II

17 0 0
                                    


 - Uważajcie na siebie i wróćcie cali- powiedział szef uśmiechając się- Jestem z was dumny przez te 3 lata naprawdę daliście z siebie wszystko- poczochrał ich po włosach ( często to robi)

- Dziękujemy- powiedzieli uśmiechnięci

- No już, lećcie już bo się jeszcze spóźnicie!- kopnął ich na szczęście i pożegnał się

- Będziemy tęsknić- krzyknęli i wbiegli do środka śmiejąc się

- Skoczę po jakieś jedzenie- rzucił torbę obok nogi Louisa- chcesz coś?- szatyn potrząsnął głową- i tak ci coś wezmę, będę za 5 minut!

Szatyn w tym czasie postanowił rozpakować swój nowy telefon który dostał ( taki sam dostał blondyn) na nowy start ( no prawię nowy)

Rozpakował go, włożył kartę i schował do kieszeni. Rozglądał się po pomieszczeniu. Zauważył białe małe pianino gdzieś w rogu, rożne miejsca gdzie można coś na szybko zjeść, biegające dzieci czy spóźnione rodziny które biegną i taranują wszystko co stanie im na drodze.

Jakaś burza loków mu mignęła przed oczami i od razu pomyślał o tym jak bardzo chciałby mieć kręcone włosy, ale szybko wrócił do oglądania reszty

- Wziąłem dla ciebie frytki bo wiem jak bardzo je lubisz- szturchnął go przyjaciel- jedz- podał mu przed twarz frytki z Macdonalda obok

- Dzięki blondynko- powiedział z frytką w buzi- za ile mamy przeprawę?

- za jakieś 15min- sprawdził blondyn- mamy jeszcze czas- zaczął jeść swojego hamburgera- omg Lou popatrz tam!- wskazywał palcem zachwycony nie wiadomo czym chłopak- widzisz?- zapytał po chwili wpatrywania się

- Takk, widziałem już te włosy jak byłeś po jedzenie, ładne nie?- wziął kolejną frytkę

- Nie, nie Lou! Popatrz na Logo jego torby!- sprostował

- Osz ja pierdole Niall!- krzyknął od razu wstając szatyn

- Co nie?

- Kurwa wylałeś na mnie sos z tego kurwa hamburgera!- dopiero teraz blondyn zwrócił na niego uwagę

- O ja pierdole! Lou przepraszam- chichotał- Mam w torbie zwykłą czarną koszulkę weź ją i idź się przebrać- wskazał na torbę

- Chuj by to wszystko strzelił i twoją kanapkę też- pokazał mu środkowy palec, wyjął koszulkę i pobiegł do toalety się przebrać. Będąc już tam nie przejmował się wejściem do kabiny, od razu ściągnął koszulkę

Nagle drzwi się otworzyły

- O cholera- powiedział nieznajomy- nie wiedziałem, że wchodząc tu będę miał takie widoki- uśmiechnął się 

Szatyn roześmiał się- nagła sytuacja, wybacz- nałożył na siebie czystą koszulkę

- Tu nie ma za co przepraszać- uśmiechnął się szerzej- Liam Payne- podał rękę

- Louis, miło mi cię poznać- uścisnął jego rękę 

- Louis.. jaki?

- Louis który się śpieszy, ale chętnie da ci szybko swój numer- uniósł brew szatyn

brunet roześmiał się- Tak, bardzo chętnie- podał telefon. Wymienili się numerami po czym szatyn wrócił do swojego blondyna i szybko mu o tym opowiedział na co przyjaciel się głośno zaśmiał.

With a promise on a little fingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz