– Co ty robisz?! – wykrzyknęłam, kiedy o mało nie uderzyłam się w tył głowy. Brunet zrobił skręcił jeszcze raz w ostry zakręt, wprawiając mnie w zawroty głowy.
– Jadę, nie widzisz? – warknął. – Mogłabyś się na chwilę uciszyć i nie dramatyzować, bo próbuję się skupić.
Zawrzałam ze wściekłości, lecz postanowiłam nijak to skomentować. Dam mu spokój, bo gdyby spowodował jakiś wypadek, to pewnie zacząłby zwalać winę na mnie, że go rozpraszałam. Jęknęłam i włożyłam dłonie we włosy, ciągnąc je lekko. Dlaczego dałam się w to wpakować? Rafael ponownie skręcił gwałtownie, przez co uderzyłam czołem o szybę. Zadrżałam lekko, czując, jak coś kapie mi na dłoń. Kiedy na nią spojrzałam, krzyknęłam lekko z przerażenia. Znajdowała się na niej plama krwi, która coraz bardziej się powiększała. Rafael spojrzał na mnie przelotnie, lecz kiedy zauważył czerwoną ciecz, zamarł na chwilę. Jego oczy pociemniały, a mięśnie spięły się do tego stopnia, że aż mu knykcie pobielały.
– Kurwa!
Rozkojarzona popatrzyłam w boczne lusterko, dostrzegając tam policję, która kilka minut temu wdała się z nami w pościg. Zadrżałam lekko, i w głowie zaczęłam odtwarzać sobie serię wydarzeń, która doprowadziła do tej chorej sytuacji.
***
– Nowy dzień, nowa ja. – Megan zrobiła dziubek do telefonu, wymachując swoimi nowymi paznokciami. Przewróciłam oczami na zachowanie dziewczyny. Czasami mam wrażenie, że nie jest ona zrównoważona psychicznie.
– Co ty tak właściwie robisz? – spytałam po dłuższej chwili przyglądania się dziewczynie.
– Wysyłam ludziom snapa.
Pokiwałam zrozumiale głową, nie chcąc wdawać się w dalszą konwersację, ponieważ byłoby to po prostu zbędne. Zamiast tego wpatrywałam się w rudowłosą, kiedy uśmiechała się do telefonu i pisała coś na telefonie.
– Thomas się pyta, czy przyjdziemy dzisiaj na wyścigi – powiedziała, spoglądając na mnie kątem oka.
Ah, zatem pisze z Thomas'em. Ciekawe.
– Nie, bynajmniej ja nigdzie nie idę – odparłam, zanim zdążyła cokolwiek mu odpisać. Dziewczyna westchnęła ciężko i skrzyżowała ręce.
Szczerze powiedziawszy, to chętnie wyrwałabym się z domu, lecz obawa przed spotkaniem bruneta była silniejsza. Czułabym wielkie upokorzenie, gdyby na mnie spojrzał. Fakt, że dałam mu wejść do mojej strefy osobistej, sprawiał, że miałam ochotę skoczyć z mostu. Byłam co najmniej pewna, że Rafael będzie mi to wypominać.
– Idziesz.
– Nie chce mi się, Megan – jęknęłam.
– Obie wiemy, że to nie o to chodzi – westchnęła i posłała mi znaczące spojrzenie. Dlaczego ta dziewczyna tak bardzo zna się na ludziach?
– Właśnie, dlatego pozwól mi zostać w domu – chrząknęłam. Dziewczyna pokręciła głową na boki i usiadła na łóżku obok mnie.
– Nie, nie pozwolę ci. Serio będziesz się zadręczać jakimś chłopakiem? Jesteś Michaela Renaldi, nie zaśmiecaj sobie głowy.
Uśmiechnęłam się lekko i w duchu przyznałam jej rację. Niemożliwe jest unikanie go. Wiele razy już dobrze zdałam sobie z tego sprawę.
– O której ten wyścig?
***
Miałam na sobie czarną, obcisłą bluzkę, która sprawiała, że moja cała jedna ręka była odkryta oraz posiadała głęboki dekolt. Całość dopełniały czarne dzwony oraz w tym samym kolorze szpilki. Moje czarne włosy pozostawiłam rozpuszczone, a przez ramię przewiesiłam torebkę Chanel.
CZYTASZ
Curse [ZAWIESZONE]
Romansa"Był upadłym Aniołem, który pociągnął mnie ze sobą na samo dno piekła"