Budynek w środku był dosyć skromnie umeblowany. Oczywiście nie obyłoby się bez minimalistycznego biało czarnego wystroju. Ciągle zastanawiałem się po co tu przyjechaliśmy. Weszliśmy do windy. Faith wcisnęła guzik na piętnaste piętro, wciąż nie puszczając mojej ręki.
-Tutaj chyba nie musisz sprawiać pozorów, jesteśmy sami-rzuciłem, bo czułem się trochę zmieszany jej zachowaniem. Czemu nie potrafiłem jej rozgryźć?
-Masz rację, ale co jeżeli teraz nie ma miejsca żadna gra pozorów?-powiedziała z zadziornym, ale jednocześnie uroczym uśmiechem ściskając moją dłoń coraz mocniej.
Dostrzegłem ten dawny błysk w jej oczach. Coś we mnie pękło. Bez chwili zastanowienia złapałem ją w talii i przycisnąłem do ściany. Nie potrzeba było dużo czasu, żeby nasze usta się spotkały. Tak bardzo tego potrzebowałem. Zacząłem wodzić rękoma po jej drobnym, smukłym ciele. Ona oplotła dłonie wokół mojej szyi. W duchu cieszyłem się, że zdobyłem się na odwagę, bo w końcu wszystko odwzajemniła. Przypływ adrenaliny i podniecenia nie mijał, jednak tę piękną chwilę, przerwały otwierające się drzwi windy. Faith momentalnie wyrwała się z mojego uścisku i poprawiła swój kombinezon, którego suwak na klatce piersiowej delikatnie zjechał w dół.
Przemierzaliśmy dość szybkim krokiem długi korytarz, aż w końcu zatrzymaliśmy się przy ciemnych drzwiach z nieoznakowaną tabliczką.
Faith wyjęła z kieszeni spodni plastikową kartę i przyłożyła ją w te miejsce. Drzwi szybko się otworzyły, wręcz bezszelestnie. Gestem ręki zachęciła mnie do wejścia. Usłyszałem za sobą ciche kliknięcie blokady.
Czy tutaj wszystko musi być coraz bardziej zaskakujące z minuty na minutę?-pomyślałem.
Okrążyłem spojrzeniem pomieszczenie, które było utrzymane w zupełnie innym stylu niż poprzednie. Klasyka i mnóstwo antyków. To od razu rzuciło się w oczy. Przytłaczające, dębowe regały ze stosami książek zajmowały prawie większość pokoju. Na samym środku stało wielkie biurko, również z lakierowanego drewna. Przy jednym z regałów dostrzegłem wnękę, wielkości najmniejszych drzwi jakie mogłyby się gdziekolwiek znajdować. Chwilę potem wychyliła się z niej czyjaś sylwetka.
-Och, już jesteście. Przepraszam, że nie zauważyłem. Faith mogłaś krzyknąć- ,,Shane, kochanie, przyszliśmy!''- czy coś w tym stylu- Posłał jej szyderczy uśmiech.
-Daruję sobie takie zwroty-uśmiechnęła się zadziornie jednocześnie piorunując go wzrokiem.
Zlustrowałem ich pytającym spojrzeniem.
-Dobra, więc może czas powiedzieć mi po co tu jesteśmy?-przełamałem chwilową ciszę.
-Może najpierw się zapoznacie...-rzuciła Faith.
-Ah, racja, mój błąd. Nie przywykłem do nawiązywania nowych znajomości, siedząc w tej klatce. Jestem Shane, powiedzmy, że mi miło- powiedział obojętnym tonem.
-David-uścisnąłem jego dłoń.
-Dobra a teraz do roboty. Nasza księżniczka jeszcze ci nie powiedziała w czym rzecz, tak tylko zgaduję, ale chyba mam rację, bo mam prawda?-wydawałoby się, że Shane mówi tak szybko, jakby miał zaraz stracić oddech.
Nie podobało mi się, że nazywa ją takimi zdrobnieniami.
Jednym słowem, na oko, to jakiś niezły świr-pomyślałem.
Jednak jakby nie patrząc chciałem się czegoś dowiedzieć, a jak na razie wychodziło na to, że on miał przekazać mi większości informacji, więc postanowiłem przyznać się do ich braku.
-Hmm, tak. W sumie to chyba nie mam pojęcia o niczym-rzuciłem.
Może akurat powie mi coś, czego nie miała zamiaru powiedzieć Faith?- pomyślałem.
Shane zaczął chodzić w tę i z powrotem z rękoma splecionymi na plecach.
-Wydaje mi się, że chyba najpierw powinienem na osobności porozmawiać z Faith. Nie jestem pewien czy wszystko sobie wyjaśniliśmy-powiedział, dalej chodząc po pokoju.
Spojrzałem na Faith. Na jej twarzy zauważyłem zakłopotanie.
-Hm, nie ma sprawy-rzuciła na odczepnego.
Na jakiś czas zostałem w pomieszczeniu sam. Mogłem z bliska przyjrzeć się wszystkiemu. Z wyposażenia, które się tu znajdowało, stwierdziłem, że facet jest informatykiem. Takiego sprzętu przyznam-jeszcze nie widziałem. Podszedłem do jednego z komputerów, który był w trybie czuwania. Przesunąłem palcami po touchpadzie i nieco się zdziwiłem. Na ekranie widniało wspólne zdjęcie obejmujących się Faith i tego całego Shane'a. A więc jednak...Moje przeczucia nie były mylne. Tylko dlaczego nic mi nie powiedziała? I jeszcze kilka minut temu dała się całować? To mogło oznaczać tylko jedno, albo nie była wobec niego lojalna, albo było to nieodwzajemnione uczucie.
Ekran ponownie zgasł, a oni oboje weszli z powrotem do pokoju. Patrząc na to teraz, zacząłem się mocno zastanawiać nad tym o czym mogli rozmawiać. I w tym momencie dotarła do mnie jedna rzecz: nadal mi na niej cholernie zależało. Obchodziło mnie wszystko, dosłownie wszystko, co działo się w jej życiu. Często pomijając zwracanie jakiejkolwiek uwagi na swoje własne. A właściwie powinienem się nim jak najbardziej zająć. Tym bardziej, że ostatnio delikatnie mówiąc, straciłem rachubę czasu. Niestety problem tkwił w tym,że nie wiedziałem od czego zacząć. Od spraw z Faith, czy też tych z bazą. Potrzebowałem pomocy. A skoro mogłem najszybciej otrzymać ją od pewnej osoby, to proste, że powinienem zacząć od Faith...
FAITH
Wciąż nie puszczałam jego dłoni. Miałam wrażenie, że chcę nacieszyć się nim 'na zapas'. Oczywiście strategia, która pełniła rolę odwrócenia uwagi od moich prawdziwych uczuć, jak na razie sprawdzała się bez zarzutów. Aż do tego momentu. Coś we mnie pękło. Wydawało mi się, że w nim też. Dostrzegłam to w tych niebieskich oczach, w które wpatrywałam się nieustannie przez pewne trzy miesiące. W ułamku sekundy nasze ciała się splotły. Nagle miałam wrażenie, że winda zwalnia. Czy aż tak na mnie działał? Nie potrafiłam zaprzeczyć. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy. Winda zatrzymała się na wyznaczonym przeze mnie piętnastym piętrze, a ja gwałtownie wyrwałam się z objęć Davida. Kiedy weszliśmy do biura Shane'a na jego twarzy zauważyłam zdumienie,ale jednocześnie podziw. Zaproponowałam im, żeby się poznali, po czym Shane zaprosił mnie na rozmowę w cztery oczy. Zastanawiałam się, co może powiedzieć mi były chłopak, informatyk i szalony typ w jednym. Okazało się, że o wiele więcej niż mogłabym przypuszczać...

CZYTASZ
Przebudzenie
RandomPo pięćdziesięciu latach od wybuchu bomb atomowych ocalały David budzi się w tajnym laboratorium. Rzeczywistość nie jest już taka sama, a „wolność" przestaje istnieć. Nowe hybrydy budzą się do życia, a ludzkość zaczyna zmierzać w niebezpiecznym kier...