4.

13 2 5
                                    

W końcu Misha Chyvkov stanął w progu, a zaraz za nim Sergey Astahov i Krasnov. Później przyszedł Gromov z raną na głowie.

-O Matko! Co ci się stało?- zapytała przestraszona

Misha Chyvkov miał na swoim policzku sporą ranę. W tym momencie to Gromov był osobą priorytetową, po jego skroni powoli spływała krew. 

-Nic mi się nie stało. Misha też potrzebuje pomocy.- Kapitan wskazał na zdyszanego sierżanta

-Ale...- zmierzyła chłopaka wzrokiem jakby miała ochotę go zabić

-Ola.. proszę nie kłóć się.

-Dobrze... chodź Chyvkov.- wzięła głęboki oddech i odpowiedziała

Krasnov i młody oficer wyszli z pomieszczenia. Aleksandra kazała wybrankowi usiąść. Z apteczki wyjęła gazę i nasączyła ją alkoholem.

-Pokaż mi to.- na jej słowa chłopak przysunął się bliżej niej

-Możemy porozmawiać?- zapytał nieśmiało

-To nie jest dobry moment.- powiedziała spoglądając na komendanta siedzącego przy oknie

-Oh, no tak. Wybaczcie.- Gromov słysząc słowa przyjaciółki wstał i wyszedł

No to się zaczyna

-Kocham Ci....

-Misha, proszę Cię. Miałeś okazję by mi to powiedzieć ale jej nie wykorzystałeś.... teraz może Cię piec..- do jego twarzy przyłożyła gazę na co on syknął

-Wiem, i bardzo mi przykro że nie usłyszałaś tego wcześniej.

-Wiesz ile lat czekałam aż w końcu raczysz mnie przytulić? Od zasranych 8 lat ciągle czekałam. Nie doczekałam się. Teraz ty będziesz musiał z tym żyć.

-Ja... ja wiem. Teraz dostrzegłem mój błąd. Ja naprawdę Cię kocham.

-Dobrze, ja to rozumiem. Ale wiesz jak się czułam przez te wszystkie lata? Zawsze miałeś do mnie żal. Jakby te zaręczyny były dla mnie przyjemnością. Zawsze myślałeś tylko o sobie. Ty jesteś po prostu egoistą.

-Ola...

Stalingrad 1942Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz