Rozdział 12

116 5 1
                                    

Pov Snape

Był poranek 25 grudnia. Nie chętnie wstałem z ciepłego, wygodnego łóżka i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej koszulę i spodnie. Wszedłem do łazienki, a następnie pod prysznic. Umyłem się i właśnie zamierzałem wyjść spod prysznica, gdy zdecydowałem, że tak od święta nie zaszkodzi mi umyć włosy.

Kontynuując: umyłem włosy, rozczesałem je, a następnie ubrałem się. Zrezygnowałem z peleryny.

Gdy wyszedłem z łazienki zauważyłem na stoliku kawowym małą paczkę zawiniętą w różowy papier.

Rozpakowałem ją ostrożnie. Była to niewielka puszka landrynek. Dobrze wiedziałem od kogo. Przewróciłem oczami i odłożyłem podarunek na blat kuchenny, a papier wyrzuciłem.

Następnie zaparzyłem sobie mocną, czarną kawę i usiadłem na kanapie. Spojrzałem na zegarek. Kwadrans po dziewiątej. Wypiłem kawę i wyszedłem.

Kierowałem się do pokoju wspólnego ślizgonów, by zebrać wszystkich na śniadanie (prefekt Slytherinu wyjechał). Wszedłem do pomieszczenia, jednak nikogo tam nie zastałem.

Wszedłem do pierwszego z dormitorium. Należało do dziewcząt z szóstego roku. Jednak tylko jedno z łóżek było zajętę.

Obok łóżka leżała mała sterta prezentów. Położyłem obok nich ten ode mnie.

Oparłem się o krawędź łóżka i wpatrywałem się w jej twarz.

-Dzień dobry, Ann. - Odezwałem się po chwili.

Dziewczyna otworzyła oczy i wpatrywała się we mnie. Podniosła się z łóżka do pozycji siedzącej i odpowiedziała:

-Dzień dobry, Severusie.

Wstała z łóżka i spojrzała na prezenty. Podeszła do mnie i mnie przytuliła.

-Wesołych świąt, Severusie.

Stałem tak i czekałem, aż się ode mnie odklei.

-Otwierasz prezenty? - Spytałem zniecierpliwiony.

Dziewczyna podeszła do sterty prezentów i sięgnęła jeden z nich.

Pov Ann

Otworzyłam pierwszy z prezentów. Była to książka, jakiś mugolski kryminał. Pewnie od mamy. Obejrzałam okładkę i odłożyłam ją na bok. Podniosłam kolejną paczkę. Była dość mała, zawinięta w różowy papier ozdobny. Landrynki. Spojrzałam porozumiewawczo na Severusa, oboje wiedzieliśmy od kogo to. Kolejny prezent był w dość dużej torbie. Podniosłam ją i wyjęłam z niej piękną, czarną sukienkę.

Nie miała żadnych zdobień, była całkiem jednolita. Niezbyt szeroka, sięgająca ziemi. Miała gorset wiązany na plecach.

Była naprawdę cudowna, ale nie miałam pojęcia, od kogo mogłabym dostać taki prezent.

Spojrzałam na Severusa nadal stojącego przy mnie. Uśmiechał się lekko wpatrując się we mnie.

Czy to prezent od niego...?

Spojrzałam na niego pytająco, a on skinął głową.

Rzuciłam mu się na szyje.

-Dziękuje.

Po chwili puściłam go i wzięłam sukienkę. Weszłam do łazienki, by ją przymierzyć.

Po chwili wyszłam i spytałam Snape'a:

-Jak wyglądam? - Zakręciłam się i uśmiechnęłam.

Spojrzał na mnie i rzucił szybkie 'cudownie', po czym uśmiechnął się złośliwie.

Odpakowałam ostatni prezent. Czekoladki i list. Wyjęłam czekoladki i otworzyłam czerwoną kopertę. Na różowej kopercie napisany był koślawym pismem wiersz.

O, miłości ma najdroższa!
Upiekłbym Tobie tosta,
Przeniósłbym dla Ciebie góry,
Latał z Tobą w środku chmury.

Kocham cię jak Albus dropsy,
Oczekuje twej miłości.
Życzę Ci Wesołych Świąt,
Czekam już pod klasą 100.

Spotkajmy się o północy,
Ze stresu powyrywam włosy.
Oczekiwać będę ciebie,
Przyjdź, nie będziesz zła na siebie.

Spojrzałam z politowaniem na Seva, który jak się okazało stał nade mną.

-To nie ode mnie przecież. - Powiedział oburzony, jednak uśmiechając się złośliwie.

Odłożyłam kartkę na szafkę nocną i sięgnęłam po pudełko z czekoladkami.

-Myślałem, że nie chcesz się z nim spotkać.

-Nie chcę. - Zgodziłam się.

-To po Merlina jesz czekoladki z amortencją. - Jego kąciki ust uniosły się w rozbawieniu.

Spojrzałam na niego, a następnie na nadgryzioną pralinę. Odrzuciłam ją od siebie i spojrzałam przestraszona na Severusa.

On wstał, zabrał mi czekoladki i wyszedł zamykając dormitorium na klucz.

Pov Snape

Obudziłem ślizgonów i kazałem wyjść im na śniadanie. Następnie zaniosłem pudełko z czekoladkami do mojego gabinetu i zbadałem ilość amortencji w pralinach. Wziąłem jeden z eliksirów i wróciłem do dormitorium Ann.

Dziewczyna wpatrywała się rozmarzona w sufit trzymając list przy klatce piersiowej. Zdążyła już przebrać się w dresy i bluzę.

Odkręciłem butelkę z eliksirem i podeszłem do dziewczyny siedzącej na skraju łóżka. Popchnęłem ją na łóżko i lewą ręką przytrzymałem jej klatkę piersiową, by nie zdołała się wyrwać. Przystawiłem prawą dłoń z eliksirem do jej ust, ale kopnęła mnie w łokieć prawie wylewając eliksir. Oparłem kolano o jej nogi, by nie mogła nimi poruszać. Przechyliłem fiolkę i wlałem do jej ust ciemnoszarą substancje. Odłożyłem fiolkę na łóżko i czekałem na efekt.

Po chwili dziewczyna zamknęła oczy i przestała się wyrywać.

-Severusie?

Nadal stałem pochylony nad nią, lewą nogą opierając się o jej nogi, lewą ręką przytrzymując jej klatkę piersiową, a prawą trzymając przy jej głowie.

Wpatrywałem się w jej oczy, a ona odwzajemniła spojrzenie.

Nasze twarze zbliżyły się do siebie.

-Severusie, nie powinniśmy...

-Ale oboje tego chcemy, prawda?

Złączyłem nasze usta w krótkim pocałunku.

Spojrzałem na jej twarz poszukując jakichś oznak zawiedzenia, jednak zamiast tego dziewczyna usiadła na moich kolanach. Jej twarz skierowana była w moją stronę. Splotła swoje dłonie za moją szyją i przybliżyła swoje usta do moich. Nasze usta ponownie się złączyły.

-----------------------------------------------------------------------------------

Pov Ann

-Muszę iść na śniadanie. - Wstałam i wyjaśniłam zawstydzona.

-Dzisiejsza lekcja będzie przełożona na osiemnastą, nie spóźnij się.

Wstaliśmy z łóżka i szybko wyszliśmy.

-----------------------------------------------------------------------------------

Dzisiejszego dnia nie odbywały się żadne lekcje. Było tu dość nudno. Spacerowałam wolno pustymi korytarzami zamku przyglądając się dokładnie każdemu obrazowi. Znalazłam duży, pusty parapet. Usiadłam na nim i zaczęłam czytać książkę, którą dostałam od mamy. Zanurzyłam się w lekturze i tak minęło mi całe popołudnie.

O siedemnastej wróciłam do dormitorium. Odłożyłam książkę, uczesałam włosy i przebrałam się. Wyszłam.

Remember me (Nie zostawiaj mnie) Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz