Następnego dnia przy śniadaniu profesor Sprout rozdała nam nasze plany zajęć. Dzisiaj czekała mnie Transmutacja z Gryfonami, zielarstwo z Krukonami, historia magii (o lordzie, usnę), wróżbiarstwo z Gryfonami i eliksiry ze Ślizgonami. No i to mi odpowiada.
Po śniadaniu, zgarnęłam kota i swoją torbę i ruszyłam pod salę, w której miałam mieć lekcje. Tam natomiast dopadli mnie Huncwoci.
- Słuchaj sprawa jest - Potter zarzucił ramię na moje barki ii pochylił się w moją stronę.
- Zamieniam się w słuch - oświadczyłam drapiąc koteczkę za uchem.
- No bo ty jesteś dziewczyną - zaczął inteligentnie.
- Odkrywczy jesteś Potter - wywróciłam oczami.
- A jedna z twoich koleżanek bardzo mi się podoba - dyplomatycznie ciągną dalej, puszczając moją uwagę mimo uszu. Chociaż Lilka odmawia mu już od ładnych kilku lat, może nasz drogi James faktycznie ma problemy ze słuchem?
- Wiesz... Lily nie wydaje się tobą szczególnie zainteresowana - oświadczyłam przerywając jego piękną historię. James jękną męczeńsko. - Naprawdę Ci na niej zależy? - bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
Potter pokiwał głową, a na jego twarzy nie majaczył już cwaniacki uśmieszek co wskazywało na to, że Potter, faktycznie poważnie podchodzi do tematu.
- To zawalcz o nią, ale nie tak - wskazałam na niego dłonią.
- To znaczy jak? - zapytał unosząc do góry brew.
- Nie zachowuj się jak debil, nie wydzieraj się na pół Hogwartu! - poleciłam stanowczo - Bądź gentlemanem, bądź miły i delikatny. Porozmawiaj z nią najpierw, zaczep ją na spokojnie jak będzie sama i zrób to sam, bez Blacka i reszty. Zagadaj o coś zupełnie nie związanego z randkowaniem, np. jak jej poszedł ostatni test czy takie bzdury - wzruszyłam ramionami.
- A ty byś na to poszła? - zapytał ciekawsko.
- Nie, mam inne pojęcie o romantyczności nad czym okrutnie ubolewa moja mamuśka. - wzruszyłam ramionami - Nie lubię ckliwych i delikatnych wyznań miłości - wypięłam dumna pierś, zawsze chciałam to powiedzieć. Przez moje łagodne usposobienie i poetyckie zacięcie chłopcy często myśleli, że szukam wrażliwego, miłego i grzecznego chłopaka. Nikt nie przypuszczał zapewne, że umiem i lubię się zabawić, zwłaszcza przez mój przydomek, który przylgną do mnie już w pierwszej klasie Sweete. - osobiście wolałabym faceta, który wydziera się na pół Hogwartu, ale Lily woli tych wrażliwców - dodałam.
- Dobra, będę delikatny - postanowił - ale i tak coś poświruję - uśmiechną się łobuzersko, jak na Jamesa Pottera przystało. Kiedy McGonagall otworzyła drzwi Potter jakoś dziwnie pierwszy pchał się do klasy.
Razem z Peterem popatrzyliśmy na siebie w konsternacji.
- A temu co? - zapytał Pettigrew patrząc na okularnika.
- To moi drodzy jest bardzo dobre pytanie - oświadczył Lupin, za,ykajac potężny tom Fantastycznych zwierząt autorstwa Newta Scamandera - Nie mniej jednak, sądzę, że dowiemy się tego w najbliższym możliwie czasie - stwierdził.
Zebraliśmy się więc i również wkroczyliśmy do sali. Wszystko się wyjaśniło gdy zobaczyliśmy Jamesa wskakującego na miejsce obok Evans z prędkością podobną do tej, z którą pikuje po złotego znicza.
- No nie wierzę Rogasiu, opuszczasz mnie? -Sirius zrobił minę zbitego psa.
- Nie martw się Black, już Ci robię miejsce - Lily różdżką pozbierała swoje rzeczy do torby, a James posłał nam jedno błagalne spojrzenie.
CZYTASZ
Rok 1976 II Syriusz Black
FanfictionRok 1976 - to wtedy doświadczyłam pierwszej wizji Rok 1976 - to wtedy zakochałam się w Sirius'u Black'u Rok 1976 - to wtedy mieliśmy siebie, nadzieję i wszystko Rok 1976 - to wtedy wszystko się zaczęło Jest to alternatywa historia Huncwotów. Opowiad...