Sesja trwała równe trzy godziny. Jagged miał różne pomysły i to bardzo chaotyczne, a ja starałam się nadążać za jego pomysłami. Chyba był zadowolony, bo nic nie mówił. Przerwało nam pukanie do drzwi i weszła Penny z moim przyszłym szefem.
- Dobrze, koniec sesji. Pan Andre już jest przyszykowany na kampanię wyborczą. Ty też musisz przygotowany na spotkanie z jego córką - przypomniała mu jego menadżerka.
- Po co mnie zatrudnił? - spytał załamany schodząc z żyrandola - W ten sposób jego córka nie wygra.
Co Chloe wykombinowała tym razem? Jeżeli tak będzie robić, to Marinette na pewno nie wygra. Mój szef podszedł do mnie i wziął aparat, na którym są zapisane zdjęcia. Widać, że był bardzo zadowolony z tej pracy.
- Bardzo dobrze. Wręcz spektakularne. Genialnie się spisałaś. Nie musisz robić zdjęć wyborców. Porozmawiałem z nimi i zrozumieli sytuację. Możesz iść do swoich przyjaciół. Czekają na ciebie w holu.
- Dobrze, Vincent. Rozumiem, że aparat zostaje z tobą?
- Tak. Oddam ci go jutro, gdy Jagged wybierze najlepsze zdjęcie - wyjaśnił z uśmiechem.
Odwzajemniłam gest i wyszłam z pokoju cała w skowronkach. Kiedy odeszłam kawałek, pisnęłam z radości skacząc wysoko w górę. Speedy wyleciał z torebki i spojrzał na mnie pytająco.
- Te twoje zachowania są wręcz.....dziewczęce - zauważył.
- Jestem dziewczyną. Nie zaważyłeś sukienki - powiedziałam wskazując na miętową sukienkę, którą musiałam rano wyprać na szybko, bo Plagg zrobił sobie małą wycieczkę w środku nocy, kiedy spałam.
- Wiem, ale nigdy nie widziałem, byś skakała z radości. To wręcz rzadko spotykane.
- Wiem. Chodźmy na dół. Reszta już na nas czeka.
Schował się do torebki i zeszłam na dół. Zobaczyłam, że stół dla gwiazdy jest już przyszykowany. Koledzy z klasy już są i czekają na niego. Stanęłam z boku i obserwowałam sytuację. Tylko nieliczna grupa, która lubi Marinette jest z nią, a reszta jest przy stole. Zauważyłam, że sąsiadka trzyma mojego laptopa. Marc już skończył projekt lub przyjdzie do mnie pewnego dnia i dokończymy razem. Podeszłam do maszyny z wodą i kupiłam ją, bo ta sesja minimalnie mnie wykończyła. Chciałam potem podejść do przyjaciółek, ale usłyszałam krzyk skierowany w moją stronę. Odwróciłam się zaskoczona i zobaczyłam burmistrza, który podchodzi do mnie w asyście swojej córki.
- TY? Dlaczego nie robisz zdjęć na kampanię mojej córki? I także na moją kompanię? - spytał władczo.
- Ponieważ robiłam sesję dla Jaggeda i szef zabrał mi aparat, by wybrać najlepsze zdjęcia - wyjaśniłam.
Dlaczego się mnie czepia? A, no tak, Chloe i jej chamski uśmiech.
- Kłamiesz. ona obiecała zrobić mi zdjęcia, a później tutaj przyszła bez żadnego słowa - skłamała teatralnie blondynka.
- To nie prawda. Jagged chciał, bym zrobiła mu zdjęcia. Później zostałam zwolniona z kampanii tak samo jak z zajęć - wyjaśniłam zgodnie z prawdą.
- To prawda - wtrąciła Juleka podchodząc z Rose - Same widziałyśmy, jak wchodzi do limuzyny i jedzie. Później dowiedzieliśmy od dyrektora, że jedzie na sesję i nie wróci na zajęcia.
- To dlaczego tutaj jesteś? - spytał z wyrzutem burmistrz.
- Przyszłam wspierać Marinette w wyborach - odparłam szczerze.
Nie boję się tego mężczyzny. To jakiś tatulek, który spełnia życzenia swojej kapryśnej córce. W jednej minucie jego twarz stała się czerwona jak burak. Chyba nie przemyślałam słów dokładnie.
CZYTASZ
Nowa Bohaterka
Fanfiction" - Witaj, jestem Speedy, kwami Czarnej Pumy. A ty jesteś? - spytało zainteresowane stworzonko podlatując do mnie. - Jestem Maya....Ale, skądś się tu wziąłeś? - spytałam schodząc z łóżka. - Byłem uśpiony na równe 1000 lat po ciężkich walkach. Jest...