Rozdział 7

309 29 12
                                    

Z impetem zatrzasnęłam klapę od laptopa zapominając o ręce na klawiaturze. Zawyłam z bólu, szybko wyciągając rękę.

- Kurwa. - wysyczałam. Nie mogłam zgiąć palców, a po chwili ręka zrobiła się sina. Z perspektywy czasu wiem, że powinnam od razu pójść do szpitala, ale wtedy po prostu to zostawiłam. "Do wesela się zagoi".

Kiedy trochę ochłonęłam zadzwonił dzwonek do drzwi. Oby to Jaś, albo nie. Niech to nie będzie on. O Boże nie wiem. Zajrzałam do wizjera. Wysoki brunet o tych zniewalających oczach. Ja pierdole ogarnij się. Otworzyć czy nie otworzyć?

Powoli otworzyłam drzwi, za którymi ujrzałam wysokiego chłopaka.

- Umh... w czym... Czego chcesz?!

- Ej, spokojnie, ja tylko... Co Ci się stało?! - obruszył się biorąc moja rękę w dłoń. Była cała sina. Szarpnęłam nią do tyłu uderzając łokciem w drzwi. Dopiero teraz poczułam co to ból. Łzy wypłynęły spod powiek. Nie kontrolowałam tego.

- Jezu, chodź, zawiozę Cię do szpitala.

- Przestań, nie potrzebuję Twojej pomocy.

- Nie gadaj tylko chodź. - poddałam się i pozwoliłam zaprowadzić się do jego samochodu. Jechaliśmy w ciszy prawie 10 minut. 

Lekarz powiedział, że to nic poważnego. Posmarował mi rękę, jakąś maścią i zabandażował. Jeśli opuchlina nie zejdzie, mam wrócić, jak na razie iść do domu. W drodze powrotnej biłam się z myślami czy zapytać po co do mnie przyszedł. Zrobiłam to kiedy byliśmy na miejscu.

Zatrzymał się pod moim domem i jednym guzikiem odblokował drzwi, tym samym dając mi do zrozumienia, że mogę wyjść. Kiedy usłyszał, że tego nie zrobiłam, odwrócił głowę w moją stronę.

- Właściwie, dlaczego do mnie przyszedłeś? - przymrużyłam lekko oko, bo światło latarni raziło mnie.

- Chciałem... Wyjaśnić parę spraw. Właściwie to jedną. Dlaczego dziś tak szybko poszłaś do domu?

- Ugh, nie będę owijać w bawełnę. Nie lubię tej dziewczyny.

- Sylwii? - uniósł brwi w geście zdziwienia. \

Lekko skinęłam głową na potwierdzenie jego słów.

- Myślałem, że się polubicie... - westchnął.

- Oh, nie wtedy, kiedy mi się podobasz... - spuściłam głowę w dół, patrząc na swoje różowe Air Force.

- Zaraz... Co? - Oh, powiedziałam to na głos? FUCK!

- Zapomnij o tym. - chwyciłam za klamkę, chcąc jak najszybciej opuścić samochód.

- Dobrze, zapomnę, ale chcę, żebyś wiedziała, że ja i Sylwia nie jesteśmy razem. To moja przyjaciółka. Dość, bliska, ale przyjaciółka. - zrobił przerwę na chwilę, żeby wyjść z samochodu. Zrobiłam to samo. Powolnym krokiem zmierzaliśmy do drzwi.

- Więc, ja chciałem, zapytać czy mogłabyś mi pomóc. W interesie Sylwii, prosiła mnie żebym Ciebie zapytał.

- O co chodzi?

- Będzie nagrywała teledysk do swojego pierwszego kawałka. Może miałabyś ochotę przejechać się z nami nad morze na 3 dni?

- Z "Wami" to znaczy Ty, ja, Sylwia?

- Nie, będzie jeszcze Angelika "LittleMooonster96" i Jeremi z bratem. To jak?

- Taa, myślę, że nie będzie problemu. - odparłam bez przekonania. Nie wiem czy chce spędzać czas z Sylwią... Hmm...

- Więc do zobaczenia. Szczegóły wyślę Ci jeszcze dziś. - złapał mnie w talii całując w policzek. Pieką mnie policzki. Cholernie. Mrugnął do mnie na odchodne, kierując się do samochodu. Weszłam do domu, zdjęłam buty, a po chwili dostałam sms'a.

Od: Jaś

Jesteś śliczna gdy się rumienisz ;)

Oh, takie tandetne, a jednak zrobiło na mnie wrażenie.



Wiem, że jest do dupy. :( przepraszam, ale piszę na szybko TOTALNIE bez pomysłu, bo chciałam dać Wam rozdział, a za chwilę wyjeżdżam na cały weekend. Postaram się, żeby następny był dłuższy i żeby więcej się działo. Mam wrażenie, że okropnie mi to wychodzi i nie wiem czy to dalej ma sens. Jak możecie to napiszcie mi w komentarzu jakiegoś pomysła na next. Miłej majówki! ;)


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 01, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

JDabrowsky - moja historia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz