Dzwonek zadzwonił o nieszczęsnej godzinie 6 rano. Kto mnie do tego namówił? Moje kwami, które uważa, że powinnam zacząć biegać. Zwlokłam się z łóżka i poszłam do kuchni zrobić sobie jakieś lekkie śniadanie. Już robiłam herbatę, kiedy usłyszałam w pokoju ciche chrapanie.
- Na serio? - sapnęłam do się siebie wściekła.
Poszłam szybko do pokoju i zobaczyłam, że Speedy śpi na mojej poduszce. Czyli było mu bardzo ciepło. Westchnęłam zła i usiadłam na łóżku. Odchrząknęłam znacząco, na co się przewrócił na drugi bok jak prawdziwy kot.
- Zmuszasz mnie, by nastawić budzik na tę diabelską godzinę, a później zajmujesz moje miejsce? - spytałam głośno, na co trochę drgnął.
- To ty masz biegać, nie ja - sapnął patrząc na mnie spod zmrużonych powiek.
- Tylko ty jesteś taki leniwy czy wszystkie kwami? - spytałam wybierając z szafy jakieś sportowe cichy.
- Nie jestem leniwy, tylko śpiący. Podziękuj Strażnikom, którzy mnie uśpili - mruknął już lewitując w powietrzu - Muszę się przyzwyczaić, że ktoś mnie używa. Ty zrobiłaś tylko dwa razy, ale już robisz postępy w walkach i biegach.
- Dzięki - odparłam - Wskakuj do mojej kieszonki w spodniach. Zjadam śniadanie, pakuję wodę i biegniemy.
Weszłam do łazienki i zaczęłam się ubierać w te ciuchy, które ubrałam. Czarną bluzkę na ramiączkach, granatowe krótkie spodenki i białe adidasy. Oczywiście musiała być muzyka, by lepiej skupić się na bieganiu. Już wyszłam z łazienki i skierowałam się do kuchni, gdzie wypił moją herbatę i zjadł jagody. Wyciągnęłam jabłko z lodówki i zimną wodę i wyszliśmy z domu. Włączyłam muzykę i zaczęłam biegać.
Nawet nie było tak źle, tylko kolkę złapałam w połowie drogi, ale tak to nawet spoko. Czułam jak Speedy kręci mi się w kieszeni, ale nie zwracałam na to uwagi. Kiedy już wracałam poczułam, że ktoś do mnie dzwoni. To był Vincent, mój szef.
- Halo? - odebrałam zasapana.
- Mayu, czy mogłabyś przyjść do mnie jutro przed zajęciami? Chcę, byś zrobiła parę zdjęć w zoo do gazetki, a później pewnej gwieździe, która zgodziła się być modelem? - poprosił.
- Oczywiście. Przyjdę jutro przed 8 odparłam ścierając pot z czoła, a kwami odkręcało mi wodę.
- To wspaniale. Do zobaczenia.
Rozłączył się i już wracałam do domu, kiedy Miraculum mnie zapiekło. Syknęłam z bólu i spojrzałam w dół. Było całe fioletowe, jakby wyczuwało inne kwami. Zaczęłam się rozglądać, ale nikogo nie poczułam i nie zobaczyłam. Pokręciłam głową i wróciłam do domu, by szykować się do szkoły. Weszłam do domu i powiedziałam.
- Speedy, znowu Miraculum daje o sobie znać. Czy ty wyczuwałeś inne kwami? - pytałam wchodząc do łazienki, kiedy on wyleciał ze spodni i lewitował nad moją torbą do szkoły.
- Wyczuwałem, ale inne. Są tu inne, aktywne stworzenia takie jak ja. Jest jeden taki przyjaciel, który czuwa nad tobą i Biedronką i Czarnym Kotem. Chociaż nad tobą nie musi wisieć, ponieważ ja jestem najstarszym kwami i się tobą opiekuję jak dzieckiem.
- Dziękuję bardzo - sarknęłam wychodząc ubrana do szkoły - Na serio musisz tak nade mną sprawować władzę? - spytałam wiąrząc włosy w kok.
- Tak, ponieważ jeżeli nie będę kontrolować Miraculum, to ono zapanuje nad tobą - wyjaśnił spokojnie dotykając go.
Spojrzałam na rękawiczkę przerażona, ale zainteresowana.
CZYTASZ
Nowa Bohaterka
Fanfiction" - Witaj, jestem Speedy, kwami Czarnej Pumy. A ty jesteś? - spytało zainteresowane stworzonko podlatując do mnie. - Jestem Maya....Ale, skądś się tu wziąłeś? - spytałam schodząc z łóżka. - Byłem uśpiony na równe 1000 lat po ciężkich walkach. Jest...