Rozdział 15 ,,Wypadek"

118 4 0
                                    

Kilka dni po świętach gdy Wiktor wziął wolne Artur go zastąpił na wyjeździe. Pojechali do wypadku w opuszczonym starym domu:
Piotrek: No doktorze dawno doktora w karetce nie było. (Powiedział z uśmiechem)
Artur: No fajnie tu wrócić.
Nowy: A doktor wraca już na stałe?? (Zapytał zaskoczony)
Artur: Nie, tylko dzisiaj jeżdżę bo są braki ze względu na nieobecność Wiktora.
Piotrek: A my już myśleliśmy, że nasz kochany doktor powraca. (Powiedział lekko zawiedziony ale z uśmiechem)
Artur: Mi już nie potrzeba tutaj wracać. Na brak pieniędzy nie narzekam a adrenaliny mi już wystarczy do końca życia. (Powiedział ze śmiechem)
Piotrek: Dobra jesteśmy na miejscu. (Oznajmił po kilku minutach)
Na akcji:
Artur: Dzień dobry doktor Artur Góra co się stało??
Ofiara1: Ten budynek się zawalił i w środku został mój przyjaciel Bogdan. (Powiedział załamany)
Piotrek: A panu się coś stało??
Ofiara1: Nie, ja mam tylko lekkie obdarcia.
Nowy: No dobrze to musimy zadzwonić po straż żeby wydobyła chłopaka z pod gruzów.
Artur: No co ty Nowy przecież wejdę tam i go szybko zabiorę. (Oznajmił ze spokojem)
Piotrek: Normalnie doktora nie poznaje. (Powiedział zszokowany)
Artur: Ta przerwa mi chyba dobrze zrobiła. (Oznajmia uśmiechem i wbiegł do budynku)
Nowy: Doktorze!!przecież to się zaraz zawali!! (Wolałem Góra nie zwracał na to uwagi)
Po chwili Artur wybiegł z chłopakiem z budynku a ten się zawalił.
Nowy: Doktorze miał doktor szczęście.
Artur: Spokojnie chłopaki, pomóżcie tutaj chłopakowi a ja pójdę do karetki wezwać straż żeby zabezpieczyli ten budynek.
Nowy: Dobrze doktorze.
Po chwili gdy Artur wracał z karetki potknął się o wystający pień drzewa i upadł z krzykiem. Gdy Piotrek i Nowy usłyszeli krzyk Góry pobiegli do niego. Po chwili byli już w karetce:
Piotrek: No to się doktor urządził.
Artur: Jest złamana, prawda??
Nowy: Niestety doktorze.
Artur: Chłopaki tylko nie mówcie nikomu, że potknąłem się o gen cholerny pień tylko powiedzcie, że upadłem wybiegając z tego zawalonego budynku.
Piotrek: Dobra doktorze spokojnie. (Powiedział z uśmiechem)
Nowy: No to jedziemy na SOR.
Na SORze:
Beata: Artur a co ty tu robisz??
Artur: Nogę połamałem.
Beata: Jak nogę połamałeś?? Co się stało??
Nowy: No doktor potknął się gdy wybiegał z budynku który od razu po tym się zawalił.
Beata: Po co ty żeś do tego budynku własił??
Piotrek: Doktor uratował chłopaka który był tam przysypany gruzem.
Beata: Naprawdę??
Artur: No..Tak..(powiedział z dumą)
Beata: No chodź mój bohaterze założymy ci gips.
Artur: Dzięki chłopaki. (Powiedział po cichu odchodząc)
Piotrek, Nowy: Nie ma sprawy. ( odpowiedzieli z uśmiechem)
Po południu Góra został wypisany ze szpitala i z gipsem na nodze wrócił do stacji:
Artur: Cześć wam.
Sonia: Dzień dobry doktorze, jak noga??
Artur: W porządku, już nie boli.
Britney: To dobrze, słyszałyśmy o ty co doktor zrobił.
Artur: A co zrobiłem??
Baśka: No przecież doktor uratował tego chłopaka.
Artur: Aaa no tak.
Sonia: Jestem pełna podziwu doktorze.
Artur: Dziękuje, ja już musze lecieć do domu. (Oznajmił z uśmiechem)
Wszyscy: Dowidzenia doktorze.
Artur: Dowidzenia.
Po tych słowach Artur opuścił stację i razem z Beatą pojechali odebrać Patryczka z przedszkola i razem pojechali do domu. Artur razem z Beatą się wykąpali i położyli najpierw Patryczka spać a później sami zasnęli...

Fanfiction ,,na sygnale"/Artur i BeataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz