Rozdział VI

571 33 120
                                    

Leżąc na łóżku rozmyślałaś tylko nad tym co właśnie zrobiłaś i jakie będą tego konsekwencje. Położyłaś się na boku chcąc tylko w tej chwili zasnąć. Twoje oczy się powoli zamykały, a ty znów ujrzałaś go w białej koszuli. Otworzyłaś szybko oczy i usiadłaś opierając się o ścianę łóżka. Obróciłaś głowę w stronę łoża Pansy. Uśmiechnęłaś się pod nosem kiedy usłyszałaś jak cicho pochrapuje. Weszłaś pod kołdrę biorąc książkę i oświetliłaś tylko lekko miejsce by móc czytać. Odłożyłaś różdżkę na materacu obok siebie i otworzyłaś lekturę na pierwszej stronię. Powoli zagłębiałaś się w powieści, aż do chwili gdy sama zasnęłaś. 

Obudziłaś się rano zmęczona i spojrzałaś na zegarek widząc, że za 5 minut zaczyna się lekcja. Zerwałaś się szybko z łóżka i ubrałaś się następnie wybiegłaś ze swojego dormitorium pędząc na eliksiry. Wpadłaś do klasy lecz nikogo w niej nie było prócz Snape'a siedzącego przy biurku i sprawdzającego jakieś eseje. Podniósł głową i spojrzał na ciebie z uniesioną brwią.

- Davis...? Co ty tutaj robisz...?

- Gdzie są wszyscy-?

- Davis... dzisiaj sobota... 

- Ale... w dormitoriach nikogo nie ma-

- Więc pewnie poszli do Hogsmeade... jak zawsze...

- Ah... no tak... więc, ja już pójdę-

Odwróciłaś się na pięcie kierując się w stronę wyjścia.

- Zaczekaj...

Zatrzymałaś się czując jak twoje serce zaczyna bić szybciej. Obróciłaś się i spojrzałaś nerwowo na niego.

- Tak profesorze-?

Zmrużył oczy wciąż się tobie przyglądając.

- Jestem pewny, że twoi przyjaciele wcześniej niż 20 nie wrócą... 

- Tak wiem-

- Dobrze że wiesz...

Przewrócił oczami zirytowany.

- A skoro wiesz... to myślę, że nie masz nic dzisiaj w planach...

- No... tak...- do czego pan zmierza-?

- Dzisiaj w moim gabinecie... może herbata...?

Mimowolnie spojrzałaś na niego z rozszerzonymi oczami i po chwili spojrzałaś na niego na niego podejrzliwie ze skrzyżowanymi ramionami.

- Czy to jakaś łapówka? Nie dam się na to nabrać... Jak tylko przyjdę pewnie doleje mi pan pewnie tego swojego Veritaserum by coś ode mnie wyciągnąć...

- Nie zmuszam cię do tego głupia dziewucho... Nie chcesz to nie...

Znów zajął swoją pracą a ty odchrząknęłaś zastanawiając się i czują się głupio za podejrzewanie go o takie rzeczy. Zmarszczyłaś brwi jednak przekonując się, że to nie jest dobry pomysł by iść. Zdecydowałaś, że zaryzykujesz. W końcu raz się żyje.

- To... 20, tak?

Spoglądnął na ciebie.

- Czyli jednak zmieniłaś zdanie... tak 20... i obiecuje, że niczego nie doleje... może...

Przewrócił oczami nie mając więcej ochoty na rozmowę.

- Więc MOŻĘ będę 

Wyszłaś z sali zaczynając się szwędać po Hogwarcie szukając jakiegoś zajęcia dla siebie. Skierowałaś się na błonia idąc do chatki Hagrida. Zapukałaś do jego drzwi jednak dopiero po kilku minutach drzwi się otworzyły. Uśmiechnęłaś się i spojrzałaś do góry.

𝐒𝐊𝐑𝐘𝐖𝐀𝐍𝐄 𝐔𝐂𝐙𝐔𝐂𝐈𝐀 • 𝓢𝑬𝑽𝑬𝑹𝑼𝑺 𝓢𝑵𝑨𝑷𝑬  𝑿 𝓡𝑬𝑨𝑫𝑬𝑹 ༄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz