- Niall musimy jechać na zakupy- wszedł do pokoju blondyna siadając obok niego na łóżku- nie mamy nic do jedzenia- westchnał
- Taa wiem, możemy jechać za jakieś 15 min- przetarł twarz dłońmi- jezu ale się nie wyspałem
- Taa właśnie widzę. Ździwiłem się, że nie wbiłeś mi do pokoju- zaśmiał się – dobra idę się ogarnąć i możemy jechać
- Tak ja też
- O weź te płatki, uwielbiam je!- wskazał blondyn na pudełko z czekoladowymi płatkami
- Co tylko sobie zażyczysz blondynko- wrzucił pudełko do wózka
Byli właśnie w największym markecie jaki udało im się znaleźć, chodzili już po nim z pół godziny szukając jedzenia na każdą okazję i przy okazji robiąc zapasy jakby zaraz miało się wszystko zamknąć
- Myślisz że uda nam się TO zrobić?- zapytał nagle irlandczyk patrząc na wielką półkę z przeróżnymi słodkościami
- Jasne, że tak Niall- poczochrał go po głowię- Nie wolno Ci w to wątpić- ruszył dalej wózkiem
- CZEKAJ! Nie dam rady tego donieść do wózka!- kryknął chwilę potem
- Niall! Po co nam aż tyle czekolad?!?
- Myślałem, że nigdy tego nie rozpakujemy- usiadł zmęczony szatyn włączając jakiś program w telewizorze
- Chcesz kakao?- zapytał przyjaciel
- Głupio się pytasz, idź rób a ja wybiorę jakiś film- zaproponował szatyn na co blondyn przytaknął i ruszył do kuchni
Nagle telefon szatyna zabrzęczał
Louis wziął telefon do ręki i zobaczył nowe powiadomienie na instagramie, normalnie by je zignorował, ale było to powiadomienie o poście który dodał Harry
Było to zdjęcie z imprezy gdzie każdy już był wstawiony i średnio wiedział co się dzieję, ale zdjęcie i tak wyszło bardzo ładnie,
Polubiłem zdjęcie i wróciłem do wybierania filmu
- Mam Kakaooooo- postawił kubki na stoliku- Wybrałeś już coś?
- Taa, spidermana- uśmiechnął się wiedząc, że przyjaciel to uwielbia jak i on sam
- Omg tak- powiedział podekscytowany- włączaj- wziął napój podając także kubek szatynowi
- Myślę, że to zły pomysł- powiedział szatyn wpatrując się w telefon
- No, ale dlaczego??!- zapytał naburmuszony blondyn
- Bo tak! Zostajemy tutaj!- krzyknął wstając z kanapy i idąc do kuchni
- Nie, nie, nie, nie, ty tutaj zostajesz! A ja jadę!- szedł za nim
- Ani mi się waż Niall!- krzyknął
- Jade!
- Nie jedziesz!
- Jade!
- Nie jedziesz!
- Jedziemy!
- Nie jedziemy!!
- Jesteś takim uparciuchem! Liam i Harry wydają się świetnymi kolesiami, sam tak mówiłeś!- stanął na wprost swojego przyjaciela skanując go wzrokiem
- Tak, bo są tacy nawet, ale- nie wiedział co powiedzieć bo tak naprawdę nie było żadnego dobrego wytłumaczenia dlaczego nie chce tam jechać, może to był stres? Może...
Nastała cisza w której Lou zastanawiał się czy czasem nie wyszedł na egoistycznego dupka nie pozwalając Niallowi na pójście na imprezę.....bardzo możliwe, że jest tym dupkiem
- Idź blondyno, idź i lepiej żebyś się świetnie bawił- wyprostował się i na jednym oddechu powiedział to od przyjaciela patrząc mu w oczy
- Lou jesteś wielki!- przytulił go- A co mam powiedzieć gdy zapytają dlaczego cie nie ma?
- Nie wiem, powiedz, że mnie jakaś grypa dopadła czy coś
- Dobra jasne, do zobaczenia później Boo!- porzegnał się i Lou został sam, sam w wielkim apartamencie
- Dobra Lou co możesz robić?- zaczął mówić do siebie- Możesz obejrzeć coś na Netflixie!
O nie, już wszystko obejrzałem- zaczął znowy mysleć- emm, możesz zamówić sobie jakieś ubrania przez internet! Tak, to świetny plan- więc Lou zaczął to robić
Lou nie jest wielkim fanem zakupów, ale nie pamiętał kiedy ostatnio na nich był, a już znudziłu mu się jego stare ubrania. Zamówił kilka kuszulek, spodni, zamówił także coś swojemu przyjacielowi bo nie bez powodu jest nazywany njalepszym człowiekiem na świecie
Gdy Louis robił sobie tosty usłyszał pukanie do drzwi, trochę go to zaskoczyło bo było już późno a nie możliwe jest to by Niall już wrócił, odłożył chleb na stół i pognał do drzwi
Nie spoglądając na wizjer otworzył je i jego oczom ukazał się Harry, co on tu robił?
- Harry? Co ty to robisz?- zapytał uważnie mu się przyglądając. Brunet miał na sobie czarne zwykłe jeansy, a na to czarna prześwitującą koszule ze wzorkami
- Em słyszałem od Nialla, że źle się poczułeś więc postanowiłem przyjechać- powiedział odrobine zawstydzony- I tak impreza była słaba, tak było nudno
Skłamałby gdyby nie powiedział, że zrobiło mu się miło- Czyli opuściłeś swoją podobna nudną- ułożył palce na znak cudzysłowiu- impreze i przyjechałeś do mnie bo źle się poczułem?
- Tak, tak jakby – parsknął śmiechem
- Więc zapraszam do środka
- Z Liamem znam się tak naprawdę od małego, a od jakichś 2 lat już mieszkamy razem- odpwiedział na kolejne już zadane pytanie od Louisa, który jak zaczarowny wpatrywał się w bruneta odkąd usiedli na kanapie i zaczęli gadać- A ty i Niall?- zapytał
- Ja i Niall znamy się od piaskownicy, mieszkamy razem troche dłużej niż ty i Liam- odpwiedział trochę się spinając i smucąc, że nie może powiedzieć prawdy
Lou dowiedział się sporo o Harry'm. Brunet jest raczej spokojną osobą, ale potrafi być szalony, jest dobrym słuchaczem, pochodzi z dobrej rodziny chociaż za wiele uwagi nigdy rodzice mu nie dawali, a i jeszcze tak między wierszami to Harry jest singlem, z niewyjaśnionego powodu Louisa to ucieszyło...
- Dzięki, że przyszedłeś do mnie, miło się z tobą rozmawia- przyznał szatyn wdzięczny z wizytę Harry'ego, który uratował go od zanudzenia się na śmierć
- Przyjemność po mojej stronie Lou, jesteś dobrym słuchaczem
-Dziękuję- uśmiechnął się
---------
mogły się pojawić jakieś błędy bo nie sprawdzane
nie wiem, trochę lipa mi to idzie
to są rozdziału które napisałam jakoś we wrześniu i dodaję je teraz bo uważam, że są w miarę na początek, ale rozdziały się skończyły i trzeba już pisać
miłego wieczoru, mam nadzieję, że miło spędziliście walentynki <33
CZYTASZ
With a promise on a little finger
RandomFF o larrym - Przyjaciele aż po grób- podał mały paluszek w stronę blondyna - Przyjaciele aż po grób- potwierdził łącząc ich małe palce - Będę Cie kochał aż po grób- podał mały paluszek w stronę bruneta - Będę Cie kochał aż po grób- powtórzył łąc...