Rozdział 3/12

109 10 0
                                    

Środa ranek

Pov Kiri

Wstałem z samego rana 1,5h przed lekcjami, ogrnołem się i udałem na pierwszy dziś trening z Bakugo. Blondas czekał już na mnie przed bramą szkoły, z miną ,, do czego by się tu przypierdolić"- czyli jego zwyczajną. Gdy byłem już w okolicy 1m od niego ,rozpoczął codzienną rutynę.
-Spuźniłeś się 10s!
-Sory bro zagapiłem się. -uśmiechnełem się głupio.
-Niby na co.-przecież nie powiem ci ,że na ciebie.
-Na zegarek.-powiedziałem 1 co mi przyszło do głowy.
-Serio? Lepszej wymówki nie masz? Nastempnym razem nie mów nic, jeśli masz używać takich besensownych wymówek. A teraz dalej , biegniemy  ,trening się sam nie zrobi.-po tych słowach odrazu pobiegł. Zaczełem go gonić. Tak właśnie zaczynam swój, każdy dzień z moim słoneczkiem, który po wyczerpującym terningu dażu mnie swoim pięknym prominnym uśmiechem. Dobra Kiroshima  ogranij się, bo zaraz wpadniesz w drzewo jak ostatnio. Po 30min biegania przyszedł czas na istnie męski odpoczynek. Usiedliśmy na trawie ,po czym ja się połorzyłem ,a zaraz po mnie mój  bro, znaczy mój Katsu ,znaczy Katsu. Poczułem jak moje policzki zaczynają się rumienić ,na myśl ,że on może być mój. Jednak momentalnie przypomiałem sobie o wierszu i motylki w brzuch umarły. Kiedy przestałem się uśmiechać, co obiekt moich westchnień zauważył.
-Eij, coś się stało ? Nigdy nie byłeś smutny na terningach.
-Nie, nic. Przypomniła mi się smutna scenka z romansu, który oglądałem z Miną-na te słowa widziałem jakby posmutniał?-chlopak byl zakochany w dzieczynie, która  kochała  innego.-po tych słowach wyglądał nieswojo.
-Zaraz zaczynamy lekcjie. Nie zdążymy na siłownie.
-Nieszkodzi, pójdzimy jutro.
-Albo po lekcjiach.
-Po lekcjiach pomagam ci, wyznać miłość.-gdy to powidzłem ,ponownie poczułem ukicie w sercu.
Weszliśmy do dormitorum i kierowaliśmy się w stronę pokoi. Na korytażach mijaliśmy kilku naszych przyjaciół.  Gdy dotarłem do pokoju wykompałem się i ubrałem mondurek, następnie  poszłem na śniadanie. Katsun już tam był i robił jajecznice. Mina jadła płatki z mlekiem tak samo jak Denki,  natomiast Sero jadł kanapki. Stwierdziłem że też zjem kanapki. Zrobiłem sobie męskie kanapki z szynką ,serem , sałatą , żodkiewką i kiełkami. W między czasie Bakugo skończył robić swoją jajecznice i ,,z nami" usiadł przy stole. Co było niespotykane. Jednka usiadł tam tylko dlatego, że inne miejsca były zajente. Mina opowiadała o jakiś nowych kolekcjiach naszyjników, a Sero z Denkim rozmawiali o kuchni Hiszpańskiej. Ja prubowałem słuchać ale cały czas po głowie chodził mi ten wiersz. Czy już wspominałem,  że był on tak męski.
-Kiri ,czy ty mnie słuchasz?
-Tak.
-To o czym mówiłam?
- O-Bakugo mi przerwał.
-Cały czas nawijasz o tym samym, to się nie dziw, że nikt cię nie słucha.
-Bakubro to nie było męskie.
-A rozmyślanie o niebiskich migadłach, gdy twoja,, Bro" mówi ,było męskie?-Zagiął mnie. Nic nie powiedziłem.-No właśnie więc , odpierdol się ode mnie. -wstał wraz z talerzem i kierując sie do kuchni dodał-I jeśli chcecie wyrobić się na lekcjie ,to wypierdalajcie już z tąd.-powiedził i poszedł.
-Nie chce mi się wierzyć, że on się w kimś zakochał. A tym bardzej, że napisł dla kogoś wiersz.
Po skończony posiłku udaliśmy się na lekcjie. Oczywiście jak zwykle nie mogłem się na niej skupić  ,tylko patrzyłem na mlecza w ławce przede mną. Dostałem rownież kilka ostrzeżeń od Aizawy bym się skupił. Naprawdę prubowałem, jednek to było silniejsze ode mnie. Na przerwie zagadał do mne Deku . Chciał się upewnić czy napewno pójdziemy razem na trening który mu objiecałem 2 tygodnie temu. Potwierdziłem ,nie męsko było by teraz odmawiać, a z Bakubro przecież bedzie jeszcze Mina ,Sero i Denki. Dadza sobię radę.
    Po lekcjiach spotkaliśmy się w moim pokoju. Chociaż spotkaliśmy to cieżko powiedziane, bo byli wszscy oprócz Bakugo ,który właśnie w chodził przez moje dżwi.
-Kiri, nie sądze że to- zatrzymał się gdy zobaczył resztę Bakusquad'u.-A oni co tu robią!
-Też są tu po to, by tobie pomóc.
-Nie prosiłem o żadną jebaną pomoc!
-Ty nie ale twój wiersz tak.
-Czy ty uważasz, że on był kiebski!!!-nie o to mi chodzilo.
-Czyli ty naprawdę, napisałeś wiersz miłosny ?-zapytała Mina
-Wypaplałeś im wszytsko?!
-Bro spokojnie. My w Bakusquad'zie nie mamy przed sobą tajemnic. Tak smao jak wszycy tu wiedzą ,że Sero podkojuje się w Todorokim jak i to ,że Mina chodzi z Hagakure.
-Taśma serio? Ice-Hot? Już nawet leprzy od niego jest Pichacu.
-Czyli tobie nie podoba się Todoroki?-zapytał Sero.
-Boże,  Nie ! Skąd wyciagneołeś takie zjebane wnioski?
-Ice -HOT-zaakcentował ostatni człon.
-To jest debilu odniesienie do jego quirku!
-Czyli jest mój-powiedził pod noesm.
-Bakugo pokażesz nam ten wiersz?
-Nie ma kurwa opcji!
-Bro my chcemy ci pomóc .
-Dlatego rozpowiadasz debilu całej klasie ,że jestem kurwa zakochany?!
-No dobra może to nienajlepiej wyszło ale naprawde chciałem dobrze.
-Bakugo daj sobie pomóc. Objecuje, że nie zrobimy nic w braw twojej woli.- blondyn zaczą rozmyślać.
-rth-przychną- dobra.
-Świetnie! To zacznijmy od tego ,że powiesz nam kim jest ta osoba.-po tych słowach Bakugo momentalnie oblał się czerwoną barwoł ,a cały squad zdembiał. Nie codzinnie widzi się Katsu w takim stanie, no może oni.
-Nie ma kurwa mowy!!-tak szybko jak się zarumienił ,tak szybko się zezłościł ponownie.
-Powiedz chociał płeć, tak będzie nam łatwiej ci pomóc.
-Nie powiem!
-No dobra to może inaczej. Znacie się?
-Nie kurwa to przypadkowa osoba na ulicy.
-Spokojnie na prawdę, nie masz się czego bać.
-Jestem kurwa spokojny!
-Okej. Podsumujmy fakty. Osoba bez pułciowa przypadkiem spotkana na ulicy.
-Mina to był sarkazm.-powiedzłem.
-ou.
-Bakubro może powiedz nam troche o tej osobie. Ale tak na spokojnie ,nie bedziemy ciebie zmuszać.
-Jest w mire miłą osobą.-zaczoł powoli cicho i z każdym kolejnym słowem coraz bardzij odpływał do swojej wyobraźni-Silną, wyrozumiałą. Jednak jest totalnym debilem ale sprawia również, że chce się uśmichać kiedy ,się uśmiecha. Ma piękne oczy ,którym blasku nawet słońce zazdrości. Gdybyłśmy byli ciałami niebieskimi to on był by słońcem ,a ja księżycem.-nagle zadzwonił mój telefon z przypomnieniem o treningu, wytroncajacym Bakugo z transu.
-Sory bro, musze iść. Zostawie cię z resztą, postaram  się,  jak najszyciej to załatwieć i wrócę.
   Wyszedłem po tym jak reszta rzuciła pożegnalne słowo i zamknołem dzwi.
Po kilku minutach byliśmy już w miejscu ,w ktòrym umówiłem się z Midobro.
-Długo czekałeś Bro?
-Nie , Kiroshima-kun.
-Przepraszam, zagapiłem się.
-Nic się nie stało. Zacznijmy trening!-powiedział obdarzając mnie uśmiechem.
   Po długim i wyczerpującym treningu w koncu skończyliśmy. W czasie kierowania się do dormitoriu zaczeliśmy rozmowe.
-Kiroshima-kun poszło ci dzisaj naprawdę dobrze,  nawet lepiej, niż na lekcjiach.
-Dzięki Bro. Nareszcie byłem skupiony.
-Mina cię rozprasza na lekcji?
-Nie, Bakugo.  Nie mogę na lekcji wyjść z zachwytu. Każdy jego ruch jest taki męski i bohterski. Jego upór w dążeniu do celu jest niezwykle inspirujący.
-Jesteś pewien, że to było przez podziw wzglendem jego, jesteś taki rozproszony?
-A czy to ważne jeśli on lubi kogoś innego?-zapytałem z udawanym spokojem i uśmiechem na twarzy.
-Przykro mi Kiroshima-kun.
-Niepotrzebnie. Wszysto jest dobrze.
-Zamierzasz coś z tym zrobić?
-Jestem jego przyjacielem, a jako dobry przyjaciel powinienem mu pomóc w dotarciu do jego miłości.
-Kacchan jest na prawdę ślepy ,że nie dostrzega ciebie.
-Opowiadał mi dzija o tej osobie i wydaje się badzo miła, taka miła jak ty.
-Czy ty sugerujesz?-przerwałem mu.
-Sam się  przekonaj, może to być też Uraraka albo ktokolwiek inny, jednak wy jesteście najbliżej z całej klasy. Teraz muszę lecieć. Do zobaczenia Bro.
-Do zobaczenia.
Po tej rozmowie byłem nie co smutny. Ale jakby się nad tym zastanowić to Deku jest dobrą partią dla Katsu. Jestem pewien ,że nie doprowadzi go do płaczu.
Byłem już pod swoim pokojem , więc ogranełem się, żeby nie wyglądać jak wrak człowiwka i chciałem do niego wejść ale dzwi były zamknięte. Zerknełem na telefon i zobaczyłem nie odczytaną wiadomości od mojej petardy.

Bakugou
Wszyscy się już rozeszli zamknełem ci pokój i wziełem klucz

Kiroshima
Dzięki  Bro 

Zaraz będę i je zabiorę 

    Jak napisałem, tak uczyniłem, zapukałem do pokoju i wszełem. Bakugo ponownie siedział przy biórku z głową w książkach. Gdyby miał okulary możnaby go było nazwać najprzystojnieszym nerdem.
-Hej bro.- spojrzał tylko na mnie oczami , a ja kontynuowałem.-Sorry ,że musiałem uciec, myślałem ,że mi się krócej  zajdzie.
-Gdzie byłeś i z kim?
-Pomagałem Momo przenosić sprzent na sale bo mnie o to prosiła.-Wiem ,kłamstwo nie jest męskie ale gdyby się dowiedział o tym, że byłem z Deku byłby bardzo wściekły.
-Ciekawe. Gadałem z Momo przed chwilą. Pytałem się, czy cię nie widziała.
-I co odpowiedziała?
-Z kogo do cholery chcesz robić idote! Albo mówisz mi gdzie i z kim byłeś albo weź ten klucz i wypierdalaj!-Nie chciałem jeszcze bardzije go wkurzać, zabrałem klucz, leżacy na szafce. -Nie licz na jutrzejszy poranny trening.-powiedził,gdy byłem w dzwiach.
Byłem strasznie smutny. Po wejsciu do pokoju zamknąlem dzwi i bez zapalania światła weszłem pod kołdre i położyłem się spać. 

*****
Jak myślicie co będzie dalej?

Miłego dnia/wieczoru/nocy kochani♡

72 Godziny (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz