Rozdział 8

539 43 5
                                    

Spacer razem z czworonogami był dosyć przyjemnym czasem jaki mogli spędzić ze sobą chłopcy. Itadori opowiadał żywo o różnych śmiesznych sytuacjach jakie spotkały go w jego szkolnej karierze a Fushiguro słuchał go uważnie co jakiś czas śmiejąc się pod nosem. Yuuji naprawdę dodawał kolorów do jego życia, które w ostatnim czasie stało się szare i ponure. Wrócili ze spaceru i w domu Megumi zaprowadził Hikari prosto do łazienki, gdzie siłą włożył go do wanny. Pies bowiem nie cierpiał kąpieli. Pomimo tego, że sam sobie na to zapracował. Spojrzał na dwójkę swoich oprawców maślanymi oczami i skulił uszy oraz ogon nie chcąc poczuć strumienia wody jaki zaraz opuści prysznic.

- Aż mi go szkoda – Itadori spojrzał na czarnowłosego a potem na białego wilczura. Biedne proszące oczy mówiły same za siebie.

- To tylko woda – Fushiguro pokręcił głową mimo wszystko rozbawiony. Złapał za prysznic i zaczął polewać Hikari wodą na co ten zapiszczał teatralnie próbując wyskoczyć z wanny. Na szczęście Itadori w porę zareagował uniemożliwiając mu ucieczkę.

- Słyszałeś, to tylko woda – Yuuji zaśmiał się mimowolnie kręcąc głową. Pomagał czarnowłosemu myć psa co jakiś czas próbując go rozweselić. Widok smutnych oczu patrzących na ich dwójkę błagalnie było naprawdę przykre.

Chłopcy umyli psa z błota i potem pomogli mu wyjść z wanny. Fushiguro od razu założył na niego ręcznik widząc jak Hikari ma zamiar otrzepać się z wody. Po tym zaczęli go wycierać i kiedy był już czysty wypuścili z łazienki. Biały wilczur zaczął biegać po całym domu zaczepiając co jakiś czas Yami’ego który niekoniecznie miał ochotę na zabawy. Ostatecznie i tak włączył się przez zaczepianie kolegi. Chłopcy zaśmiali się mimowolnie i tak jak wcześniej zapowiadali przygotowali się do wspólnego spędzenia czasu. Fushiguro spakował do plecaka kilka drobnych rzeczy oraz dwie butelki z wodą, po czym chłopcy wyszli z domu czarnowłosego. Psiaki odprowadzały ich dwójkę w oknie patrząc smętnie za znikającym właścicielem. Niestety zwierzęta domowe nie były mile widziane w ogrodzie zoologicznym pełnym zwierząt.

Para wsiadła do metra i przejechała kilka stacji by w końcu znaleźć się blisko ich celu zwiedzania. Stanęli razem w kolejce chcąc zakupić bilety i rozmawiali wesoło nie zwracając uwagi na otoczenie. Kiedy w końcu przyszła ich kolej Itadori poprosił o dwa bilety i zapłacił za nie wchodząc z czarnowłosym na teren ogrodu. Wzięli również mapę, dzięki której nie mogli przegapić ani jednego ze zwierząt. Ich pierwszą atrakcją na dzisiaj były lemury które wesoło skakały po drzewach goniąc się w te i z powrotem.

- Czasami przypominasz mi takiego lemura – Megumi obserwował zwierzęta uważnie uśmiechając się pod nosem.

- Co, proszę? Dlaczego? – zapytał rozbawiony zerkając w stronę chłopaka.

- Bo jesteś zabawny i opiekuńczy zarazem – stwierdził dostrzegając samice lemura razem z małym, który kurczowo trzymał się jej pleców.

Itadori pokręcił głową na boki i obserwował dalej zwierzęta stwierdzając, że coś musi w tym być. Zerknął ukradkiem na ręce czarnowłosego wiedząc, że pod długim rękawem bluzy znajdują się białe ślady po bliznach. Chciał zapytać. Dowiedzieć się dlaczego Megumi to robił. A jednak bał się. Obawiał się, że wkroczy w delikatny temat, który spowoduje nieprzyjemne uczucie u czarnowłosego.

- Widziałeś? – usłyszał nagle co oderwało go od jego własnych myśli. Na początku nie wiedział co ma powiedzieć. Przyznać się? Zobaczył je przez przypadek.

- Tak...

Fushiguro westchnął ciężko i przeczesał swoje gęste włosy spuszczając wzrok na wodę, która okalała małą wysepkę, gdzie żyły lemury. Wiedział, że kiedyś to nastąpi. Chciał jednak sam mu je pokazać. Kiedy stracił czujność? W klubie? A może podczas ich wspólnego wieczoru? Zasnął, być może Itadori zobaczył to przez przypadek. W każdym razie chłopak wiedział, że nie jest jeszcze gotowy na to by porozmawiać o tym co dręczy go w jego własnych myślach.

Butterfly - Fushiguro x Itadori |AU|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz