Rozdział 1

131 11 4
                                    

     Było cudownie. Wciąż czułem przy twarzy jej ciepły oddech. Chwilę później zasnęła opierając głowę o moje ramię. Zbliżał się świt, a ja wciąż tu tkwiłem. Nie łatwo przywiązuję się do ludzi, a mimo wszystko Faith, wzbudziła we mnie głębsze emocje. Dziwiłem się sam sobie.

Muszę przyznać, że nigdy nie zatrzymywałem się w jakiejkolwiek miejscowości na dłużej niż trzy miesiące, a i tak przekroczyłem już możliwą granicę. Wszystko przez nią.

 Wiedziałem, że kiedy wrócę do bazy nie będzie kolorowo. Zresztą nigdy nie było. Ciągła kontrola z góry sprawiała, że coraz bardziej miałem dość rozkazów. Zlecenia namnażały się w zastraszającym tempie, a moje życie zaczynało kręcić się tylko wokół zabijania. Powiedziałem sobie, że ta sprawa będzie tą ostatnią.

Wyrwałem się ze swoich myśli, żeby spojrzeć na zegarek. Cholera, kolejne minuty mijały  stanowczo za szybko. Najwyższy czas się zbierać. Powoli wstałem z łóżka i ubrałem się. Podszedłem do lustra i przeczesałem palcami ciemnobrązowe włosy, opadające na twarz. Moje piwne oczy wciąż wyglądały na zmęczone. Jej ręka, wcześniej znajdująca się na moim torsie leżała teraz bezwładnie na pustym prześcieradle. 

A co gdybym został? Zaoszczędził jej rozczarowania? 

Wiedziałem, że to nie wchodzi w grę. Zapewniałem się, że ta przygoda potrwała po prostu dłużej niż pozostałe. 

 Kiedy opuściłem klatkę schodową na zewnątrz robiło się dopiero jasno. Niektóre niewyłączone jeszcze latarnie migały niejednostajnym rytmem. Trefna dzielnica. Szedłem brukowanym chodnikiem czekając na wskazówki. Po chwili w kieszeni zawibrował telefon. Wyjąłem go niedbałym ruchem i odczytałem wiadomość:

Skręć dwa razy w prawo, a następnie wejdź do Guliard's cafè i bądź tam, dopóki nie pozwolę ci wyjść. Nie obracaj się pod żadnym pozorem i czekaj na dalsze wskazówki. Wiesz, że cię obserwują, nie daj się poznać.

Męczyło mnie już to ciągłe rozkazywanie, ale mimo tego zawsze byłem w porządku i wypełniałem wszystkie polecenia. Pensja zawsze była mocno zachęcająca i tylko to mnie trzymało w tej robocie. Nie wiem jednak, co zmieniło się  przez te ostatnie trzy miesiące, ale  poczułem nagłą chęć rzucenia tego wszystkiego. 

Dosyć tego do kurwy nędzy – pomyślałem ciskając telefonem o ziemię.

Zawróciłem się spowrotem w stronę mieszkania Faith. Nagle rozległ się ogromny huk, a w oddali zobaczyłem jedynie potężną kulę światła. Panika ogarnęła moje ciało i jedyne co chciałem zrobić to ochronić Faith. Zacząłem biec, jednak moje nogi powoli traciły na sile mimo ,że dystans do pokonania był niewielki. Zobaczyłem jak wybiega z budynku, ale nie byłem w stanie zrobić już nic, bo przed oczami pojawiła się ciemność, a ja tak po prostu odpłynąłem.

Przebudzenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz