Jay lubił patrzeć na ładnych ludzi i to nie pod względem urody, a ich stylu i aury. Było to wyłącznie ze względów estetycznych i w pewien sposób zaspokajało jego artystyczną duszę. Pomagało mu to często na studiach, kiedy projektował ubrania.Nie wychodził zbyt często do parku, ale zaczynał być wdzięczny swoim znajomym, że go tutaj wyciągali. Patrzył na innych ludzi, a w pamięci zapisywał sobie interesujące elementy, wzory czy łączenia, które miały ich ubrania. Najczęściej przewijali się tutaj nastolatkowie, ludzie w jego wieku, którzy zdecydowanie najbardziej eksperymentowali ze strojem, co przykuwało jego uwagę.
– Hej, nie gap się tak na niego, bo pomyśli, że jesteś jakimś zboczeńcem.
Blondyn spojrzał na Heeseunga i wywrócił oczami, przekręcając się na plecy. Spoglądał na nieznajomego mu chłopaka, którego strój naprawdę mu się spodobał, a starszy tak zwyczajnie mu w tym przeszkodził.
– Szukam... inspiracji – mruknął.
– Ja mogę nią być – zapozował dramatycznie, kładąc dłoń na biodrze, a drugą na czole.
– Wyglądasz jak pokrzywdzony przez los.
Oboje parsknęli cicho, jednak Lee nie byłby sobą, gdyby nie szturchnął go zaczepnie w ramię. Jay zauważył, że od jakiegoś czasu jego hyung ma doła, dlatego cieszył się, że z nimi wyszedł, a do tego żartował i się uśmiechał. Wydawał się mieć lepszy humor.
– Sunghoon śpi? – wskazał na bruneta, rozłożonego na brzuchu na większej części koca.
– Mhm – parsknął – Biedaczek, nawet tutaj zasnął. Dzieci ganiają się po parku.
– Jakie dzieci?
Jak na zawołanie, usłyszał głośny pisk i zobaczył biegnącego w ich stronę Sunoo. Zaraz za nim podążał jego przyjaciel, krzyczący do niego coś niezrozumiałego.
– Te dzieci – uśmiechnął się.
Zrobili kilka kółek dookoła ich koca, a kiedy Yang klepnął plecy starszego, to on zaczął gonić go. Szybko zrozumiał, w jaką grę grają i zaśmiał się cicho, bo naprawdę zachowywali się jak dzieci. Tego dnia ludzi w parku było niewiele, więc korzystali z dużej przestrzeni.
Kiedy przyszli tutaj kilkanaście minut temu, Park zauważył, że Jungwon miał podobny humor co najstarszy. Jego mina była obojętna, oczy odrobinę podkrążone, a on cały wyglądał, jakby za chwilę miał zemdleć. Mimo tego zapewniał, że czuje się dobrze i może spędzić z nimi trochę czasu.
Jednak gdy Sunoo siłą podniósł go z koca i jak podekscytowany przedszkolak zaproponował wyścigi, które później przerodziły się w gonitwę, jakby rozpromieniał. Jay uważał, że Kim był naprawdę wspaniałym przyjacielem. Potrafił poprawić mu humor w bardzo szybkim tempie, na każdym spotkaniu widział, jak się o niego troszczył i traktował go trochę jak młodszego brata. Był jak prawdziwy skarb.
Młodszy oddał mu okulary, które trochę czasu u niego spędziły. Chociaż właściwie po chwili Jay znowu mu je dał, widząc, jak mruży oczy przez słoneczne promienie. Wyglądał naprawdę uroczo. Kiedy biegał wokół parku, uciekając przed Sunoo, jego włosy podskakiwały jak odbijane piłeczki, okulary co jakiś czas zsuwały się z nosa, przez co często je poprawiał, a przy uśmiechu w jego policzkach uwydatniały się dwa dołeczki.
Jungwon był naprawdę definicją słowa "słodkość".
– W nim też szukasz inspiracji? – Heeseung odbił swoje ramię o te jego.
– Hmm? – spojrzał na niego.
– Gapisz się na niego. Na Jungwona.
Znowu niezauważalnie wywrócił oczami i westchnął cicho. Jungwon nie był ubrany w nic specjalnego, zwracającego uwagę kawałka jego mózgu o imieniu "Jay student projektowania ubioru". Przykuwał jednak resztę jego uwagi, tak po prostu.
– Wcale się na niego nie gapię – odkaszlnął – Pamiętasz, jak pisałem do ciebie, że widziałem Hanę?
– Pamiętam – przytaknął.
– Jungwon był akurat na spacerze z psem. Trochę... rozmawialiśmy.
– Powiedziałeś mu o niej?
Jay przytaknął niepewnie, zatrzymując spojrzenie na rządku kwiatów posadzonych tak, aby kształtem przypominały serca.
– To dobrze – uśmiechnął się do niego – Jeśli wystarczająco mu ufasz, nie ma nic złego w tym, że się z nim tym podzieliłeś.
– Po prostu... wydaje się osobą, której mogę to powiedzieć i mnie nie oceni. Był bardzo wyrozumiały.
– Nie znam go długo, ale Sunoo mówił, że... sporo przeszedł. Nie wiem, co to znaczy, ale myślę, że to dlatego – westchnął – To fajny dzieciak.
– Jest od ciebie młodszy tylko trzy lata – zaśmiał się cicho.
– Więc jest dzieciakiem – wytknął mu język – Co mu powiedziałeś?
– Jak się poznaliśmy i dlaczego się rozstaliśmy – mruknął – Zaproponował, że może spędzać ze mną czas, jeśli będę chciał zająć myśli.
– To kochane – zmarszczył nos – Skorzystałeś?
– Chciałbym, ale nie wiem jak o to zapytać. Zaprosić go gdzieś?
– To nie randka, nie myśl nad tym wiele – wzruszył ramieniem – Chyba że-
– Zamknij się – zgromił go spojrzeniem – Może po prostu pójdziemy na spacer? Zastanowię się nad tym.
Chwilę później dwójka najmłodszych opadła na koc obok nich, dysząc głośno. Sunoo od razu przeturlał się w stronę swojego chłopaka, chcąc go obudzić. Jungwon natomiast wyciągnął ręce i nogi, przeciągając się ze zmęczenia.
Jay spojrzał na niego, chcąc nie chcąc spoglądając na jego odkryty brzuch, przez przypadkowe podwinięcie się koszulki. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie liczne blizny, które zauważył na nim, ale i na plecach, kiedy młodszy się przeciągał. Były krótkie i wyglądały na zagojone, ale było ich strasznie wiele i wyglądały odrobinę przerażająco.
Odwrócił wzrok, wbijając go w przypadkową rzecz w parku. Yang wkrótce podniósł się do siadu i najwyraźniej nic nie zauważył, przez co cicho odetchnął z ulgą. Mimowolnie zaczął się nad tym zastanawiać i wiedział, że widok blizn szybko nie zniknie mu sprzed oczu i będzie długo nad tym rozmyślał.
Skąd je miał? Coś mu się stało, czy sam je sobie zrobił? Kiedy się to stało, a może nadal trwa?
Opadł na koc, marząc o tym, żeby naprawdę dostać zdolności wyłączania mózgu. Choć znał Wona już jakiś czas, o takie rzeczy po prostu się nie pytało, ale bez odpowiedzi, będzie rozmyślał o nich dzień w dzień.
Zupełnie tak samo, jak Yang, kiedy zobaczył go zdejmującego kłódkę z mostu. Mieli podobną naturę zamartwiania się sprawami innych.
ㅌㅌㅌ
😋 no to co, kolejna sprawa do rozmyślania
miłego wieczoru!!
CZYTASZ
polaroid love| jaywon
Fanfictionzakończone ✓ Jungwon z jednej strony chciałby wielkiej miłości, ale z drugiej nie potrafi wyobrazić sobie, że ktoś się w nim zakochuje. Natomiast Jay czyta anonimowe wpisy na blogu, niezwykle utożsamiając się z autorem, z nadzieją, że jego serce s...