W nowym mieście nie jest tak strasznie jak to sobie wyobrażałam, lecz i tak to nie jest najlepszy czas w moim życiu. Jest niedziela... Jutro zaczynam męczarnie w nowej szkole... Już czuję na sobie zdziwione spojrzenia tych wszystkich ludzi, którzy spotkają mnie na korytarzu... No nic... muszę się jakoś przemóc i stawić czoło nowej sytuacji... Położyłam się na łożku i po chwili zasnęłam wtulona w poduszkę...
☆☆☆
Co jest? Nagle poczułam rażące promienie słońca na mojej twarzy... Niechętnie otworzyłam oczy i zobaczyłam mamę stojącą w moim pokoju, która odsłoniła zasłonkę, przez co do pomieszczenia wpadła duża ilośc światła...
- Wstawaj Dot 6:30. Zobacz jaki ładny dzień się zapowiada. Czas zbierać sie do szkoły...- po głosie dostrzegłam, że jest bardzo zadowolona- Dottie!- tym razem jednak powiedziała to troszkę podniesionym głosem.
Rzeczywiście, poranek był piękny, lecz myśl, że za 2 godziny będę w zupełnie obcym dla mnie miejscu powodowała, że niechętnie wstałam z łóżka...
Otworzyłam szafę i wyciągnęłam z niej dżinsowe rurki, niebieski T-shirt oraz czarną, skurzaną kurtkę... Taki zwyczajny, codzienny strój... Udałam się do łazienki. Wzięłam szybki pryszni. Następnie ubrałam się w wybrany wcześniej strój, nałożyłam na twarz delikatny makijaż, a następnie zabierając ze sobą torbę z książkami, zeszłam na dół... Usiadłam przy wyspie kuchennej, gdzie czekały na mnie przygotowane już grzanki z dżemem i gorące cappuccino...
- Kochanie... Tata już pojechał do pracy, ja zaczynam zmianę za pół godziny, więc już muszę wychodzić... Masz tu klucze i pieniądze na taksówkę.... Baw się dobrze i proszę cię, nic głupiego nie rób...
- Dobrze... O mnie się nie martw...- spojrzałam na mamę... Zabiegana jak zawsze... Po chwili usłyszałam trzask drzwi... Przez głowę przemknęła mi myśl, by nie iść do szkoły, ale obiecałam mamie, że będę grzeczna... dlatego posłusznie dokończyłam śniadanie, wzięłam klucze z blatu, ubrałam białe converse, wzięłam torbę, którą wcześniej zostawiłam w przedpokoju i wyszłam zamykając za sobą drzwi na klucz. Gestem ręki zatrzymałam nadjeżdżają taksówkę...
Po 15 minutach dojechaliśmy do szkoły... Zapłaciłam kierowcy, po czym wysiadałam z auta i udałam się w kierunku wejścia do budynku... Więc zaczynamy koszmar życia...
***
No pięknie... Zdążyłam jedynie przekroczyć próg szkoły a już ktoś na mnie wpada...
- Kurczę... przepraszam ... Troszkę się śpieszę... Nic ci się nie stalo?
- Nie... Dobra, nic sie nie stalo...
- Jesteś nowa- stwierdziła- Jak masz na imię?
- Dottie...- odpowiedziałam nieśmiało
- A ja Alex... Miło było cię poznać... ale teraz serio się śpieszę więc muszę cię przeprosić... Może się jeszcze spotkamy... Pa...- powiedziała odbiegając ode mnie...
Pierwszą osobę poznałam... A teraz czas by znaleźć salę chemiczną...
★★★
Witam Was kochani... dodaję kolejną część Change Life.
Mam nadzieję, że taka straszna nie jest. Piszcie co o tym sądzicie, bo nie wiem czy jest sens dalej pisać... :) miłego dnia
Xx Dottie

CZYTASZ
Change Life
RandomHistoria 16-letniej Dottie Prixsow... Skrzywdzonej- jej zdaniem- przez cały wszechświat... Choć to, co się wydarzy w jej życiu, nie będzie karą dla niej samej, lecz w pewnym sensie- nagrodą od losu...