Jensen

3 0 0
                                    

Jensen tęsknił za dawnym sobą. Taka była prawda, której nie umiał i nie chciał przyznać przed nikim innym. Nie widział już siebie bez niebiesko-żółtych pigułek, nie lubił siebie bez nich, a paląca tęsknota za starą wersją siebie popychała go do absolutnie skrajnych zachowań. I w zupełnie skrajne ramiona Bianci. Nie była dla niego dobrą opcją, nie była słuszną opcją – to przede wszystkim, ale wbrew pozorom była dla niego szalenie ważna. Tego nie przyznałby już za nic, ale teraz siedziała naprzeciw niego, oplatając kolana rękoma tak ściśle, jakby chciała zniknąć za ich wyraźną chudością.

- Jens – zaczęła nagle drżącym głosem.

Chłopak podniósł się na łokciach, odwracając wzrok od obklejonego plakatami sufitu. Spojrzał na nią i momentalnie przed jego oczami stanęło wspomnienie jej nagiego, ciepło-złotego ciała. Nie próbował odgonić tego obrazu. Był piękny.

- Jens, musimy to skończyć. Chciałabym, żebyś wiedział, że jesteś dla mnie naprawdę ważny, ale to, co robimy nie jest w porządku. Nienawidzę siebie za to – powiedziała na jednym wydechu. Zaciskała oczy tak mocno, jakby właśnie dopadła ją jedna z tych migren, przez które Jensen stracił wszystko, co uważał kiedyś za cenne.

- Za co? - dopytał. - Za co się nienawidzisz, Bianca?

- Wiesz – odparła. Spojrzała prosto w jego wyraźnie niebieskie oczy. Błyszczały.

- Powiedz mi.

- Jens – westchnęła. Bardzo chciała usiąść bliżej niego, ale krzesło pod oknem wydawało się najbezpieczniejszą opcją. Była tak oddalona od łóżka chłopaka i jego samego, jak tylko mogła. Nie chciała prowokować ich bliskości. Wiedziała, że zaprzepaściłaby tym całą rozmową, skrzętnie układaną w głowie od dawna.

- Powiedz mi, Bianca, za co tak bardzo się nienawidzisz. - Głos Jensena był szorstki i surowy. Irytowała go jej niepewność, brak zdecydowania, nieumiejętność podjęcia decyzji. Wykorzystywała Cedrica i Jens wiedział o tym jeszcze na długo przed ich pierwszym pocałunkiem. Od dnia, w którym zostali parą, wściekała go naiwność przyjaciela. Bianca nie była dziewczyną dla Ceda – była dziewczyną dla takich jak Jensen i wszyscy jego kumple z klubów pod ciemną gwiazdą. Owszem, cenił ją, pożądał, była dla niego bardzo ważna, ale nie łudził się – nie była ideałem. Równie dobrze mogłaby mieć na imię Chaos, niewiele by to zmieniło.

Milczenie Bianci przeciągało się, a myśli Jensa rozpędzały. Wspominał każdy z ich trzech stosunków, każde z niewinnych dotknięć na imprezach, które później zamieniały się w pełne namiętności pocałunki – już nie takie przypadkowe. Ranił Ceda, wiedział o tym, ale każde ze swoich paskudnych zachowań tłumaczył niewiernością Bianci. To ona odpowiadała za swój związek. On był po prostu kiepskim przyjacielem – takim, którego nie życzyłby nikomu innego. Wiedział jednak, że gdyby nie on, to kto inny stałby się opcją B dla ślicznej Mulatki. Tu nie chodziło o Jensena, tylko o coś w Biance, czego nie umiała trzymać na wodzy. On, jak to on, po prostu nie miał w sobie pożądanej przez wszystkich moralności. Zachowywał się paskudnie i sam nie wiedział jaki jest tego konkretny powód. Może chciał pokazać Cedricowi, w jak beznadziejnym związku tkwi i jak łatwo przychodzi jego dziewczynie zrobienie największej głupoty? Może marzył tylko o tym, by ich związek się rozpadł, a Ced przestał poświęcać swój cenny czas na Biancę? Nie wiedział. Gubił się i błąkał po swojej chorej głowie, paskudnym uzależnieniu i w złocistych dłoniach siedzącej na krześle Mulatki.

- Bianca, za co się nienawidzisz? - powtórzył. - Za to, że nie kochasz Cedrica i nigdy nie kochałaś? Za to, że mnie też nie kochasz, ale nie umiesz tego przyznać? Może za to, że tak naprawdę najbardziej w świecie nie kochasz siebie, co?

- Jensen – załkała gwałtownie. - Dlaczego mi to robisz?

- Co ci robię?

- Dobrze wiesz, że zrobiłabym wszystko dla ciebie, a ty mówisz mi takie rzeczy, jakbym nic nie znaczyła.

- Nie, Bianca, to ty doskonale wiesz, że nie zrobiłabyś dla mnie nic. Nic, kurwa. Nie będziemy parą, nie zakochasz się we mnie chociaż w połowie tak, jak Cedric kocha się w tobie, a mimo wszystko dotykasz mnie, całujesz, robisz...

- Ty też tego chcesz – warknęła.

- To chore – podsumował, siadając na krawędzi łóżka. - To naprawdę chore.

- Ty jesteś chory, że mu to powiedziałeś.

Spojrzał na nią z niedowierzaniem.

- Poważnie? On już to wiedział, domyślał się od dawna. Myślisz, że dlaczego przez ostatnie pół roku unikał ze mną spotkań sam na sam? Dlaczego tak szybko irytował się, gdy tylko zaczynałem coś mówić? Dlaczego za moimi plecami ciągle powtarzał „jebany Jens, pierdolony Jens"?

- Skoro wiedział, to dlaczego... - zaczęła.

- Och, kurwa. Bianca. Cedric cię kocha jak głupi. Wierzy, że któregoś dnia obudzisz się i poczujesz to samo. Wie też, że tak się nie stanie i że mimo wszystko, to nie ja jestem jego głównym problemem. Ty nim jesteś.

- Jesteś okropny – zawyła. - Po co mi to mówisz, co? Bawi cię to?

- Nie, jest mi ciebie bardzo szkoda. Mi i tak już na niczym nie zależy, ale ty spadasz coraz niżej i za wszelką cenę udajesz, że tak nie jest.

Mulatka patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Nie dowiedziała w to, co usłyszała. Wypierała każde słowo, które padło z ust Jensa, bo nie była w stanie uwierzyć w żadne z nich. Był dla niej boleśnie ważny, szalenie istotny, był dla niej wszystkim, a teraz siedział w półmroku i śmiał jej się w twarz. Bezczelnie.

- Dlaczego zawsze wszyscy są winni, tylko nie ty? - spytała, wysuwając wyżej brodę. Nie chciała dłużej się mazać.

Brunet wzruszył ramionami, po czym opadł ponownie na łóżko.

- Ja jestem już stracony, Bianca. Pogódź się z tym i przestań iść w moje ślady. Zachowaj resztę zasad, porozmawiaj z Cedricem i przestań mydlić mu oczy. To nie fair.

- Nie fair? - wykrzyknęła. - A spanie ze mną jest fair?

- Czy ty się słyszysz? - zaśmiał się nagle gorzkim, zimnym głosem. - Spanie ze mną jest fair?

- Jeb się, Jens.

- Tak zrobię. A teraz proszę, żebyś już poszła, bo paskudnie boli mnie głowa.

- Jeb się. Ty i twoje migreny – wyrzuciła, trzaskając drzwiami od jego pokoju.

Jensenowi zostało tylko jedno – żółto-niebieska tabletka i długi, bolesny płacz do momentu, w którym nie zaśnie. O tym też nie chciał powiedzieć nikomu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 17, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ŚródmieścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz