Rozdział 2: Słodki smak wiedzy

1.4K 112 11
                                    

Na czwartym roku arytmetyka stała się o wiele trudniejsza i Harry zaczął spędzać więcej czasu w bibliotece. Wtedy po raz pierwszy zauważył, że w domu Slytherina było kilku interesujących uczniów.

Przez większość czasu Harry i tak nie zwracał uwagi na ślizgonów. Nie mogli go dręczyć tak, jak niektórych krukonów, bo nie mogli się na nim skupić, a poza tym nie chodził na mecze Quidditcha, gdzie mógłby się z niektórymi z nich zapoznać. Nie miał też z nimi zbyt wielu zajęć. Znał imiona i to wszystko.

Szczerze mówiąc, jedyną osobą, na którą regularnie zwracał uwagę był Malfoy, a to i tak tylko dlatego, że blondyn zawsze antagonizował Longbottoma i wszyscy i tak patrzyli w ich kierunku, ciesząc się przedstawieniem.

Ale tym razem, Harry dostrzegł Theodore'a Notta, ponieważ chłopak okupował wszystkie książki do arytmetyki, dla których Harry przyszedł do biblioteki. Jednak mu to nie przeszkadzało. Mógł zabrać książkę z ławki, przejrzeć ją żeby zdobyć informacje jakich potrzebuje, a potem zwyczajnie odłożyć na miejsce, skoro w momencie złapania książki, Nott kompletnie zapomni o niej, aż do momentu, kiedy Harry postanowi ją zwrócić.

Ale nie tylko arytmetykę studiował tutaj Nott, ani nawet runy, chociaż razem chodzili na zajęcia. Harry podniósł książkę z runicznym znakiem na okładce i odkrył, że cała książka jest o runach i piętnach umieszczonych na czyjejś skórze, które przepuszczają przez nie magię. Zafascynowany, Harry zabrał książkę do własnego stolika i czytał ją przez kolejne pół godziny, aż do czasu, kiedy Nott zaczął wydawać zdenerwowane dźwięki pod nosem. Wyglądało na to, że książka była dla niego ważna przynajmniej na tyle, że był w stanie przezwyciężyć zaklęcie. Harry nie chciał zostać przyłapany, więc odłożył książkę na miejsce, przykrywając ją inną, tak aby Nott pomyślał, że zwyczajnie ją przeoczył.

A w międzyczasie, Harry rozważał. Co może być tak ważnego w tym temacie? Nott był cichy przez większość czasu na lekcjach, że Harry w ogóle o nim nie myślał, poza przelotnymi chwilami aprobaty, kiedy wszyscy oprócz nich wykrzykiwali odpowiedzi. Ale żeby interesować się runami na ciele...

Chłopiec chciał wyryć sobie znaki na skórze? Po co? Nott nigdy nie wydawał się osobą, którą interesuje coś poza zdobywaniem dobrych ocen i trzymaniem się z dala od kłótni które wszczynał Malfoy. W zeszłym roku, Harry zauważył, że Nott zaczął chodzić u boku prefektów Slytherinu, mimo że powinien być już na tyle duży, aby samodzielnie chodzić po zamku bez obawy o zgubienie się.

Bał się Lestrange'a? Może nie chciał zostać przez niego złapany?

Harry rozpoczął swój własny mały projekt, kiedy miał możliwość odwrócić swoją uwagę od arytmetyki, starożytnych run i tych wszystkich innych rzeczy które musiał robić, i właśnie w taki sposób odkrył zdjęcie Mrocznego Znaku i informację, że właśnie za jego pomocą Voldemort przekazywał swoim zwolennikom informacje. Och, Harry już chyba coś o tym słyszał. Przypomniał sobie, jak usłyszał, kiedy ktoś mówił, że Mroczny Znak pojawił się Mistrzostwach Świata w Quidditchu, na które Harry oczywiście nie poszedł. Ale nigdy nie rozumiał, co Znak naprawdę robił, dopóki nie przeczytał w starej gazecie artykułu o aresztowanych Śmierciożercach, ich Znakach i rozważaniach niewymownych, że Voldemort w ten sposób kontaktuje się ze swoimi zwolennikami i ich karze.

Co, oczywiście, doprowadziło Harry'ego do zastanawiania się, dlaczego Nott miałby się tym przejmować, aż zadecydował, że może to być związane z jego obawą przed Lestrangem. Harry znalazł również inną gazetę i artykuł, w którym wymieniano Terynona Notta jako podejrzanego Śmierciożercę. Najwyraźniej mężczyzna utrzymywał, że był pod działaniem Imperiusa, o czym często im mówił Moody na zajęciach.

Forget-Me-Not || Tłumaczenie Theo x HarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz