Rozdział 5/12

107 6 4
                                    

Rozdział 5

Środa wieczór

Pov Sero
Po rozstaniu z moim bro, poszedłem do króla moich myśli. Zapukałem i po kilku sekundach mi otworzył.
-Hej, mogę wejść ?
-Witaj, zapraszm. Podać Tobie coś do picia? Herbate ,kawe, mnie.-ustałem bez ruchu jak słup soli.
-Powtórzysz?
-Podać ci coś do piacia?
-To dalej.
-Herbate , kawe ,mirre. Powiedziłem coś nie tak?
-Nie tylko się przesłyszałem?-powiedziałem cicho z wątpliwością w głosie, o co mu chodziło.
-A może nie?
-Co?
-Spytałem się czy może zjesz?
-Nie dziękuję, naprawde sama herbata wystarczy.-podał mi napar, a ja już byłem cały zcykany ,że słysze coś czego nie ma.
-Przyszedłeś posiedzić w dobrym towarzystwie ,czy w jakiejś sprawie?
-Tak ,przyszedłem w sprawie. Potrzebuje ,abyś jutro po lekcjiach udał się odrazu do swojego pokoju i siedział tam do czasu ,aż ci nie powiem.
-Z jakiego powodu.-zaczęłam się momentalne zastanawiać czy powiedzić mu ,czy nie ,stwrdziłem że to zrobie.
-Powiem ci ale nikomu nie mów.
-Dobrze.
-Chcemy zesfatać Bakugo i Kiroshime ale do tego potrzebujemy zaciągnać ich do pokoju. Mina wymyśliła ze najleprzym planem będzie bujka 2 osob za którymi Bakugo nie przepada.
-Rozumiem. Samemu bedzi mi nudno w pokoju. Będziesz chciał mi dotrzymać towarztswa?
-Ja? Dlaczego nie Midoryi?
-Zdecydowanie bardziej wole towarzysto wysokich ,przystojnych , a co najważnejsze zabawnych męszczyzn o kruczych włosach.-przełkołem śline gdy się delikatnie do mnie zbliżył.
-Okej ,przyjdę.-powiedziałem nie co piskliwym głosem. Jego twarz nadal była blisko mnie, zatrzymałem oddech , a on się odsuną i zaczął kontynuować rozmowę.
-Będzisz miał czas na trening w piątkowy wiczór. Tylko ty , ja i moja prywarna zamykana na klucz, ze ścianami wygłuszającymi sala treningowa.
-Bardzo kusząca propozycja ale chyba bedę musiał odmówić.
- Szkoda ,a miałem nadzije, że w końcu pokazał bym ci jak używać tej dzwiękowej broni ,o której tak nawijałeś ostatnio. Tej na wzór daru Micka. Trenowałem z nią kiedyś z Endeaviem w tej sali, a waściwie byłem krulikiem doświadczalnym. Myślałem, że strace słuch. No ,cóż to innym razem.
-Było miło Shoto ale ja musze już niestety iść, jest dość puźno, a jutro mam dużo do roboty.
-Rozumiem. Zobaczymy się jutro Sero kc.
-Tak ,pa. -zatrzymałem się na moment w dzwiach.-Shota sprawdz prosze co oznacza ,,kc" w internecie.
-Ależ ja wiem. -ciary mnie przeszły.-Jest to skrót dodawany na końcu wiadomości pożegnalnej. Czesto jej używasz w naszj konwersacji. To dość miłe.
-Kto ci to powiedział?-zapytałem starac się powstrzymać śmiech.
-Niestety nie mogę powiedzić, bo obiecałem tej osobie to.
-Do zobaczenia-wszedłam cały czarwony.- To się nie dzieje naprawdę. Musze się komuś wygadać .-szedłem nie patrząc gdzie idę i nagle na kogoś wpadłem. Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem żółtą czupryne z czarnym detalem i odrazu widziłem kto to.
-Denki!
-Co tam?-odpowiedział zamyślony głosem.
-Jesteś smutny?
-Ja nie.- spojrzał na podłogę i zaczą bawić się palcami jak zawsze gdy kłamał.
-Chodz do mnie do pokoju pogadamy.
Przez cała drogę oboje szliśmy w ciszy.
Dopiero u mnie w pokoju zaczeliśmy rozmawiać.
-Dobra mów co się stało, tylko nie próbuj kłamać.
-Byłem u Ojiro i się znowu wygłupiłem.
-Co tym razem zrobiłeś?
-Na odchodne rzuciłem tandetny tekst na podryw i na dodatek się pomylilem. To wyglądało mniej, więcej tak, że sałem w dzwiach i spytałem się go z jakego materaiłu ma bluskie. Odpowiedzila że nie wiem. A ja jebnołem z tekstem że jest materałem na chłopaka, a potem uciekłem w popłochu.- zaczełem sie śmieć, lecz gdy tylko zobaczyłem ,że spóścił głowe i zaraz miał pałakać przestałem.
-Denki napewno nie było, tak źle.
-Skoro ja mam nie kłkamać, to ty też nie kłam.
-No dobra, wyszło fatalnie. Ale może doceni starania.
-Sero to już kolejny raz ,kiedy odwalam takie akcjie. -westchan- Zastaniawm się, czy mam u niego jeszcze jakie kolwiek szanse.
-Denki ,nie wiem czy masz u niego szanse ale wiem jedno, jeśli on ciebie nie będzie chciał , to jest poprostu kretynem. Jesteś cudownych chłopakiem .
-Dzięki Bro ,zawsze wiesz jak powieszyć. A co tam pomiedzy tobą i pane lodowatym.
-Właśnie a pro po lodowatego to dziś był jakby wodą?
-Goracoł czy zimną?
-umiarkowaną.
-Uwarzasz że był dziwny, dlaczego?
-Na początku zaczełem słyszeć jakieś dziwne pytania w stylu czy chce go wypić albo ,że z tym nie żartował. Potem proponował mi trening w specyficzny sposób ale to akurat normalne u niego. A na koniec pożegnał się ze mną słowami,, Dowidzenia Sero, kc.".-nagle denki wybuchał śmiechem.
-Co?-nadla nie przestał ,a do mnie powoli zaczeło docirać co się dziej.-Co mu nagadałeś?-zapytałem ponownie rozłoszczony.
-Ja nic.-ledwo mówił przez śmiech.
-Lepij powiedz albo napisze do Oijro z twojego telegonu ,,kc kankurku".- momentalnie się uspokoił, a cieszyłem się że poszedłem na ten kurs do Miny ale wycigneła ode mnie strasznie dużo forsy.
-Miałem ci nie mówić.
-Czego?
-Ostanio rozmawiałem z Todorokiem o tobie i zapytał się mnie co ma zrobić jeśli lubi tak bardzo osobe, że aż czuje coś dziwnego w brzuchu gdy z nją rozmawia. To ja zapytałem o kogo chodzi i powiedział że o ciebie.
-I ty siedziłeś jak dzban i mi nic nie powiedziłeś!
-Poczekaj to nie koniec. Zapytał się mnie też co oznacza ,,kc" które mu czasem wysyłasz.
-Tą historie już znam.-odpowidziłem zarumieniony.
-No to powiedziałem mu, żeby zaproponował ci coś co tylko on może ci dać. Ale myślałem że zaproponuje ci jaką romantyczną kolacje na jakimś wysokim budnynku ,a nie siebie. Kazałam mu też spędzać więcej czasu z tobą bo wiem że ty go lubisz i liczyłem ze w końcu się przełamiesz i wyznasz mu uczucia. Ale nie sadziłem ze zaproponuje ci trening.-kontynuował śmich.

-Powinienieś bardzij uwarzać na słowa on dużo rzeczy rozumie na opak.
-Tak wiem. Ale zastanawia mnie jedna rzecz czy gdybyś kazał mu cie pocałować w usta to czy by to zrobił.-wobraziłam sobie to i ponownie przybrałem kolor hiszpańskiego pomidora.
-Dobra, skończmy jego temat. A nastempnym razem jak z nim będziesz gadał mów prościej. On nie zrozumie twoich porównań, takich jak ,że twoim ulubionym kolorem jest czerwień w formie granatu.
-Ale to jest prościutkie, a ja zawsze zapominam jak on sie nazywa.
-Na prawdę bordowy to taki trudny kolor do zapamiętania?
-Tak!
-Czekam aż głowy z poduszki zapomnisz.
-Co mówiłeś?
-Nie chce cie wyganiać ale jutro mamy spora do roboty i jest już puźno.
-Masz rację. To ja lece. Do jutra Bro.
-Do jutra.

*****
Dzisiaj trochę później ,niż zwykle wstawiam, przez natłok obowiązków nie miałam kiedy, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.

Mile widziane będą wasze opinie i teorie na temat dalszych wydarzeń.

Miłego dnia/wieczoru/nocy kochani♡

72 Godziny (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz