Obudził mnie podmuch zimnego wiatru wiążący się z dreszczem po całym ciele. Przewróciłam się na drugi bok i spadłam z łóżka. Nagle przypomniałam sobie co się wydarzyło. "Aha, super" pomyślałam " teraz muszę jakoś odnaleźć ten kwiat. Eeeehhhh". Przeciągnęłam się aby rozprostować obolałe mięśnie i zaczęłam się powoli podnosić. Poczułam miły zapach jedzenia i zaburczało mi w brzuchu. Już tyle lat minęło odkąd coś zjadłam, ciekawe jakie będzie pierwsze danie które wyląduje mi w brzuchu po dziesięciu latach. Gdy już wstałam, wyszłam z pokoju i zeszłam na dół po drewnianych schodach prawie się przewracając na dwóch ostatnich. Z jednego z pomieszczeń wyszedł gościu z wczoraj obejmując mnie i całując mnie lekko w czoło.
- Przygotowałem ci śniadanie, mam nadzieję, że ci posmakuje.
- Dzięks. Wymamrotałam idąc dalej korytarzem w poszukiwaniu kuchni.
Nie lubię jak mnie ktoś tak z rana tyka, jest to obleśne. No ale cóż, aktualnie znajduję się w ciele innej osoby. Jeśli dobrze pójdzie to nie będę musiała tego więcej przeżywać. Gdy znalazłam kuchnię, na stole był talerz z jajkiem sadzonym i chlebem z masłem. Usiadłam więc i zaczęłam pałaszować. Typek stanął w drzwiach się na mnie gapiąc co mi nie sprawiało ani trochę przyjemności. Postanowiłam zapytać się jeszcze raz o ten cały magiczny kwiat, w końcu muszę jakoś go znaleźć.
- A propos bogini Rozy..., uśmiech od razu mu zszedł z twarzy, ... skoro ty nie chcesz mi nic o tym powiedzieć to wiesz może gdzie mogłabym znaleźć jakieś informacje?
- Nie puszczę cię do biblioteki, wydajesz się chora.
- Jest tu biblioteka? Gdzie?
- Nie, nie wyjdziesz dzisiaj z domu, mam cię znowu zamknąć w pokoju?
Bruh czemu jakiś nieznajomy mi rozkazywał. Biedna dziewczyna, złego chłopa wybrała jakiegoś. Przynajmniej wiedziałam, że jest tu gdzieś biblioteka i na pewno jakieś źródło informacji do którego ten gościu nie chce mnie dopuścić.
Wróciłam do pokoju w którym na szczęście było okno, lecz przed wyskoczeniem muszę coś na siebie ubrać, nie wyjdę w jakiejś sukni nocnej. Po wybraniu wygodnych ubrań i założeniu ich zbliżyłam się do okna aby sprawdzić czy nie złamie sobie karku skacząc jak dzikus. Na szczęście było ono tylko parę metrów nad ziemią. Skakałam już z większych wysokości niż ta więc nie bałam się w ogóle. Otworzyłam okno i po chwili byłam już na miękkiej trawie za domem. Nie wiedziałam gdzie iść dalej, w ogóle o tym nie pomyślałam.
Zaczęłam iść przed siebie i trafiłam do parku w którym usiadłam na ławce by rozmyślać co dalej, skoro nic nie wiedziałam. Zamknęłam oczy przysłuchując się rozmowom przechodzących ludzi i po chwili usłyszałam słowo " książka". Zostało ono wypowiedziane przez młodą dziewczynę która opowiadała koleżance o super książce którą przeczytała i że właśnie idzie ją oddać do biblioteki. Wstałam więc próbując udawać normalnego człowieka, co nie było łatwe po latach nie bycia na tym świecie.
Droga nie trwała długo, choć zgubiłam dziewczyny parę razy z oczu. Budynek był duży i wyglądał na dobre źródło informacji więc weszłam do środka. Wnętrze było bardzo durze lecz mimo tego nie było tam echa. Podeszłam do pani która siedziała za ladą skanując książki i zapytałam się grzecznie czy nie byłoby tu czegoś na temat magii i kwiatów. Odpowiedziała mi gdzie się znajduje półka z książkami o ogrodnictwie jeśli tego szukam. Wiedząc, że pewnie nie otrzymam tu odpowiedzi na jaką się spodziewam, poszłam sama poszukać czegoś na temat tej całej Rozy.
Po dobrych 15 minutach szukania zmęczyły mi się nogi więc usiadłam w kąciku dla "Młodych Czarownic". Były tam same książki dla dzieci ale byłam już zbyt zmęczona by kontynuować swoje poszukiwania. Z nudów przeglądałam kolorowe rzędy z kotkami i eliksirami na okładkach różnych historii. Moją uwagę przyciągnęła jednak jedna z purpurowo-czerwonym grzbietem na której nie było żadnego zdania typu "Czarownica Basia nie chce jeść dzieci" więc wzięłam ją i przewijałam stare strony. Wypatrywałam wszystkiego co mogło by mi pomóc w mojej misji ale nie znajdywałam nic ciekawego, żadnego miejsca na mapie ani ważnych wskazówek. Nagle podskoczyłam ze strachu widząc jakiś cień przebiegający obok mnie. Słyszałam odgłosy kopyt konia. Nastała kompletna cisza a potem BUM i półka z książkami na mnie spadała. Przed wypadkiem ujrzałam tylko oddalające się nogi bodajże centaura, tuż potem zostałam przygnieciona setkami książek.
***
Było ciemno i można było słyszeć z oddali głos mówiący " Nie udało ci się... Już tylko cztery..."
CZYTASZ
Kwiat
AksiW świecie pogrążonym w wojnie od paru wieków, istnieje jeden sposób by przywrócić pokój, znaleźć kwiat w którym się znajduję uśpiona Roza, bogini harmonii. Pewna zabłąkana dusza dostaje szansę aby ją przywrócić do życia. Zmuszona przez bóstwo musi w...