- Uważajcie na siebie i wróćcie cali- powiedział szef uśmiechając się- Jestem z was dumny przez te 3 lata naprawdę daliście z siebie wszystko- poczochrał ich po włosach ( często to robi)
- Dziękujemy- powiedzieli uśmiechnięci
- No już, lećcie już bo się jeszcze spóźnicie!- kopnął ich na szczęście i pożegnał się
- Będziemy tęsknić- krzyknęli i wbiegli do środka śmiejąc się
- Skoczę po jakieś jedzenie- rzucił torbę obok nogi Louisa- chcesz coś?- szatyn potrząsnął głową- i tak ci coś wezmę, będę za 5 minut!
Szatyn w tym czasie postanowił rozpakować swój nowy telefon który dostał ( taki sam dostał blondyn) na nowy start ( no prawię nowy)
Rozpakował go, włożył kartę i schował do kieszeni. Rozglądał się po pomieszczeniu. Zauważył białe małe pianino gdzieś w rogu, rożne miejsca gdzie można coś na szybko zjeść, biegające dzieci czy spóźnione rodziny które biegną i taranują wszystko co stanie im na drodze.
Jakaś burza loków mu mignęła przed oczami i od razu pomyślał o tym jak bardzo chciałby mieć kręcone włosy, ale szybko wrócił do oglądania reszty
- Wziąłem dla ciebie frytki bo wiem jak bardzo je lubisz- szturchnął go przyjaciel- jedz- podał mu przed twarz frytki z Macdonalda obok
- Dzięki blondynko- powiedział z frytką w buzi- za ile mamy przeprawę?
- za jakieś 15min- sprawdził blondyn- mamy jeszcze czas- zaczął jeść swojego hamburgera- omg Lou popatrz tam!- wskazywał palcem zachwycony nie wiadomo czym chłopak- widzisz?- zapytał po chwili wpatrywania się
- Takk, widziałem już te włosy jak byłeś po jedzenie, ładne nie?- wziął kolejną frytkę
- Nie, nie Lou! Popatrz na Logo jego torby!- sprostował
- Osz ja pierdole Niall!- krzyknął od razu wstając szatyn
- Co nie?
- Kurwa wylałeś na mnie sos z tego kurwa hamburgera!- dopiero teraz blondyn zwrócił na niego uwagę
- O ja pierdole! Lou przepraszam- chichotał- Mam w torbie zwykłą czarną koszulkę weź ją i idź się przebrać- wskazał na torbę
- Chuj by to wszystko strzelił i twoją kanapkę też- pokazał mu środkowy palec, wyjął koszulkę i pobiegł do toalety się przebrać. Będąc już tam nie przejmował się wejściem do kabiny, od razu ściągnął koszulkę
Nagle drzwi się otworzyły
- O cholera- powiedział nieznajomy- nie wiedziałem, że wchodząc tu będę miał takie widoki- uśmiechnął się
Szatyn roześmiał się- nagła sytuacja, wybacz- nałożył na siebie czystą koszulkę
- Tu nie ma za co przepraszać- uśmiechnął się szerzej- Liam Payne- podał rękę
- Louis, miło mi cię poznać- uścisnął jego rękę
- Louis.. jaki?
- Louis który się śpieszy, ale chętnie da ci szybko swój numer- uniósł brew szatyn
brunet roześmiał się- Tak, bardzo chętnie- podał telefon. Wymienili się numerami po czym szatyn wrócił do swojego blondyna i szybko mu o tym opowiedział na co przyjaciel się głośno zaśmiał.
CZYTASZ
With a promise on a little finger
RandomFF o larrym - Przyjaciele aż po grób- podał mały paluszek w stronę blondyna - Przyjaciele aż po grób- potwierdził łącząc ich małe palce - Będę Cie kochał aż po grób- podał mały paluszek w stronę bruneta - Będę Cie kochał aż po grób- powtórzył łąc...