Rozdział 3

53 4 3
                                    

          Faith obudziła mnie jeszcze przed świtem. Weszła prawie bezszelestnie, szturchając mnie delikatnie za ramię. Zareagowałem od razu, ponieważ nie spałem już od jakichś pięciu minut. Dostałem do ręki torbę, w której znajdował się czarny, kompletny strój na całe ciało, łącznie z maską na twarz. Wymieniliśmy ze sobą szybkie spojrzenia, po czym wiedziałem, że mam się w to przebrać. Bez skrupułów zrobiłem to przy niej. Czułem na sobie jej spojrzenie, pożerające mnie od stóp do głów. Nie dziwię się jej, w końcu nie mam na co narzekać. Kiedy już skończyłem się ubierać, Faith przeszła do wskazówek:

– Wychodzisz stąd tak bezszelestnie jak ja tu weszłam, zrozumiano? Idziesz za mną i robisz co ci każę. Chyba nie chcesz jakichkolwiek nieprzyjemności, ani dla siebie, ani dla mnie.

– Od kiedy ja się tak Ciebie słucham? –poczułem jak moje męskie rządzicielskie ego upada, ale mimo to zaśmiałem się pod nosem.

–Do tej pory nie wyrażałeś sprzeciwu, co dla mnie jest równoznaczne z potwierdzeniem. Zresztą nie tak dawno sam twierdziłeś, że lubisz dominujące kobiety –uniosła kącik ust w zabawnym grymasie.

–Od czasu do czasu i dopóki sam mam nad tym jakąkolwiek kontrolę...—czemu ja nadal jestem z nią tak szczery? —pomyślałem.

-Ahh, to zmienia postać rzeczy, za to ty Davidzie nie zmieniłeś się ani trochę –posłała mi szyderczy uśmiech.

– Cieszę się, że o Tobie mogę powiedzieć to samo – uśmiechnąłem się szczerze.

– Koniec pogaduszek, idziemy. Trzymaj się blisko.

Wyszliśmy ze szpitalnej sali przez automatyczne drzwi, które Faith otworzyła przykładając dłoń do czytnika. Nadal nie widziałem nikogo na horyzoncie. Ruszyliśmy krętymi korytarzami, mijając po drodze kolejne zamknięte pomieszczenia. Cuchnęło tu zgnilizną, a w powietrzu czuć było mocną wilgoć. Miałem nadzieję, że jak tylko stąd wyjdziemy, dowiem się czegoś więcej. Znałem jednak Faith na tyle dobrze, żeby domyśleć się, że to jakaś grubsza sprawa.

– Musimy się spieszyć, zanim rozstawią strażników na dolne kanały –szepnęła.

Przyspieszyliśmy kroku na tyle, aby nadal poruszać się w miarę jak najciszej. Przed kolejnym zakrętem, swoją drogą nie pamiętam już którym, usłyszeliśmy kroki. Zamarłem, ale Faith prawie niewzruszona, zatrzymała mnie za rogiem. Spojrzała na mnie przykładając palec do ust. Zostawiając mnie wyszła na przód dziarskim krokiem, kręcąc mocno biodrami jak miała w zwyczaju.

– Co tu robisz? –usłyszałem młody, męski głos.

– Sprawdzałam co z nowym w trójce, na razie stan umiarkowany, ale potrzebuje jeszcze kilku dni, zanim będzie gotowy –brzmiała stanowczo i nawet...dowódczo.

– Mhmm, my na dobowy patrol–odezwał się leniwy, ziewający głos.

– Słyszałam, że Aven dostał ataku po ostatnim wypadzie, sprawdzicie tylko czy wszystko w porządku z jego kumulatorem? Proszę – słyszę ten słodki głos, który uruchamia kiedy czegoś chce. Już widzę jak robi do nich maślane oczy.

– W sumie, przydałoby się sprawdzić. W końcu chodzi o dobro naszego zwiadowcy– powiedział ten pierwszy.

Po chwili usłyszałem jak odchodzą. Faith zajrzała za róg i dała szybki znak ręką. Przeszliśmy przez najdłuższy jak do tej pory korytarz. Numery na drzwiach cały czas rosły. Sto jeden, sto dwa, sto trzy, cholera to jakaś twierdza. Faith doprowadziła nas do czegoś co przypominało windę, choć moim zdaniem wyglądało to jak kapsuła do podróży w czasie z filmu science-fiction. Znowu odcisk dłoni, który pozwolił nam wejść do środka tego czegoś, kilka kliknięć na panelu a winda ruszyła, choć bardzo powoli.

– Zgaduję, że to jeszcze nie czas na pytania? –spytałem.

– Twoja bystrość mnie powala –odpowiedziała z sarkazmem w głosie.

–Mówiłaś o mnie, ja leżałem w trójce.

Wiedziałem, że na razie mi nie odpowie, jednak im więcej zaczynałem wiedzieć tym bardziej czułem się zakłopotany.

Nie wiedziałem po co, ani gdzie zmierzamy. Czułem tylko narastającą niepewność.

Winda prowadziła od razu na zewnątrz, a kiedy się zatrzymała uświadomiłem sobie, że znajdowaliśmy się pod ziemią. Wyszedłem z kapsuły na otwartą przestrzeń i oniemiałem z przerażenia i zaskoczenia jednocześnie. Wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Nagle dopadło mnie wrażenie, że spędziłem w tym miejscu bardzo dużo czasu. Co przegapiłem, że świat zmienił się aż tak bardzo?

Przebudzenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz