Rozdział 9

117 4 1
                                    

Rano obudziłam się około szóstej. Astrid nadal nie było, a Susan i Katie jeszcze spały.

Wzięłam prysznic, a następnie się ubrałam. Założyłam szare dresy, koszulkę pożyczoną od Snape'a i bluzę.

Wyszłam z dormitorium i skierowałam się w stronę biblioteki. Lubiłam to miejsce.

Weszłam do biblioteki. Nikogo po za mną i biblioterką chyba tu nie było. Skierowałam się w stronę działu z eliksirami. Wzięłam jakąś książkę i usiadłam między dwoma regałami, na podłodze przy ścianie. Otworzyłam książkę na losowej stronie i zagłębiłam się w lekturze. Panowała tu kompletna cisza. Co jakiś czas można było jedynie usłyszeć dźwięk skrobania piórem o pergamin.

Po przeczytaniu całej książki odłożyłam ją na miejsce i spojrzałam na zegarek. Była już jedenasta. Czy to możliwe, że siedziała tu już pięć godzin? Ominęły ją już trzy lekcje: Dwie godziny wróżbiarstwa i eliksiry.

Wstałam i przez pierwsze kilka sekund stałam w miejscu, a chwilę później wybiegłam z biblioteki na transmutację.

Jednak pech chciał, że zbiegając ze schodów wpadłam na Mistrza Eliksirów. Przeprosiłam go szybko i wyminęłam, ale on złapał mnie za ramię i popchnął na ścianę.

-Mayer, tu jesteś, dlaczego nie było cię na lekcjach? - Spytał prawie krzycząc.

Bałam się go.

-Poszłam rano do biblioteki, czytałam książkę i chyba straciłam wyczucie czasu... - Zaczęłam tłumaczyć się, a do oczu napłynęły mi łzy. Starałam się jednak tego nie pokazywać.

Pov Snape

Widziałem, że zaraz ulegnie.

-Mayer, nie okłamuj mnie. - Warknąłem.

Łzy zaczęły spływać jej po policzkach. Nie chciałem doprowadzić jej do takiego stanu, po prostu się o nią martwiłem.

Podwinąłem rękawy jej bluzy. Spodziewałem się, że znajdę na jej nadgarstkach jakieś świeże blizny.

I rzeczywiście, blizny były. Jednak nie wyglądały na świeże. Musiały mieć co najmniej kilka miesięcy.

Odepchnąłem ją i pobiegłem do Dumbledore'a, bo prosił mnie o pojawienie się w jego gabinecie.

-----------------------------------------------------------------------------------

Pov Ann

Jak można być aż tak złym człowiekiem? Napaść na swoją uczennice, oskarżać ją o kłamstwo i... 

Zaufałam mu... Byłam naiwna. W dodatku zobaczył, jak płaczę. Nie powinien...

Siedziałam w damskiej toalecie rozmyślając o tym wydarzeniu.

Ściągnełam jego koszulkę i rzuciłam ją na podłogę. Podeptałam ją i rozerwałam, ale to nie sprawiło mi ulgi.

Ann, obiecałaś sobie trzy miesiące temu, że już nie będziesz tego robić...

Ann, przestań...

Trzy miesiące temu wyrzuciłam wszystkie żyletki, jednak teraz żałowałam. Rozejrzałam się po łazience. Wzięłam do ręki różdżkę i wycelowałam w jedno z luster. Zbiło się, robiąc przy tym okropny hałas, jednak nie zwróciłam na to uwagi. Wzięłam jeden z kawałków szkła i usiadłam pod oknem. Przyłożyłam ostrze do lewego nadgarstka i pewnym ruchem ręki przeciągnełam nim w stronę zgięcia ręki, z każdym milimetrem co raz głębiej zatapiając je w skórze.

Odrzuciłam ostrze na bok.

Czułam bardzo silny ból, jednak wraz z nim przychodziła ulga. Krew sączyła się z mojej ręki, jednak nie zamierzałam jej tamować. Położyłam się na plecach i zamknęłam oczy.

Remember me (Nie zostawiaj mnie) Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz