Rozdział 5

303 29 5
                                    

- A nic, matka na mnie krzyzcy, bo chciała zaprosić dziś jakąś moją kuzynkę czy coś, a mnie nie ma od rana.

- Kuzynkę? - to pytanie wymksnęło mi się z ust dosłownie, nie powinnam o to pytać.

- Taa, coś nie tak? - Widać, że był zdezorientowany, nie dziwue się, moje pytanie nie było na miejscu.

- Wszytsko ok, dzięki za dziś, pa! - i wbiegłam do domu, zamykając za soba drzwi. Teraz jestem już pewna, że była mowa o mnie.

Gdy doszłam do siebie, zdjęłam buty i zmierzyłam do kuchni. Nalałam wody do szklanki i dopiero wtedy doszło do mnie, że zostawiłam Jasia samego na dworze w ogóle nie wyjaśniając swojego zachowania. Usiadłam na krześle barowym, które było tak naprawdę jedynym w całym domu... Nie myślałam, że urządzenie mieszkania będzie takie trudne. Poszłam pod prysznic, przebrałam się w mojego czarnego pajacyka do spania. Usiadłam na łóżku, otwierając klapkę laptopa. Przeglądałam modele mebli, na szczęście pięniędzy mi nie brakuje., więc nie musze wybierać tych gorszych. Zalogowałam się na Facebook'u dostając wiadomość od wujka. Napisał, że mam przyjść jutro,żeby poznać ich syna, pójdziemy do wesołego miasteczka. Nie sprzeciwiłam się choć uważam, że moglibyśmy po prostu zostać w domu, ale pomyślałam też, że może nie zdają sobie sprawy z tego, że jesteśmy już dorośli. Poprostu zaakceptowałam to, umawiając się na godzinę 12 w południe.

Obudziłam się o dziewiątej, dlatego, że spać poszłam dość wcześnie jak na mnie. Zmierzyłam do łazienki. Spłukałam tylko ciało, uplotłam się ręcznikiem, biorac szczoteczke do zębów w ręke. Drugą zajmował telefon, od którego jestem wręcz uzależniona. Dostałam sms'a od nieznanego numeru. Oczywiście od razu domyśliłam się, że to od Jasia. Napisał, że wychodzi dziś w południe z rodzicami na misato, więc może chciałabym spędzić z nim czas. Dodał też, że wczoraj było super, co mnie bardzo ucieszyło. Rozbawił mnie fakt, że on o niczym nie wie i będzie to dla niego niespodzianka, szybko odpisałam mu, że niestety nie mogę się dziś z nim spotkać, ale napewno kiedyś jeszcze powtórzymi wczorajszy wieczór.

Odłożyłam telefon na łóżko w pokoju. Podkreciłam włosy, ubrałam jeansową sukienkę, jednak później przebrałam to na czarne spodnie z wyskim stanem, pudrowo różową bluzkę i czarną marynarkę. Tak będzie mi wygodniej. Umalowałam się i pstryknęłam fotę,którą odrazu wrzuciłąm na fanpage. Miałam jeszcze trochę czasu, więc włączyłam laptopa, sprawdzając stronę główną. Multum powiadomień z Pełzaczy Zarodnikowych Jasia. Pełno jego zdjęc, które wywoływały miłe łaskotanie w brzuchu. Nie sądze bym się zakochała. Jest to bardziej zauroczenie. Nie nawidzę tego stanu, gdyż zwykle chłopcy nie odwzajemniają tego. Kilka po jedenastej wyszłam z domu. Poszłam do parku, z którego było widać najwyższe karuzele wesołego miasteczka. Nie poszłam tam jednak, gdyż umówiłam się z wujkami w ich domu. Tym razem trafiłam tam bez problemu, więc już kilak minut później mogłam się z nimi przywitać. Dowiedziałam się, że spotkamy się z Jasiem już na miejscu. Ma przyprowadzić jakąś swoją koleżankę. Nie przejęłam się tym zabradzo, ponieważ zapewne ja byłam tą dziewczyną, która i tak sie nie zgodziła, to znaczy... wiecie o co chdozi. Podczas drogi, myślałam o tym, że bardzo, bardzo lubie Janka, a nawet podoba mi się. Nasunęła mi się także myśł, że kocham ciocie i wujka, bo w odróżnieniu od wujków moichg dawnych znajomych nie robią obciachu. No wiecie... Doszliśmy pod bramę miasteczka, w oddali przy jednym ze stoisk z watą cukrową ujrzałam sylwetkę Jasia, zrobił to też wujek, ponieważ dał znak chłopakowi, że może do nas podejść. Obok niego zuważyłam dziewczynę, która także zmierzała w naszym kierunku. Miała krótkie, czarne włosy i ciemne oczy. Nie była brzydka, ale pięknoscia bym tego nie nazwała. Poczułam się trochę zazdrosna, może jednak okaże się jego siostrą, która znalazł się wczoraj po dziesięciu latach nieobecnosci? Albo chociaż dalszą rodziną? Błagam tylko nie dzieczyną, proszę. Chociaż, gdyby miał dziewczynę czy próbowął by mnie wczoraj pocałować? Oby nie, bo takiegio zachowania nienawidzę!

JDabrowsky - moja historia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz