- O cholera- nabrał powietrza chłopak- Ale dziwne powietrze
- Bo jesteśmy w LAS VEGAS SUKO!- wykrzyczał Niall na co szatyn zaśmiał się głośno- To będą najlepsze lata naszego życia!
- No ja mam nadzieję blondyneczko- nałożył na siebie bluzę i pomachał jeszcze z oddali do Liama który leciał akurat tam gdzie oni, nie był sam, był z jakimś wysokim chłopakiem tyle, że nie miał okazji zobaczyć jego twarzy.
- Dobra dzwoń po taksówkę trzeba się zadomowić- więc to właśnie zrobił szatyn
Wieczorem już są
W wielkim apartamencie tylko dla ich dwójki
Wielki apartament
dla nich
wow
- Wow- wydusił szatyn rozglądając się po ich nowym miejscu zamieszkania
- Tak, wow- przyznał blondyn
- NARESZCIE- odetchnęli z ulga
po godzinie śmiania się i płakania ze szczęścia zaczęli się rozpakowywać, dobrze im to szło do czasu...
- Jestem głodny- wszedł do kuchni blondyn
- W sumie ja też, zamawiamy coś czy wychodzimy?- oparł się o blat
- Dzisiaj zamówmy, nie chce mi się już nigdzie iść- napił się wody
- Ta, masz rację
- Pizza?
- Pizza.
- I co my mamy teraz robić jak nie pracować?- rzucił się zawinięty w pościel na drugą część łóżka szatyna o godzinie 8 rano następnego dnia
- Odpoczywać Niall, odpoczywać- powiedział z nosem w pościeli
- Ale to jest Las Vegas Louuuu, zróbmy coś fajnegooo- szturchał go przyjaciel- moglibyśmy się spotkać z tym Liamem co go spotkałeś
- No nie wiem Niall...
- Sam mu dałeś swój numer, nie wymyślaj tylko podaj mi swój telefon!- po chwili Louis rzeczywiście podaje mu swój telefon i pozwala mu napsiać do Liama czy chce się spotkać
- O cholera! Minęła minuta a on już odpisał- ździwił się chłopak
- Omg! Co napisał? Czytaj!- krzyknął zniecierpliwiony szatyn
- No dobra, dobra- odblokował telefon i zaczął czytać wiadomość- zaprasza nas do domu jego przyjaciela na imprezę dzisiaj
cisza
nadal cisz
- O cholera – zaśmiali się razem
- Czujesz to Ni?- zapytał nagle szatyn, blondyn potrząsnął głową- Zapach zajebistego nadchodzącego wieczoru- uśmiechnął się
- TAAKKKK
-----------------------------
CZYTASZ
With a promise on a little finger
De TodoFF o larrym - Przyjaciele aż po grób- podał mały paluszek w stronę blondyna - Przyjaciele aż po grób- potwierdził łącząc ich małe palce - Będę Cie kochał aż po grób- podał mały paluszek w stronę bruneta - Będę Cie kochał aż po grób- powtórzył łąc...