Rozdział 2

122 6 4
                                    

Dzień ten zaczął się dokładnie tak samo jak poprzedni. Dziś, jednak pojawiłem się na lekcjach, więc rano nie miałem za dużo czasu na myślenie, przynajmniej na myślenie o czymś innym, niż test z eliksirów, który miałem dzisiaj zdawać. Udało mi się zrobić to zaskakująco dobrze jak na to, że ostatnio mocno zaniedbałem ów przedmiot. Słońce świeciło wysoko i jeszcze długo po południu się nie zniżało, a ja czas, który pozostał mi do szlabanu poświęciłam na naukę i zadania Domowe. Więc gdy za dziesięć osiemnasta wyszedłem z dormitorium miałem zrobione wszystkie zadania na następny tydzień i zdecydowanie za szybko bijące serce. To nie, tak że szlabany wywoływały we mnie takie emocje, bo mimo tego, że nie odbywałem ich zbyt często to, gdy już byłem do nich zmuszony nie przywiązywałem do tego większej wagi. Kilka godzin wyjętych z życia na robieniu nudnych rzeczy w towarzystwie Ślizgonów, Nic wielkiego. Tym razem jednak było inaczej pierwszy raz miałem odbywać szlaban w towarzystwie kogoś z paczki przyjaciół mojego Brata i na moje nieszczęście musiał to być James. To nie, tak że miałem jakiś powód, by nie lubić go bardziej, Niż Remusa czy Petera, ale z jakiegoś powodu, właśnie to robiłem. Wiele razy przeklinałem Jamesa, obarczając go wina za wszystkie złe rzeczy tego świata. Gdyby nie on i jego rodzina Syriusz by nie uciekł, gdyby nie on i jego rodzina Syriusz, by mnie nie zostawił, gdyby nie on i jego rodzina ja dalej miałbym brata. Był czas, w którym powtarzają te słowa jak mantrę, próbując przekonać siebie samego do ich prawdziwości. Wiele czasu zajęło mi zrozumienie, że nikt inny oprócz mnie nie ponosi winy za to co się stało. Mój brat sam zdecydował, że chce uciec i wcale nie chciał mnie zostawić. Zrobił to by był do tego zmuszony, a ja miałem możliwość pierwszy raz pokazać, że naprawdę go kocham i nie zrobiłem tego. Siedziałam tylko i patrzyłem w ścianę, gdy on ze łzami w oczach błagał mnie, abym mu tego nie robił i poszedł razem z nim. Od chwili, gdy Syriusz uciekł milion razy zdążyłem pożałować, że nie zrobiłem tego z nim i więcej, niż milion razy, za nim zatęsknić. Syriusz nigdy o nic nie prosił, nigdy niczego nie wymagał, po prostu podkładał się na miejsce ciosu wymierzonego we mnie, A ja nigdy nie miałem okazji pokazać jak bardzo jestem mu za to Wdzięczny i jak bardzo chciałbym zrobić coś, aby uratować nas obu. Zawsze myślałem, że obaj jesteśmy skazani na takie życie i gdy ja starałem się do niego dostosować, Syriusz nie potrafił tego zrobić. Wiedziałem, że jego ucieczka jest kwestią czasu i może gdybym odpowiednio wcześnie zaczął o tym myśleć wszystko potoczyłoby się inaczej. Jednak tego nie zrobiłem i teraz mogę winić tylko siebie, że nie miałem dość odwagi by zrobić jedną prostą rzecz, która właściwie została mi podana na tacy. Dlatego właśnie szlaban w towarzystwie Jamesa był dla mnie czymś co najmniej niekomfortowym. Mimo wszystko nie chciałem tego po sobie pokazywać, więc tak naturalnie jak było mnie na to stać. Wszedłem do sali, w której odbywać się miał nasz szlaban. O dziwo James już tam był. Zawsze wydawało mi się, że on i mój brat nie liczą czasu i wszędzie się spóźniają, więc fakt, że przyszedł przed czasem był naprawdę miłym zaskoczeniem. Jego włosy były w takim samym nieładzie jak zawsze, a na jego twarzy malował się uśmiech, tak jakby szlaban ten nie był dla niego karą. Zresztą on i Syriusz większość wolnego czasu spędzali na szlaban, a więc pewnie ten konkretny dla niego nie odbiegał od reszty. Przywitał się ze mną, a później spędziliśmy kilka niezręcznych minut, czekając na McGonagall. Gdy wreszcie się pojawiła rzuciła nam tylko coś w stylu „Będziecie sprzątać sale od eliksirów, bez magii, bez różdżki. Jeśli uda wam się to zrobić w mniej, niż tydzień zaczniecie sprzątać kolejną salę, natomiast jeśli nie uda wam się skończyć w tydzień-szlaban zostanie przedłużony", a później bardzo szybko wyszła, zostawiając nas samych. Przez kilka chwil siedzieliśmy w kompletnej ciszy, czekając, aż ten drugi zrobi pierwszy krok. Gdy zdałem sobie sprawę, że James nie ma zamiaru ruszyć się pierwszy, wstałem i biorąc płyny do mycia powiedziałem
– No to bierzmy się do pracy.
James mi przytaknął i szybko podzieliliśmy się zadaniami, idealnie, tak aby wysprzątać wszystko w tydzień. Pierwsze kilkanaście minut spędziliśmy w kompletnej ciszy przerywanej tylko dźwiękami sprzątania, aż w końcu James zaczął rozmowę słowami:
– Mam nadzieję, że to nie twój pierwszy szlaban, bo jeśli tak jest to czuje ze sprowadziłem cię na złą drogę.
Nie wiedziałem, co bardziej mnie zaskoczyło – to, że się odezwał, czy to co powiedział. Mimo szoku odpowiedziałem
– to kiepskie rozpoczęcie rozmowy, ale skoro cię to interesuje. To nie mój pierwszy szlaban właściwie tez niedrugi ani trzeci wiec nie musisz czuć się winny.
James uśmiechnął się i podtrzymał rozmowę
– mam tylko nadzieje, że nie próbujesz pobić mojego rekordu w największej ilości szlabanów w jednym roku?
Ja też mimowolnie się uśmiechnąłem
– myślę, że nawet gdybym bardzo się starał to nie masz się o co martwić.
Reszta czasu upłynęła nam w większości na monologu Jamesa, który opowiadał o swoich najbardziej spektakularnych dowcipach i karach, jakie za nie poniósł, a ja, choć bardzo nie chciałem, słuchałem tego z najwyższym zaciekawieniem od czasu do czasu, wtrącając rzeczy w stylu „Serio?" „Niemożliwe" „to było serio wow", a mina Jamesa zdradzała, że bardzo mu to schlebia. Po upłynięciu trzech godzin, odłożyliśmy wszystko na miejsce i wyszliśmy z sali. Dormitoria Gryfonów były w zupełnie innej części zamku, niż Ślizgonów wiec musieliśmy się rozdzielić. James pożegnał się serdecznie słowami
– Dobranoc, do jutra.
I odszedł w swoją stronę, a ja, wracając myślałam o tym, że może ten tydzień nie będzie aż taki zły jak przewidywałem.


To ze wstawiam drugi rozdział jest dla mnie czymś w ogóle niepojętym bo pomysł na tego fanfika miał nigdy nie zostać zrealizowany a już na pewno nie miał go przeczytac nikt poza mną. Mam nadzieje ze wszyscy jesteście szczęśliwi i macie miły dzień 💗

Lubie szeptać ci słowa, które nic nie znaczą | Jegulus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz