Bolesna prawda

147 11 4
                                    

PERSPEKTYWA BIEDRONKI

- Pamiętasz jak pierwszy raz się spotkałyśmy? To był twój pierwszy dzień w Paryżu. Byłaś zagubiona i Marinette przyprowadziła ciebie do parku, byś nas lepiej poznała. Oprowadziłyśmy ciebie po wszystkich muzeach, galeriach sztuki współczesnej. Chłonęłaś wszystko jak gąbkę. Polubiłyśmy twój optymizm, zaraźliwy śmiech i pasję do fotografowania. Nie jestem na ciebie zła, że ukrywałaś swój sekret przed nami. Zrobiłaś to dla naszego bezpieczeństwa. Proszę, Mayu, wracaj do swojego ciała - mówiła przez megafon Alya.

Przypominanie trwało już jakieś 3 godziny i nie było widać efektów. Chociaż wydawało się, że jej bariera trochę osłabła i widać było jej figurę. Niestety, tylko tyle. Też próbowałam przypomnieć jej, co zrobiła dla miasta, ale nic z tych rzeczy. Nie było burmistrza jak zwykle ani jego córki, ale za to przybyło sporo mieszkańców miasta, by ją wspomóc. Prawie każdy powiedział o niej miłe rzeczy, ale nic z tego. Ich więź jest zbyt silna. Odeszłam kawałek drogi, by pomyśleć, co dalej zrobić, ale mam ogromną pustkę w głowie. Dotknęłam niepewnie swoich kolczyków, bo o tym trzeba przedyskutować na szybko z Tikki. Miałam już zamiar wejść do zaułku, ale zobaczyłam, że podbiegają do mnie trzy osoby. Alix, Kim i Marc.

- To my znamy jej sekret. Przyłapaliśmy ją, jak rozmawia z kwami po wyremontowanym mieszkaniu - wyjaśniła szybko Alix pokazując nam telefon.

Spojrzałam na to zaskoczona i zobaczyłam ich grupę, gdzie Maya wyjaśnia im wszystko po kolei. Nawet napisała, że ma te dziwne sny i nie wie jak sobie z nimi poradzić. Pisali jak ma medytować, pić herbaty, dużo się relaksować i odpoczywać. Tak, powodzenia w tym fachu. Zjechałam palcem niżej i zobaczyłam, że wspomniała coś o Fizo....

- Mówiła coś na temat Fizo? - spytałam zaciekawiona patrząc na nich poważnym wzrokiem.

- Tak. Że śni się jej co drugą noc i próbuje się z nią połączyć, ale ona tego nie chce. Wtedy budzi się i nie śpi. Zaproponowaliśmy jej, by spróbowała chociaż przez chwilę z nim porozmawiać na ten temat, ale nic z tego. Nie chce mieć z nim nic do czynienia. - wyjaśnił Kim.

Słuchałam tego bardzo zaskoczona. Wyjaśniło się, dlaczego Maya chodziła cały czas niewyspana i była pogrążona we własnych myślach. I przede wszystkim mało rozmowna. Wcześniej rozmawiała z nami na różne tematy, śmiała się, a teraz....Cisza, odizolowała się od nas brnąc w problemy swoje i kwami. Trzeba jej szybciej pomóc. Podałam im megafon i powiedziałam z uśmiechem.

- Wasza kolej. Może was wysłucha.

Marc wziął megafon i podszedł do tej bariery pewnym krokiem razem ze swoimi przyjaciółmi. Podniósł megafon do góry i zaczął opowiadać....

PERSPEKTYWA MAI/KWAMI

Dlaczego lewituję w tym dziwnym mieście? I dlaczego je niszczę, skoro ci....ludzie nic nie robią, tylko się na mnie patrzą i machają...I mówią jakieś dziwne rzeczy o jakieś Mai... Kim jest Maya? I dlaczego chcą, by ona wróciła....Ale skąd wróciła.... Gdzie ona uciekła? Poczułam znowu mocne ukłucie w sercu i usłyszałam znowu ten cichutki głosik.

- Oni....Chyba mówią o nas.... Mam dziwne uczucie, że to MY jesteśmy tymi istotami, które chcą odzyskać.... Nie wiem, skąd to wiem.... Ale spójrz, znowu ktoś będzie mówił o tej Mai....

Spojrzałam na dół i zobaczyłam trójkę młodych ludzi. Zleciałam troszkę niżej i zaczęłam słuchać. Cóż, chciałam posłuchać, ale znowu zobaczyłam ten dziwny znak przed sobą, jakieś dziwne spirale...Po tym pojawił się jakiś mężczyzna ubrany w jakiś dziwny strój....Miał na sobie czerwoną szatę, a obok niego lewitowało jakieś dziwne małe stworzonko....Chyba kwami. Moje serce bardzo się ucieszyło i chciało wyskoczyć z piersi, co bardzo bolało.

Nowa BohaterkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz