rozdzial 3

24 1 4
                                    

- No ty pytałeś - wystraszony San myślał, że to już koniec jego żywotu.

- Kiedy niby???!!!! nie wmawiaj mi nic ku(wu)rwibąku

-Przeprszam już nie będę, obiecuje że się poprawie. - Było widać po nim, że mówi to szczerze.

-anyway open your eyes i zgódź się być moim jedynym, moją gazelą, moim światłem w tym ciemnym tunelu, moim obiektem westchnień, jesteś olśniewający twoje oczodoły są ponętne dla mnie jak Bella dla Edwarda. Od dziś jesteś mój. - Ten poetyczny wierszyk tak bardzo wzruszył Sana, że ten uronił łze. 

- Ale, że ja? jesteś pewny, jestem taki bezbronny i malutki musiałbyś się mną zająć......

-nie bój bobra ja reprezentant samców alfa cię obronie!!!! -  Yuta wypiął dumnie pierś do przodu.

Yuta wziął Sanniego za renke i pociągnął go w strone kanapy mijajac fotele dostrzegli jakiegoś szalenca, niczym Albert Einstein ubranego grzesznika, ktory spiewal jakies szatańska pieśń.

Wiesz co baby boy moze lepiej stąd idźmy. Nagle gdy mieli juz wychodzic uslyszeli ze ktos woła Yute.
- YUTAAAA CZEKAJ NA MNIE!!! - ujrzeli biegnącego w ich strone chlopaka, był to Mark, a dokladniej Mork Lee.
- Yuta, o boże zmęczyłem się kochanie nie mogłeś poczekać musialem biec by was dogonic!.
-Kim dla ciebie jest Yuta? - Odezwal sie San a w oczach zbieraly się mu łzy.
-Who is my oppa? dude its obviously Yuta, Yutaaa oppa!!. - puścił mu oczko a następnie wbiegł w ścianę.
-Yuta....? - San uniosl swoje UwU oczka na Yute.
- Kochane moje buba ja ci to wsz....

Yuta Oppa - YutSanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz