Rozdział 12/12

75 2 1
                                    


Czwartek po uwolnieniu się z pokoju.

Pov Kiri

Otworzył dzwi ,wpóścił mnie do środka po czym sam wszedłem i zamkąłem dzwi.
Stał przy ścianie i wyglądał na lekko zdwnerwowanego.
-Katsu co się dzieje?-zapytałem, przysuwajać się do niego i kładac jękę na jego policzek. On leko się wzdrygną. Musiałem go wyrawać z zamyśleń.
-Nic.
-Naprawdę? Bo twoja mowa ciała mówi co innego.
-Wydaje ci się.
-Baku, nie musisz się niczego bać. -chłopak spojrzał za okno, po czym wypalił cicho.
-Wiem ale to wszystko jest takie nowe, a co jeśli zepsujemy to co teraz mamy?
-Nie wiem jak się potoczy przyszłość, ale ty też się nie dowiesz, jak nie spróbujesz.-nic nie odpowiedził tylko delikatnie złapał mnie za rękę.-Jeśli nie jesteś gotowy, nie musimy się śpieszyć.-przytuliłem go mocno.- Będę czekał.-wtulił się mocniej we mnie. -Jak długo będziesz chciał.
-Kochem cię- szepnoł na wpólsłyszalnym głosem.
-Ja ciebie też. -szepnełem do niego i ucałowałem go w czoło. Po kilku minutch chciałem zabrać ręce, jednak on je złapał i oplutł wokół siebie.
-Zostańmy tak jeszcze chwile, dopuki nie wiedzą, że wyszliśmy.- nie protestowałem.

Po nastempnych kilku minitach ręce blądyna lekko zmnijszyły swój uścisk , stwierdziłem ,że już mu wystarczy prztulania i go puściłem.
-Jutro jest piątek. Będziesz chciał gdzieś wijść we dwójkę?-zapytałem nieco zakłopotany, nie wiedziałem czy powinienem.
-Cokolwiek.
-Uznaje to za tak.-po moich słowach uśmiechnął się, a potem zamyślił.- Zastanawia cie coś?
-Kosmitka nas nagrywała. Nie chcę żeby ktokolwiek słyszał to co tobie mówiłem.
-Daj mi jej telefon.-grzecznie go podał ,a ja go odblokowałem i usunełem nagranie.
- I po kłopocie. Teraz mój mały chłopiec jest szcześliwy?
- JESTEM OD CIEBIE WYSZYSZY DEBILU! W DODATKU O WIELE MONDRZEJSZY I SILNIEJSZY ,WIĘC JEŚLI KTOKOLWIK MIAŁ BY BYĆ MAŁY TO TY! - skrzyczał mnie cały czerwony. Ja uśmiechnełem się tylko.-I tak.- szepną ciuchutko. Nadal nie ograniam, jak może być jednoczenie być wściekły , zawstydzony i taki słodki. Mina by oszalała jakby go teraz zobaczyła.
-Cieszę się.-powiedziałem z wilkim uśmiechem na co chłopak się odwróciał. Nie mam zielonego pojęcia, dlacego zawsze to robi ,gdy się uśmiecham.- Kat?
-Yhy?
-Dlaczego się odwróciłeś? Nie lubisz mojego uśmiechu? Przecież mówiłeś, że gdy ja się uśmiecham ,to ty też chcesz.
-To nie oto chodzi, że nie lubie twojwgo uśmiechu, bo nic wspanialszego nie widziałem od tych twoich zębów.
-Więc, dlaczego?- odpowiedziała mi cisza. Odwróciłem jego twarz w swoją stronę i zobaczyłem ,zamiast mojego pomaraniana, pomidora. Chłopak odszedł ode mnie i poddszeł do okna.- Nie muszisz ukrywać rumińców. Do twarzy ci z nimi wygladasz w tedy tak męsko.
-Powinienem siać postrach, a nie sprawiać ,że ludzie na mój widok się roszczulają! Nie jestem jebanym nerdem.
-Możesz być dla mnie uroczy i sieć postrach złoczyńcom.
-Nie rozumiesz! Gdy klasa zobaczy co ze mną robisz ,bedzie się ze mnie nabijać! Nienawidzę ludzi!
-Katsu. Oni nie będą.
-Nie kłam, dobrze wiem ,że będą. Jak tylko banda tych idiotów dowiedziała się, że daże cię uczuciem ,zaczeli się śmiać. I myślisz, że gdyby zobaczyli mnie całego czerwonego przez to, że się kurwa uśmiechnołeś to by znowu nie zaczeła!?
-Od kiedy zaczeło cie interesować zadnie innych?
-Od zawsze mnie interesowało ,dlatego odpycham wszytkich i kreuje tą postać. W tedy wiem co o mnie mówią. Może nie chwalą mnie ale przynajmniej nikt mnie nie zrani.
-Nie pozwole aby ktokolwik cie skrzywdził, albo się z ciebie śmiał. Obiecuje.-objołem chłopaka.
- Oni i tak będą.
-Jeśli będą ,będę twoją traczą. A ty będziesz najodważniejszym spartańskim wojownikiem.- zaczął się śmiać.
-I mam nie wdawać się w bujki bez tarczy?
-Tak bo to totalna głupota.
-I mam wracać z tarczą albo na traczy.
-Tak. Nie zotawie cię już do końca życia.-śmiał się dalej, a ja pawałem się blaskiem mojego księżyca.

Czwartek po rozmowie przy oknie.
Pov Bakugo
Wtulaliśmy się w siebie gdy nagle telefony na biurku zaczeły wibrować. Kiri podszedł do nich i je odblokował.
-Chyba się już skapneli.
-Co z tym robimy?
-Myślą, że będęsz zły.
-Byłem zły ale już nie jestem.
-Ja w sumi też. To co może odegramy im scenkę o kórej, tak mażą ,by więcej nie robili tach rzeczy?
-Brzymi interesująco.-uśmichnełem się złowieszczo. Zaczeliśmy obmawiać cały palan na spokojnie. Po kilku minutach był on doprowadzony do perfekcji. Małem się na nich rzucić z wybuchami. Kiri miał mnie delikatnie uspokoić i oddać telefony po czym powiedzić ,że nastempnym razem nie zamierza mnie uspokajać. Wszytko było perfekcujne. Wyszliśmy z pokoju i czekaliśmy na dogodny moment.
Zauważyłem grubkę na choryzońcie.
-WY PIREDOLENI DEBOLE! ZARAZ WAS ZABIJE!! SHINE!!!- Kiroshima zgodnie z plane zaczą mnie łalać, a ja wypuszczałem małe wybuchy z dłoni.
-Spokojnie Bro.-O nie kurwa miarka się przebrała . Pepchnełem Kiroshime na ściane i przyszpiliłem, a nastempnie wbiłem się w jego usta. Nie będzie mnie więcej nazywał swoim Bro! Po chwili odkleiłem się od niego pocałowałem w nosek i powiedziałem na ucho.-Zapamintaj sobie to raz ,a na dobrze nie jestem twoim jebanym Bro.- odeszłem od niego i kontynuowałem nasz plan. Wszyscy byli lekko zdziwieni obrotem spraw. Byłem już metr od nich gdy Kiroshima złapał mnie w pół i oddał im telefony mówic ,że więcej mnie nie powstrzyma. Oni szybko uciekli, a my udaliśmy się do pokoju Eij. Gdy wszedłem to on przyszpilił mnie do ściany.
-mówiłeś, że nie jesteś gotowy.
-To ty sobię to ubzdurałeś ,ja się tylko zastanawiałem jak się to dalej potoczy.-zaśmiał się.-Po za tym sam mnie sprowokowałeś. Nie wyznaje mi się miłości, a potem nazywa BRO.
-To jak mam na ciebie mówić Bakubaby?
-Czy ty głową o ścianę przywaliłeś ? Mów mi po imieniu.
-Ale Bakubaby brzmi męsko.
-Z kim ja się umawiam.
-Ze mną i nie udawaj wiem ,że ty mnie też kochasz.
-Niestety.-Chłopak się tylko do mnie uśmiechną, podniósł moją brodę i skierował się do pocaunku.

Czwartek po odzyskaniu telefonów.
Bonus:
-Muślicie ,że Kiri poradzi sobie z Bakugo? - zaputał Kami.
-Myśle, że skoro jako przyjaciel dawał radę, to teraz też da, Kami.-odezwał się Sero.
-Chłopcy , uważam mimo wszystko ,że to Kiroshima dominuje w ich zwiąsku.-rzuciła Mina.
-Z kąd taki pomysł?
-To zazwyczaj jest ta spokojniejsza osoba.-dodała Haga.- Mina coś o tym wie.
-Hagi!- przezroczysta się zaśmiała.
-Kto się zakłada, że Bakugo jest Top.-stwierdził Denki.
-On jest Bottom.-odpowiedzała Hagakure.
-On jest switch.-Stwierdził Sero.
-Kto przegra stawia gofry dla całego squadu i drugich połówek!- krzykną Denki.
-A Kiroshima Top czy Bottom?
-Top.
-Botton.
-Switch.
Piersza wyraziła soją opinnie Hagakure ,potem Denki ,a na koniec Sero.
-Mina ,a ty jak myślisz?-Spytał Hota.
-Już sama nie wiem. Po dzisiejszej sytuacji myśle, że jest Bottom.- zatrzymała się na chwile, a po senkundzie dalej kontunuowała- Ale patrząc na to, że jego głównym mottmen życiowym jest ,bycie męskim. Wydaje mi się, że jest Top.
-A wy jak sądzicie? -zapytał Denki, czytelników?
-Bro do kogo ty mówisz?
-Do-zatrzymał się na moment.- ,a z resztą i tak mi nie uwierzysz jak ci powiem.
-No okej. Dołacz do nas to pójdziemy teraz na te twoje upragnione lody.
-Jasne już biegne. A wam moi mili życze miłego dnia, nocy ,czy wieczora. Dowidzenia wkrótce.-Denki dobiegł do reszty i wspólnie szli na lody.
-Nie zapomniałæś o kimś?- Odezwał się Denki.
~Racja, do nich dołączyła też pewna fioletowo rużowa chmurak z mocami psychicznymi i nie duża truskawka oraz 2 przystojnych partnerów.
-Oni cie nie zrozumieją. Powiedz że Shinso i Deku oraz Shoto i Oijro.
~Nie powinnieneś ze mną rozmawaić.
-No wiem ale wydajesz się taki samotny i smutnxy , chcę cię trochę rozruszać.-powiedział z uśmiechem na twarzy, przewróciłæm tylko oczami i wróciłæm do pracy.

Dołączyła do nich para zakochanych ,a minanowicie Hitoshi i Izuku oraz Oijro i Shoto. I tak oto skończyły się 3 dni dla grupki znajomych. Kto by pomyśł ,że 3 dni tyle nazmieniają. Bakugo i Kiroshima zaczęli ze sobą chodzić, Bakugo nareszcie skończył też wiersz. Hagakure w końcu wyłączyła swój quirk przed Miną, stało się to właśnie po tych lodach. Kaminari przyznał się do swoich uczuć i teraz są razem, a Sero sprawił ,że zamrożone serce Shoto się roztopiło i ponownie zapłoną tam ogień wiecznej miłości.

,,Akt 1"

Na świece osób miliony,

A my jesteśmy jak kationy.

Czemu nie możemy razem być ?

Czy jestem w sanie, tak dalej żyć?

Dlaczego musi nas dzielić świat?

Me serce czeka na nowy, stały kwiat.

Dlaczego za każdym razem, gdy cię spotykam,

Głos w głowie mówi kochaj ,lecz ja uciekam ?

Za każdym tym razem pragnę cię,

A wtedy ranie cię.

Uczucia me wiecznie do ciebie będą,

nawet jak twoje cel inny dobędą.

Najlichszy twój żart sprawia, że się raduję,

gdy ktoś zauważy od razu atakuje!

Tak bardzo ,chce ci powiedzić co czuje,

jednak wątpię, czy kiedykolwiek spróbuję,

Czas pokaże, a narazie zostanę tu,

Czekając, aż przejdziemy do następnego aktu.

~Koniec.

Bardzo dziękuję: wszystkim za komentarze i gwiastki , z nie cierpliwością czekałam na nowe powiadomienia. Bez was byłby to tylko stos losowo poukładanych liter i znaków ale dzięki wam stał się dla mnie nowaym początkiem.

Jednak każda historia ma koniec, tak samo jak ta. W przyszłości mam w planach wstawiać jeszcze wiecje książek i nie wszystkie w tematyce Mha , dlatego jeśli chcecie czytać więcej moich wyrobów to miło mi będzie jak mnie zaobserwujecie. Jeszcze raz dziękuję, za wszystko i ciesze się że przeżyliście tą historię ze mną.

Teraz tradycyjnie chętnie się dowiem po raz ostatni w tej książce co tam u was.

Macie już oceny końcowo roczne?

Albo jakieś plany na wakacje?

Trzymajcie się cieplutko♡, mam nadzieje ,że spotkam was ponownie.

~Roksie20


72 Godziny (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz