Rozdział 17

12 0 0
                                    

Po całej akcji z wygranym meczem odwołali nam lekcje.Aktualnie stałam na parkingu z Lilą Blaise'm,Luką,Zack'iem,Willem,Ryanem i Jamesem.

Co chwile każdy do mnie podchodził aby się przywitał...pfff nienawidzę tamtych ludzi są tacy fałszywi!.

-Ej!...Madelaine...mogę na stronę proszę?-zapytał Kamil który podszedł do nas

-Yy tak jasne zaraz wracam-powiedziałam i odeszłam z chłopakiem

-Tooo...co chcesz?

-wróć do polski Mad-zrobił się z twarzy smutny

-przykro mi Kamil ale tu mi lepiej-powiedziałam

-jak zwykle uparta-przytulił mnie a ja oddałam uścisk

-kiedy wracacie do polski?-zapytałam obejmując chłopaka

-za trzy miesiące-odpowiedział

-szkoda że tak krótko-powiedziałam

-spokojnie Mad...może pokażesz mi swój dom....ohh dawaj-powiedział

-a nauczyciele nie każą wam wracać do hoteli czy coś?

-gdyby to była wycieczka ale jest to wymiana więc robimy co chcemy-powiedział zadowolony

-Jedziemy do mnie !!!-krzyknęłam uradowana

-i słuchamy Young Leosi!-Tak ja i Kamil lubimy jej muzykę

-ooo Boże tak!

Podeszłyśmy do grupy.

-Will jedziemy z Kamilem do nas-powiedziałam

-Yy No okej to wsiadaj Kamil-Will i Kamil się znali przez to że Will przyjeżdżał na ferie i wakacje do polski

Jechaliśmy a ja puściłam na cały samochód Young Leosie i z Kamilem śpiewaliśmy a Will i James patrzyli się na nas jak na debili.

Gdy dojechaliśmy do domu Kamil dosłownie zaniemówił...dobra nie widzie mu się moja reakcja też taka była!.

-dziewczyno mieszkasz w pałacu!

-chodź-pociągnęła go za rękę

Weszliśmy do domu a Kamil był w szoku.usiedliśmy na kanapie w salonie i zaczęliśmy gadać.

-Mad...wybacz za tamtą kłótnie....zachowałem się jak dupek-spuścił głowę na dół

-wiem i ja też przepraszam...powinnam się pożegnać-przytuliłam go

-kocham cie Mad-powiedział

-ja ciebie też Kamil-Kamil jest dla mnie jak drugi brat

-oooo kurwa mać...co to słodziak-nagle Scooby pojawił się w salonie i wskoczył na kanapę

-aaa tak to mój piesek Scooby-pogłaskałam psa

-Boże jakie to piękne takie puci puci moje ty tititi-zaczął się bawić z pieskiem

-hahaha

Godzinę później Will i James dołączyli do nas i wszyscy zaczęliśmy gadać na różne tematy.

-Oo szlak macie fortepian...Madelaine-wiedziałam co chce zrobić

-No chodź ja gram ty śpiewasz-powiedział

-nie nie nie-powiedziałam

-Dawaj Mad-powiedział James

-okej...znasz melodie do ,,była chłodna"

-ta piosenka jest stara ale kozacka chodź-powiedział i udałam się zanim

-na raz dwa trzy-powiedziałam po chwili zaczą grać a ja zaczęłam śpiewać

-Miała duże ambicje lecz w domu ciągłe echo w garach
Choć jak domem to nazwać cztery kąty w czterech ścianach
Brat promotor osiedlowych akcji zaopatrza getto
Najpierw strzał później dziesięć lat w celi lekką ręką
Matka dawno nie żyje jej światło płonie gdzieś na niebie
Ojciec alkoholik podtrzymywał życie pod sklepem
Ciągle ubliżał córce ten stary durny frajer
Co dzień szantażował kazał klękać i łapać za faję
Świat jest tak sprawiedliwy że dostaniesz w plecy kulkę
To nieludzkie ziom jak ojciec może szmacić własną córkę
I gdzie jest całe prawo Miała dość życia pod kluczem
Planowała to od dawna nie mogła od tego uciec
Przyczaiła się pewnego razu cała roztrzęsiona
Ktoś wszedł zamknęła oczy coś trzymała w dłoniach
To jedna sekunda trafiła z końca do końca
Ręce czerwone z żalu Zabiła ojca
Była chłodna a jej ręce poczerwieniały z żalu
Ona wciąż tu jest choć już nie zrealizuje planów
To krwawa rzeka wspomnień spływająca po jej dłoniach
To nie tak miało być taka nie miała być jej dola
Była chłodna a jej ręce poczerwieniały z żalu
Ona wciąż tu jest choć już nie zrealizuje planów
To krwawa rzeka wspomnień spływająca po jej dłoniach
To nie tak miało być taka nie miała być jej dola
Mógłby przenosić góry ale nie miał nic na starcie
Przez dziurę w kieszeni bywał często na wokandzie
Minęło dziesięć lat w końcu ujrzał światło dzienne
Jego biznes padł obwiniał ją o ojca rentę
Przygarnął go ziomek dlaczego zawiał mu wiatr w plecy
Kiedy jego siostra w celi wciąż ogrzewa się przy świecy
On ciągle coś kminił i kminił nie spał po nocach
Jego myśli zaczynały chodzić po najgorszych drogach
Pod sufitem równo nie miał ranił czerpiąc przyjemności
Ona ciągle płakała nigdy nie miała ani grama miłości
Była chłodna może też znasz to uczucie
Kiedy za dobre intencje i za pomoc dostajesz kopa w dupę
Wyszła pewnym krokiem była szczęśliwa
Powiew wiatru wymazał parę wspomnień on wyszedł zza winkla
Została tylko krew wołał o pomstę
Ten pieprzony materialista zabił siostrę
Była chłodna a jej ręce poczerwieniały z żalu
Ona wciąż tu jest choć już nie zrealizuje planów
To krwawa rzeka wspomnień spływająca po jej dłoniach
To nie tak miało być taka nie miała być jej dola

Skończyłam a Will i James zaczęli klaskać.tak możecie stwierdzić że mam słaby gust do piosenek ale to...to jest coś.

Niebezpieczna gra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz