uśmiechnełaś się jeszcze bardziej wiedząc, że nie ma wyboru. Westchnął cicho i skrzyżował ramiona.

𝐒𝐊𝐑𝐘𝐖𝐀𝐍𝐄 𝐔𝐂𝐙𝐔𝐂𝐈𝐀 • 𝓢𝑬𝑽𝑬𝑹𝑼𝑺 𝓢𝑵𝑨𝑷𝑬  𝑿 𝓡𝑬𝑨𝑫𝑬𝑹 ༄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz