Rozdział 4.

1.8K 28 2
                                    

POV: ROSE
Siedziałam z Dianą w pokoju na moim łóżku
- Rozumiesz jak oni w ogóle śmieli ingerować w moje życie!!!! - opowiedziałam jej co się stało z moimi braćmi byłam bardzo rozdrażniona tą całą sprawą ale bałam się też, że napiszą do ojca o moim udawanym związku z młodym Malfoyem i będę miała przejebane.
- Nie wieże, że zrobili coś takiego to straszne - widać, że była zszokowana akcją którą odwalili Oliwier i Liam
- A najgorsze jest to...- nie dokończyłam bo usłyszałyśmy pukanie do drzwi- Proszę!- do pokoju wszedł Draco z poważną miną
- Diana możesz wyjść?- zapytał ciągle mi się przyglądając
- Jasne - przytuliła mnie i cicho powiedziała powodzenia po czym wyszła zamykając drzwi.
- Draco ja...- nie zdążyłam dokończyć ponieważ chłopak w ciągu sekundy i wbił się w moje usta. Na początku wąchałem się ale oddałam pocałunek który w ciągu paru chwil stał się namiętny i pełny pożądania
- Draco nie możemy moi bracia...
- Pieprzyć ich - powiedział znowu mnie całując i przyciskając mnie do ściany
- Draco... kolacja jest... za pare minut
- A musimy na nią iść? - zrobił słodkie błagalne oczy
- Tak musimy. Chodź- powiedziałam i złapałam chłopaka za rękę i wyszliśmy z dormitorium. W Wielkiej Sali czułam na sobie wzrok moich braci i Marcusa który patrzył morderczym wzrokiem na Malfoy'a. Usiedliśmy koło Diany i Blaise'a, jak nas zobaczyli szerzej otworzyli oczy
- Jesteście niezłymi aktorami, że wszyscy wam uwierzyli w ten wasz „związek"
- No cóż czasem nie trzeba czasem udawać, tak skarbie?- zapytał chłopak a ja w odpowiedzi pocałowałam chłopaka w usta, chyba go to zaskoczyło bo dopiero po kilku sekundach oddał pocałunek
- Ooooo jacy wy słodcy jesteście- powiedziała Diana z wielkim uśmiechem. Gdy zaczęłam jeść poczułam zimną rękę Malfoy'a na moim udzie, spojrzałam na jego rękę która jeździła w górę i w dół mojej nogi
- Czekam na ciebie na wieży astronomicznej- powiedział i wstał od stołu po czym wyszedł z sali. Zjadłam i razem z moimi przyjaciółmi wyszłam z kolacji
- Wiecie ja dołączę do was później
- Jasne, leć do swojego romeo - zaśmiał się Blaise
- Spierdalaj - powiedziałam i pokazałam mu język. Weszłam na cholernie wysoką wieżę astronomiczną, przy barierce stał Draco. Podeszłam i przytuliłam go od tyłu
- Jestem- szepnęłam mu do ucha a chłopak się odwrócił i pocałował mnie w usta co oczywiście oddałam, Malfoy pogłębił pocałunek a ja mu na to pozwoliłam. Odsunął się ode mnie przerywając pocałunek i spojrzał mi głęboko w oczy
- Masz piękne oczy- zarumieniłam się - oraz ślicznie się rumienisz - i znowu mnie pocałował
- Zostaniesz oficjalnie moją dziewczyną?
- Przecież nią jestem...
- Ale też po tym wyzwaniu, chce mieć pewność, że nikt cię nie dotknie... bo jesteś moja a ja jestem twój i tak będzie zawsze- mówiąc to ciągle patrzył mi w oczy, chciałam coś powiedzieć ale nie mogłam wydać z siebie żadnego dźwięku więc zrobiłam to co mi pierwsze przyszło do głowy czyli przyciągnęłam blondyna bliżej i wbiłam się w jego usta co odrazu oddał
- Mam to brać za tak - powiedział po tym jak się odsunęliśmy
- Tak- powiedziałam i tym razem przytuliłam go.
Rozmawialiśmy jeszcze przez jakieś 3 godziny za nim wróciliśmy do lochów i każdy rozszedł się po swoich pokojach.
Dziś był 31 października czyli moje urodziny i Halloween. Wstałyśmy z Di z samego rana, ubrałyśmy się i wyszłyśmy z dormitorium. W pokoju wspólnym czekali na nas Blaise i Draco
- Wszystkiego najlepszego księżniczko- powiedział Malfoy podchodząc i całując mnie. W momencie w którym Draco mnie pocałował do salonu weszli moi bracia, Liam gdy nas zobaczył udawał odruch wymiotny za co oberwał poduszką od Di. Wchodząc do sali na śniadanie zauważyłam Marcusa siedzącego z Nottem, rzuciłam tylko „hej" i usiadłam z moim chłopakiem i przyjaciółmi. Podczas śniadania przyleciała sowia poczta, na prezent urodzinowy od rodziców dostałam sukienkę, którą pewnie założę na bal bożonarodzeniowy. Gdy wyszliśmy wszyscy z sali i kierowaliśmy się na transmutacje na korytarzu zaczepił mnie Marcus
- Hej Ro zaczekaj!- krzyknął za mną więc się odwróciłam a Draco razem ze mną
- Hej Marcus co tam?
- Mam pytanie
- Słycham- widziałam zdenerwowaną twarz Malfoy'a co nie wróżyło dobrze
- Wiesz tak się zastanawiałem czy masz już partnera na bal?
- Tak ma - odpowiedział zirytowany Malfoy po czym się odwrócił i ciągnąc mnie za sobą odeszliśmy w stronę sali. Nie rozumiałam zdenerwowania Dracona przecież nic się nie stało ale była jeszcze inna sprawa która nie dawała mi spokoju
- Tooo... z kim ja idę na bal?
- Ze mną oczywiście - powiedział bez chwili zawahania. Weszliśmy do sali, usiadłam z Draconem a Diana usiadła z Blaisem, mam wrażenie, że coś jest pomiędzy tą dwójka. Pisaliśmy notatkę którą kazała nam przepisać z podręcznika Mcgonagall, na nodze poczułam zimną dłoń chłopaka która jeździła po moim udzie w górę i w dół. W klasie rozbrzmiał dzwonek już zaczęłam się pakować
- Panno Jones proszę zostać na przerwie chwilę
- Dobrze pani profesor, nie czekajcie na mnie.

Zajebiście jestem spóźniona na eliksiry dlaczego bo Mcgonagall chciała mnie poprosić o pomoc w przygotowaniu wielkiej sali na bal. Japierdole Snape mnie zabije. Wbiegłam zdyszana do sali
- No proszę Panna Jones raczyła się zjawić... jaki jest powód spóźnienia- zapytał jak zawsze miły Snape (wyczuj sarkazm)
-Przepraszam ale po lekcji transmutacji zatrzymała mnie profesor Mcgonagall na całą przerwę
- Otrzymuje pani szlaban proszę stawić się w moim gabinecie o 19 i proszę się nie spóźnić, każda minuta spóźnienia to dodatkowa godzina kary
- Dobrze panie profesorze- powiedziałam i usiadłam obok Diany przed Zabinim i Malfoyem.

My Girl- Draco Malfoy 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz