Rozdział 1/12

234 15 4
                                    

Wtorek wieczór.
Pov Ejiro

Szedłem właśnie do Bakugo na korepetycje z matematyki. Byłem pod jego drzwiami kilka minut przed czasem, żeby jaja nie zniósł, jak bym się znowu spóźnił. Zapukałem i z uśmiechem węzłem do pokoju.
-Hej bakubro!
Chłopak mi się odpowiedział. Siedział przy biurku, ze słuchawkami na uszach i coś pisał. Podeszłem bliżej chciałem go złapać za ramie, ale to, co pisał przykuło moją uwagę. Początkowo myślałem, że odrabia pracę domową. Jednak gdy zaczęłem czytać... Okazało się, że to wiersz ..... miłosny?!? Mój bro się zakochał? Zapytałem retorycznie samego siebie. Mój BRO się zakochał. Za drugim razem poczułem ukucie w sercu.

(Kartka Bakugo)
Na świece osób miliony,
A my jesteśmy jak aniony.
Czemu nie możemy razem być ?
Czy jestem w sanie tak dalej żyć?
Dlaczego musi nas dzielić świat?
Me serce czeka na nowy, stały kwiat.
Dlaczego za każdym razem, gdy cię spotykam,
Głos w głowie mówi kochaj ,lecz ja uciekam ?

Za każdym tym razem pragnę cię,
A wtedy ranie cię.
Uczucia me wiecznie do ciebie będą,
nawet jak twoje cel inny dobędą.
Najlichszy twój żart sprawia, że się raduję,
gdy ktoś zauważy od razu atakuje!
Tak bardzo chce ci powiedzić co czuje,

jednak, gdy zaczynam lub pokazuje,
Nie miłosierny wąż owija się wokół moich strun,
zabierając mi melodię.
Czy kiedykolwiek me serce sprawi, że usłyszysz tę symfonię?

Gdy skończyłem czytać. Byłem pod wrażeniem, nie zdawałem sobie sprawy, że Bakugo umie tak dobrze pisać. Delikatnie złapałem go za ramie. Katsuki momentalnie podskoczył odwrócił się, gdy tylko mnie zobaczył zakrył kartkę książkami, zdją słuchawki i się na mnie rzucił.
-CO TY TU DO CHOLERY ROBISZ, SHITY HAIR?
-Bro umówiliśmy się na korki, pamiętasz?- to tych słowach jakby się trochę uspokoił.
-Mieliśmy zacząć o 18, a jest-zerkną na zegar- 17:50. Co tu ronisz tak wcześnie? Zawsze się spóźniasz.
-Przyszedłem nieco wcześniej, Bro ten wiersz był taki męski. Dla kogo go pisałeś?
-CZYTAŁEŚ GO?!- złapał mnie za koszulkę i przygwoździł do ściany.
-Tak i bardzo mi się spodobał.-Gdy to powiedziałem widziałem jak by nagle , jak to powiedzieć. Jak by zmięk? Zaczerwienił się i delikatnie zmniejszył nacisk pięści na moim ubraniu. Po czym równie wkurzony, a może bardziej przerażony zapytał.
- PO CHUJA TO CZYTAŁEŚ!?
-Spokojnie Bro, nie miałem w planach tego czytania, ale jakoś tak wyszło.-po moich słowach widziałem wpływający gniew więc kontynułowałem.- Katsuki czy ty się w kimś zakochałeś?- widziałem wahanie w jego oczach, gdy zadałem pytanie.
- Co cię to interesuje, kurwa! -nareszcie mnie puścił, i dodał - Chodź się lepiej uczyć ,nie mam na ciebie całego wieczoru.
-Nie męsko jest nie odpowiadać na pytanie.- gdy odwrócił się do mnie z morderczym spojrzeniem, wietrzałem, że ta wypowiedz była zbędna.
- Nie męsko też jest być wścibskim i nie wywiązywać się z obowasków, więc siadaj tu na dupie, bo nie zamierzam spędzić całej nocy na wlewaniu wiedzy do twojej pustej głowy. A już na pewno nie będę się powtarzać. Więc albo siadasz, albo wypierdalaj i sam się ucz.

-Jak ja kocham te twoje chumorki -powiedziałem pod nosem ironicznie.
- Co tam szepczesz?!- zapytał zirytowany.
-Nic już siadam Katsun.
Minęło godzina, a Bakugo dalej tłumaczył mi te logarytmy. Ludzi co za diabelstwo. Jeśli piekło istnieje to w nim napewno ludzi rozwiązują zadania z matematyki na logarytmach.
-KIROSHIMA! CZY TY MNIE SŁUCHASZ?
-Tak.
-To, co przed chwilą mówiłem?
-Pytałeś się, czy cię słucham.
-Ja pierdole Kiroshima ! Powiem to jeszcze raz, ale tym razem mnie słuchaj!- Ponownie zaczął mi tłumaczyć. Ale jak ja mam się na tym skupić, jak cały czas słysze jego głos ,czytający mi ten wiersz. Siedzimy sobie na wybrzeżu przy zachodzie słońca. Patrze, się jemu w jego płonące oczy. I już sekundy dzielą mnie od pocałowania go. Gdy nagle dostałem po głowie gazetą.
-Ał!-krzynołem.
-KIROSHIMA CZY TY MNIE SŁUCHASZ!?!
-Przepraszam Baku zamyśliłem się. -zaczęłam instynktownie głaskać się po karku.

Pov Baku

Wtorek wieczór

- hrm- prychnąłem.- POWIEM CI TO OSTATNI RAZ I LEPIEJ, ŻEBYŚ SŁUCHAŁ!.- zacząłem mu to na nowo tłumaczyć. Szczerze mówiąc ,naprawdę się zastanawiam ,jak on się tu dostał, to jest jeden z łatwiejszych tematów, które są w tym dziale ,a on nadal nie ogarnia. Z resztą reszta tych klasowych idiotów wcale nie jest lepsza. Choć jakby się zastanowić, to mógł się dostać do tej szkoły przez uroki osobiste. Idealnie postawione, twarde, grube i dość długie włosy, czerwone głębokie oczy, w których, każdy marzy , aby się utopić. Wielkie mięśnie i kaloryfer widoczny nawet przez koszulkę. Z rozmyśleń wyrwał mnie uczucie ciepła na twarzy. Ja predole ,nie znowu czemu to zawsze musi być przez tego debila. Odwróciłem głowę i czekałem aż przestanie mnie piec. Całe szczęście, że skończyłem mu to już tłumaczyć i na razie ,robi zadania. Dobra chyba już jest lepiej. Odwróciłem głowę z powrotem na rekina. Czemu on musi wyglądać tak chorelnie męsko, jak udaje, że cokolwiek zrozumiał z tego co mu powiedziałem i wie jak zrobić to zadanie. Już wiem ,dlaczego jest tak dużo matematyczek. To nawet jest zabawne i urocze jak uczniowie się meczą z królową nauk.
-Katsu skończyłem!- czemu on musi to mówić z tym swoim rekinim uśmiechem i entuzjazmem.
-Pokaż.- dał mi zeszyt, nie poszło mu najgorzej. 2 zadania na 5 ma dobrze. Jeszcze kilka minut i przejdziemy do następnego tematu. Czemu on musi mieć nawet jebanie urocze pismo lekarskie.- 2 na 5 Dobrze.
-To dobrze, tak?- zapytał z nadziają.
- Powinieneś mieć 5 na 5- uderzyłem go gazetą. Zawsze jak to robie to potem głaszcze się w uderzone miejsce i wygląda jak mały kitek. NIE! KATSUKI PRZESTAŃ! - Bierz to i się popraw, i to lepiej szybko, bo do jutra nie skończymy!
-Dobrze Katsun. -nie mam zielonego pojęcia, kiedy zaczął mnie tak nazywać, ale to jest moja ulubiona ksywa od niego. Mógł, by mi tak mówić co ranek zachrypniętym głosem gdy byśmy leżeli w łóżku albo przy śniadaniu, w naszym domku nad morzem. Który byśmy kupili na tej samej plaży, na której byśmy mieli oświadczyny w pełni księżyca, kiedy nikogo by nie było w pobliżu, a drzewa grały nocną symfonię. Potem udałbym, że usnąłem na jego raminu, podczas oglądania gwiazd. Musiałby mnie wtedy zanieść do domu, a przez całą drogę mógłbym go bezkanie przytulać. Jednak nic takiego nigdy by się nie nadeszło. On nigdy we mnie nie zobaczy kogoś wartego kochania, a zresztą nawet jak by i coś do mnie poczuł, to nigdy by nie był szczęśliwy z kimś, kto go rani na każdym możliwym kroku. Ponownie jego głos wyrwał mnie z zadumania.
-Skończyłem.-zabrałem mu kartkę skubany się poprawił 5 na 5 dobrze. Zerknąłem na niego czy nie ma przy sobie telefonu, z którego by spisał.
-Z kąt to spisałeś?

Pov kiri
Wtorek wieczor

-Z twoich oczu.- powiedziałbym to, gdybym nie obawiał się wybuchów złości od dynamitu.- Jest źle ? Naprawdę się starałem.- przerwał mi
-Widze , że się starałeś, bo zrobiłeś to bezbłędnie. - uśmiechnąłem się może to nie była pochwała, ale dobre słowo z ust Katsuna to jest rzadkość.-Teraz idziemy dalej, ale się skup, bo to jest naprawdę trudne. 100 razy trudniejsze od logarytmów.- no to jestem zagubiony. Że niby da się zrobić jeszcze coś trudniejszego?!

Po kilku następnych ciężkich godzinach nareszcie skończyliśmy naukę. Zbierałem się powoli do wyjść, jednak nie mogłem wyjść bez poznania odpowiedzi.
-Katsu, wiem, że raczej mi nie powiesz, ale i tak zadma to pytanie. Dla kogo jest ten wiersz?
- A co cię to interesuje ,shity hair?!
-Przeczytałem ten tekst i widać, że zakochałeś się w tej osobie po uszy.- gdy to powiedziałem męski rumienić zajrzał mu na twarz, ten widok jest jak kometa C/2002 Y1 Juelsa-Holvorcema, to rarytas i nie każdy ma możliwość to zobaczyć-Chce ci pomóc w wyznaniu uczuć.
-A co jeśli ja nie che?!
-Katsun, może się do tego przyznać nie chcesz, ale wiersz mówił co innego.-zamkną oczy w zamyśleniu po czym westchną i odpowiedział.
-Niech ci będzie przyjmę twoją pomoc.- uśmiechnąłem się na tą wiadomość, choć serce mnie ściskało.
-Więc, powiesz kto to taki?-zapytałem z miłym uśmiecham.
-Nie i wypierdalaj już i tak za dużo wiesz.-zaczął mnie wypychać z pokoju.
- Widzimy się jutro po lekcjach u mnie w.-powiedziałem, zanim zamkną mi drzwi przed nosem.
Gdy zamkną drzwi przyłożyłem rękę i czoło do nich na moment, po czym lekko posmutniałe. Następnie ponownie się uśmiechnąłem i udałam do pokoju Miny zdzwaniając resztę Bakusquad'u bez pomaraniana.

*****
Witam, i o zdania na temat tekstu pytam♡

72 Godziny (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz