Rozdział 4

95 12 3
                                    

***


Niespodziewanie na terenie placówki UA rozbiegł się głośny alarm. Jak z podziemi wyłonił się Tomura z resztą Ligii Złoczyńców.

-Hei ho! - Krzyknął. - Przyszliśmy tutaj tylko po jednego typka. Widzieliście gdzieś Bakugo? - Zapytał oczekując odpowiedzi.

W tym czasie klasa 1A schowała się w klasie. Chcieli pójść ich pokonać, ale Aizawa im zabronił co zmusiło ich pozostania na miejscu.

-Ale sensei. Oni szukają mnie. Jeżeli pójdę z nimi zostawią szkołę w spokoju. - Zaproponował Katsuki.

-Bakugo nie bądź egoistą, schowaj się i zostaw wszystko bohaterom. - Rozkazał mu czarnowłosy.

-Ale Itsuki jakoś mógł iść. - Zirytował się dlaczego ten knypek mógł iść a on nie.

- Słuchaj, nie lubię czegoś takiego mówić i faworyzować czy obrażać moich uczniów, ale Itsuki to inna liga niż ty. Nie wiesz do czego tak naprawdę jest zdolny. Dodatkowo jest z bohaterem numer 1. Uspokój się i przesiedź tutaj atak.

Tymczasem na froncie bohaterowie walczyli z Ligą. Mimo to nie było ich zbyt dużo, bo tylko 4. Złoczyńcy mieli bijącą przewagę. Ale kiedy Itsuki i Numer 1 dobiegli zaczęło robić się ciekawie.

-Proszę, proszę Bohater Numer 1 nas zachwycił swoją obecnością. - Powiedział z zachwytem Tomura. - I jakiś dzieciak. Co ty tutaj robisz dzieciaku? - Zapytał ośmieszająco. - Na początku wyeliminować najsilniejszą jednostkę.

-Możesz już? - Zaszeptał blondyn do ciemnowłosego na co ten kiwnął głową na znak nie. - Eh to trzeba czekać.

Nagle wszyscy rzucili się na All Mighta. On bez możliwości uniknięcia ataku po prostu stał i oczami zaczął panikować. Ciemnowłosy wiedząc, że tego nie ominie postanowił szybko działać. Wszedł w przestrzeń, która dzieli All Mighta i ligę po czym jego włosy poleciały w górę a on krzyknął. Czas nagle spowolnił aż kompletnie się zatrzymał. Porozglądał się dookoła i zobaczył, że zatrzymał czas nie tylko na froncie, ale również w innych miejscach. Pierwszy raz udało mu się zatrzymać czas na większy obszar. Postanowił sprawdzić jak wielki, kiedy to robił nie mógł dowierzać. Zatrzymał całą ziemie. Dalej stał przed złoczyńcą niby miał szczęście, że mu się udało, ale jednak na jego nieszczęście jakiś z darów dotarł do niego, przez co ten oberwał. Z jego oczu poleciały krwawe łzy, które wcale nie były łzą tylko krwią. Wrzasnął a wraz z tym czas zaczął powoli szaleć.

Osoby przebywające w jego otoczeniu zostały uwolnione, jednak czas dalej lub spowalniał, lub biegł w tył lub w ogóle biegł do przodu jak szalony. All Might widząc cierpiącego podopiecznego do niego podszedł i chcąc zobaczyć powód jego szału spojrzał się na jego twarz. Było to błędem. Policzki całe w krwi, która leciała z jego gałek ocznych.

-Nic nie widzę. - Szepnął załamany co zszokowało blondyna. Zostawił na chwilę go samego, aby zająć się zszokowanymi złoczyńcami.

-Postaraj się opanować, a ja załatwię tych tutaj. - Powiedział uspokajająco All Might.

-Nieźle młody, ale my też mamy naszego asa. - Powiedział Tomura dziwiąc tym blondyna.

-Kolejny Nomu? - Zapytał.

-Nie tym razem. Ah All Might ranisz moje uczucia. - Złapał się za serce w celu pokazania gestu zranienia.

Czas zaczął powoli wracać do normy, blondyn właśnie odwracał się w stronę swojego podopiecznego, aby mu pogratulować, ale kiedy zobaczył głowę spuszczoną w dół lekko się przeraził. Chciał do niego podejść, aby mu pomóc, ale złoczyńcy mu nie pozwolili.

-Wiesz, zmieniłem zdanie. Zamiast Bakugo weźmiemy sobie go. Ale zanim to nastąpi musisz go nam oddać.

Walka rozpoczęła się dość zacięcie. Ciemnowłosy siedział oparty o pień próbując nie krzyczeć z bólu. Nic nie widział przez co zostałby teraz tylko ciężarem dla innych. Jego chęć ratowania innych zgasła wraz z wzrokiem. Wiedział co mógł zrobić na koniec. Skoro ten cały szef Tomura powiedział, że ma tajną broń, to szkoda byłoby mu nie namieszać. Chociaż wiedział, że rwie się w środek tornada to i tak wiedział, że nie ma nic do stracenia, gdyż wszystko odebrano mu już dawno temu, oprócz jednego. Marzenia brata, które chciał on spełnić, gdyż został o to poproszony. Jednak teraz i to zostało mu zabrane. Dlaczego jego dar nie powstrzymał tego działania? Może to nie była jego droga. W końcu jego dar wie prawie wszystko bo zarządza czasem, przez co ma wgląd na przyszłość. Nie chciał o tym teraz myśleć. Usłyszał kroki za sobą, ale utworzył barierę czasu wokół siebie, aby nikt nie mógł go tknąć. Kiedy owa osoba wchodziła do tej bariery automatycznie zostawała zatrzymana przez nią. Westchnął. Był bardzo zmęczony.

-Dai, załatw go.

-Ale stawiasz mi potem drinka Tomura... - Powiedział z nadzieją o przekupstwo szefa.

-Jasne, ale zajmij się nimi.

-Tak, tak. - Powiedział

Chłopak wyciągnął talię kart i porozrzucał je na ziemie. Każda symbolizowała coś innego. Każda była w tym samym języku, jednak nie zrozumiałym dla innych. Nagle karty pofrunęły w górę i zaczęły nacierać na All Mighta. Rozcinały jego skórę a z czasem wybuchały. Walczyli tak dobre kilka minut. Byli sobie równi, po chwili Dai podszedł do niego i z całej siły go walnął przez co blondyn poleciał na drzewo obok poszkodowanego. All Might spojrzał na Itsukiego i przysunął go do siebie. On czując jego obecność poszerzył swoją barierę, aby chwytała ich obu.

-Myślisz, że to mnie powstrzyma? - Zapytał kpiąco rudowłosy.

-Dai, czekaj nie wchodź w tą barierę. - Powiedział rozkazująco Tomura.

-Czemu niby? Przecież nawet nie wygląda na silną.

-Jak do niej wejdziesz Game Over dla ciebie. Widzisz ich, oni też próbowali. - Wskazał na zatrzymanych w czasie członków Ligi.

-Co im się stało? - Zapytał lekko zaintrygowany.

-Prawdopodobnie ten chłopak stworzył barierę zatrzymującą czas.

-Niesamowite. - Powiedział podchodząc bliżej bariery, po czym zaczął się jej przyglądać.

-Przepraszam, że nie mogłem cię ochronić. - Powiedział przepraszająco All Might po czym wyciągnął z kieszeni opaskę i zawiązał na jego oczach. - Wybacz, że to ty musiałeś chronić mnie.

-Nie rozmazuj się. - Powiedział słabo. - Zostałem tylko ranny, żyje. Idź ratuj szkołę, ja zajmę się tym Daiem.

Czarnowłosy wstał z ziemi i spuścił głowę.

-Eh, ale ten świat jest upierdliwy. - Powiedział kpiąco, aby polepszyć sobie humor.

Usunął barierę, po czym stworzył włócznię w ręce i natarł na rudego.

-Oh wow, dalej mnie zadziwiasz dzieciaku. - Wyszeptał Tomura.

***

Deszcz bez chmur [BNHA] {ZAKOŃCZONE} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz