Oficjalnie otrzymałam tytuł magistra i tym samym zakończyłam moje studia.
Pakuje ostatnie rzeczy moje jak i Gabrysi do walizki, o dwunastej mam wylot do Polski dlatego powoli musimy zbierać się na lotnisko.
***
— Dzień dobry, tęskniłam mamo - powiedziałam do kobiety wychodząc z budynku lotniska.
— Cześć córeczko - przytuliła mnie chyba najmocniej jak potrafiła.
Wsiadłyśmy do samochodu i pokierowałyśmy się w stronę rodzinnego domu w Piasecznie.
— Muszę ci kogoś przedstawić - powiedziała nagle podekscytowana.
— Tak? Kogo? - zapytałam zdziwiona.
— Poznałam mężczyznę już jakiś czas temu - odparła.
— Oooo super. Odwiedzi nas dzisiaj? - ucieszyłam się, że kobieta znowu jest szczęśliwa.
— Nie będzie musiał nas odwiedzać, mieszka ze mną od miesiąca - odpowiedziała na co zrobiłam wielkie oczy.
— Ale dlaczego mi nie powiedziałaś? - byłam zmieszana.
— Nie wiem, mam wrażenie, że trochę przeszkadza mu, że byłam żonata i mam dziecko - westchnęła.
— Przecież będzie dobrze - uśmiechnęłam się pokrzepiająco, chociaż w głębi serca nie byłam przekonana.
***
— Dzień dobry - podałam rękę wysokiemu blond mężczyźnie - Marysia.
— Jarek - odwzajemnił niechętnie gest.
— Miło poznać - uśmiechnęłam się sztucznie żeby rozluźnić atmosferę.
— Ta - odszedł w głąb mieszkania.
Wymieniłam z mamą porozumiewawcze spojrzenie, to będzie ciężkie dwa miesiące.
POV. Thorek
— Poczekajcie chat - powiedziałem, kiedy w moim domu rozległ się dźwięk dzwonka.
— Tęskniłam - słodki głos dotarł do mnie po uchyleniu drzwi.
— Matko Marysia co ty tu? - nie dała mi dokończyć tylko rzuciła się na moją szyje.
— Przyleciałam godzinę temu. Nie mogłam czekać chciałam cię zobaczyć - powiedziała nie odrywając się ode mnie.
— Też tęskniłem - uśmiechnąłem się - nawet bardzo.
— Słodki - puściła mnie.
— Chodź, tylko cicho - złapałem ją za rękę i poprowadziłem do sypialni, w której stał komputer - Dziękuje za dziś widzowie ale muszę kończyć bo mam niespodziewanego gościa - skończyłem stream.
— Przeszkodziłam w pracy - uroczo się uśmiechnęła, wyglada tak ślicznie.
— Nie oni są wyrozumiali, nie obrażą się - dalej staliśmy w sypiali - chodź do salonu zamówimy coś do jedzenia pewnie jesteś głodna.
***
POV. Marysia
— Zamówmy sushi - powiedziałam zdejmując buty i siadając na kanapie po turecku.
— Już się robi, jakieś specjalne życzenia? - oparł się o blat aneksu kuchennego.
— Coś w tempurze i będę usatysfakcjonowana - uśmiechnęłam się.