Stanie się animagiem okazało się trudniejsze niż mogłoby się to wydawać. Ów proces trwać miał ponad miesiąc. W czasie pełni trzeba było wypić wcześniej przyrządzony eliksir i wypowiedzieć odpowiednie zaklęcie. I okej, umówmy się, z eliksirami całkiem sobie radziłam, ale ten był tak popaprany, że wysiadłam w połowie czytania przepisu. Na szczęście Sirius i Remus (którzy z całej czwórki najlepiej chyba ogarniali eliksiry), wspólnymi siłami przeanalizowali go rok temu i z pozytywnym skutkiem uwarzyli. Najtrudniejszy do uzyskania miał być jednak jeden ze składników, a ściślej mówiąc przygotowanie do użycia jednego ze składników.
- Jesteście pewni? - podejrzliwie popatrzyłam na niewinnie wyglądający listek mandragory, na mojej dłoni, który dopiero co wręczył mi James. Nieco przerażała mnie myśl, że ma być w moich ustach przez cały następny miesiąc. To chyba niehigieniczne.
- Tak, koniecznie włóż go do ust jutro wieczorem, gdy tylko księżyc pojawi się na niebie - potwierdził Potter - i nie wolno Ci go wyciągać W OGÓLE - przeliterował.
- I nie połknij go - Sirius spojrzał na Peter'a znacząco.
- Ani nie wypluj przy śmianiu się - odgryzł mu się Pettigrew.
- I nie wykichaj - James spojrzał na obydwu.
- I spróbuj nie zakrztusić się nim, jak tylko Lily Evans na Ciebie spojrzy - prychną Black.
- I... - wystartował ponownie Potter, ale przerwał mu Lupin.
- Po prostu musi być cały czas w twoich ustach - uciął ich przepychanki. W przeciwnym razie cały proces trzeba będzie zacząć od nowa. - poinformował mnie.
- Polecam Ci zrolować go i wcisnąć pod wargę - oświadczył Łapa.
- Chłopaki, a nie mogę po prostu użyć zaklęcia przylepca? - zapytałam. Cała czwórka popatrzyła na mnie kompletnie zbaraniała.
- W zasadzie to... możesz... - Remus popatrzył na mnie z głupim wyrazem twarzy i pomrugał w szoku.
- Wiedziałem, że musi być na to jakiś sposób! - fuknął Potter.
- A myśmy się cały rok z tymi cholernymi liśćmi chrzanili! - warknął Sirius.
Zaśmiałam się z ich braku kreatywności.
- Jak to mówią mugole, jak się nie ma w głowie, to trzeba mieć w nogach Panowie - puściłam im oczko.
Remus zaśmiał się słabo. Nadchodząca pełnia bardzo go męczyła i było to po nim widać. Jego skóra zbladła i przygasła, chłopak stał się mniej aktywny przez bóle głowy i senność, która nieustannie go dręczyła. Skarżył się też na bóle mięśni i stawów. Za zgodą Remusa powiedziałam mamie o jego przypadłości i mama, w odpowiedzi, przysłała dla niego list, z całą listą produktów i zabiegów mających na celu złagodzenie objawów zbliżającej się pełni oraz sporawą torbę pełną czekoladek w najróżniejszych smakach, które w niepoliczalnych ilościach zjadał jej brat tuż przed pełnią i po niej, aby lepiej funkcjonować. Wszystko to, jak się okazało, przyniosło zbawienne dla Remusa skutki, nawet Huncwoci zwrócili na to uwagę, twierdząc, że Lupin wygląda lepiej niż zazwyczaj w tym okresie miesiąca. W podzięce Remus napisał do mojej mamy długaśny list, z pozdrowieniami dla niej i wujka Thomas'a i dorzucił od siebie, że do jednej z herbatek, o których pisała, warto dorzucić cynamonu i cytryny, co miało zabić jej paskudny smak, a nie zmienić jej działania.
- I pamiętaj, aby codziennie rano i wieczorem wypowiadać to zaklęcie - James podał mi karteczkę. Amato Animo Animago Animagus głosił napis. Wrzuciłam ją do zamszowego woreczka razem z liściem mandragory.
CZYTASZ
Rok 1976 II Syriusz Black
FanfictionRok 1976 - to wtedy doświadczyłam pierwszej wizji Rok 1976 - to wtedy zakochałam się w Sirius'u Black'u Rok 1976 - to wtedy mieliśmy siebie, nadzieję i wszystko Rok 1976 - to wtedy wszystko się zaczęło Jest to alternatywa historia Huncwotów. Opowiad...