-Tak. Masz rację.- przewróciłam oczami- możemy zignorować dzisiejszy dzień? Mam ważniejsze sprawy na głowie.
-Niech ci będzie. Przyjdź za 20 minut. Będzie kolacja
-Mhm, jasne.
==
Pov: LiliannaPowrót do szkoły był dla mnie niewyczekiwany, chyba pierwszy raz w historii.
Wstając rano, czułam nieprzyjemne uczucie kuli w gardle oraz bezsilność.
Nie pocieszał mnie również fakt, że będę sama z Abraxasem oraz Tomem, ponieważ do ślubu Wakburgi i Oriona zostaje coraz mniej czasu. A on niemiłosiernie szybko leci.Niedobrze mi się robiło, kiedy wyobrażałam sobie bycie samą przez następny miesiąc, bądź spędzanie czasu z dwójką palantów.
Nawet jeżeli Malfoy jest postacią (dla mnie rzecz jasna) pozytywną, to jego towarzystwo momentami staje się dość męczące.
Nie zrozumcie mnie źle- po prostu przebywanie kilku jak nie kilkunastu godzin w towarzystwie energicznej osoby, może sprawić duże zmęczenie, przytłoczenie, ale nadzwyczajnie- nie chcecie już dalszego spędzania czasu razem.
Bynajmniej ja-miałam taki odbiór.
Kochałam tego blondwłosego chłopaka, jak własnego brata, którego nie miałam okazji posiadać. Z tego co wiem i z tego co mi mówił, jestem dla niego jak siostra, i czuje obowiązek chronienia mnie.
Dlaczego więc teraz, mam przeczucie, że nawzajem nie chcemy się widywać? Może ma to związek z Tomem? Przecież on również spędza z nim wiele czasu, co równie dobrze mogło namieszać mi w toku rozumowania.
Mój aktualny okres życia jest wielką karuzelą śmiechu, płaczu, zawahania, złości oraz bezemocjonalnych dni. To normalne- tak wmawiałam sobie 24/7.
Z czasem może to kogoś przerosnąć. Na mnie już raczej za późno. Nic mnie już nie zdziwi. Chociaż?
==
Zamek z opustoszałego, nagle jak za dotknięciem różdżki, był wypełniony "aż po brzegi" studentami.
Miałam ochotę zapaść się pod ziemię, kiedy siedziałam sama.
Nie miał wielu znajomych w Hufflepuffie.
Moja paczka składała się tylko z osób, które były w Slytherinie.
Oczywiście, lubiłam każdy dom. Jednakże kilka lat temu przy próbie nawiązania nowych kontaktów na przykład: z krukonami, przeważnie kończyłam tę "relacje" po jednym dniu rozmowy.
Nie wiem czemu- tak działa życie.
Znudzona całą ucztą w Wielkiej Sali, nie zauważyłam, jak podszedł do mnie chłopak z trzeciego rocznika, cały zapłakany i roztrzęsiony.
Popatrzyłam szybko na niego, kiedy w tym samym momencie z jego oczu popłynęły łzy.
-Co się dzieje? Jak masz na imię?- zapytałam pospiesznie wychodząc z nim na korytarz.
CZYTASZ
âïžð€ðð²ð®Ìšðð²ðžð·ðª ð ðð®ð°ðž ðŒð®ð»ð¬ðŸ-ð£ðžð¶ ððªð»ð¿ðžðµðžð¡ð²ðððµð®âïž
Romanceâð ðŽ ðŸ ð ð ð¶ ð ð ð ðžâ âPOPRAWIONE!! (53/53)â ðµðŠðð ð¢ð€ððÌšð§ðððð ðððððÌšðð§ðŠ ðððð ð¡ððð ðð, ð ð ð§ððððððð ððððððððð. -ð¶ ð ðððð, ðððð ððÌ ðððððð ððððððÌðÌ. ð±ðð ðð. ð©ððð...