Summerfield High cz. III

282 27 12
                                    

— Mogę cię pocałować? — Szepnął

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Mogę cię pocałować? — Szepnął.

Dziewczyna zamarła. Jego twarz znajdowała się nikłe centymetry od jej własnej. Jego oddech rozbijał się o jej wargi.

— Co wy do cholery robicie?! — Mistrz Pakku zagrzmiał, zapalając światła. — Ona ma rano trening. Powinna już spać.

Zuko jednym wprawnym ruchem ją podciął, jednocześnie asekurując upadek. Mimo wszystko uderzyła głucho o posadzkę.

— Chcieliśmy jeszcze poćwiczyć przed finałem — skłamał płynnie.

— Może się przetrenować. Mogła coś naciągnąć. Nie powinniście ćwiczyć bez nadzoru.

Mężczyzna nie opuścił uczniów ani na krok, aż nie odprowadził ich do ich tymczasowych pokoi.

***

Kolejnego dnia od rana harmider panował w każdym akademiku, w którym mieszkali uczniowie ostatnich klas, nie tylko w tym zajmowanym przez gości. Biegano po korytarzach i walono w drzwi, by pożyczyć biżuterię i perfumy. Ktoś bez przerwy pukał do pokoju Aanga, bo jako jeden z nielicznych chłopaków pomyślał, by zabrać to drugie. Kolacja została odwołana, tak by punktualnie o osiemnastej rozpocząć taniec otwierający bal. Specjalny komitet z Summerfield High odpowiedzialny był za przystrojenie na tę okazję sali gimnastycznej. Widać było, iż mimo okrojonego budżetu robili co mogli. Czerwone serpentyny podwieszone były pod sufitem. Pod ścianami znajdowały się stoły pełne jedzenia, przykryte obrusami o podobnym odcieniu. Naprzeciwko wejścia umieszczono podwyższenie, z miejscem dla DJa. W jednym z kątów upchnięto tyle krzeseł i stolików ile tylko się dało.

Na tę okazję Katara zabrała prostą błękitną sukienkę, sięgającą połowy łydki. Dziewczyny z Summerfield High miały od przyjezdnych o wiele wymyślniejsze suknie. Nie musiały martwić się czy sukienki wejdą do walizek, lub czy się wymną. Giya z ostatniej klasy miała na tyle rozsądku by wziąć żelazko. Ustawiła się do niej kolejka na półtorej piętra. Niektórzy widząc jak długa była, zawracali i próbowali improwizować z prostownicami. Kiedy nadszedł wieczór, tłum uczniów wylał się z akademika, zmierzając w stronę sali gimnastycznej. Zuko czekał na nią na zewnątrz. Dopalał końcówkę papierosa, rozglądając się czy nie nadchodzi któryś z nauczycieli. Pierwsi budynek opuścili Sokka wraz z Suki. Podeszli do czekającego pod drzewem chłopaka. Zuko wyrzucił niedopałek do kosza.

— Jak reszta? — Zapytał.

— Szli zaraz za nami — odpowiedział Sokka.

Oboje ubrani mieli czarne garnitury, jednak szatyn dołożył do niego cienki krawat. Zuko był niemal pewien, że Suki kazała mu go włożyć. Chwilę później Toph i Aang przeszli przez drzwi. Byli jednak tak zajęci rozmową, że nawet ich nie zauważyli.

— Walisz petami — Suki podała mu miętówkę i szybko wyjęła perfumy z torebki, psikając mu prosto w twarz. — Od razu lepiej. Do zobaczenia w tańcu!

Mythbrook School | AvatarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz