Założyła ręce na piersi, wsuwając rozdygotane dłonie pod pachy. Zimny pot spływał po jej zgarbionych plecach, wywołując drgawki. Kiedy kolejne pasmo włosów przykleiło jej się do mokrych od łez policzków, zaczęła szukać po kieszeniach gumki do włosów. Przez chwilę mocowała się z nią, ostatecznie zostawiając na głowie niedbałego koka. Nie miała siły, by zrobić cokolwiek więcej. Nie miała siły na nic. Od trzech godzin czuwała przy ubikacji, zwracając resztki wczorajszego szaleństwa. Musiała się wyżyć, nie wytrzymałaby chwili dłużej w otoczeniu przyjaciół. Przed oczami wciąż stawała jej wysoka postać Cedrica, odchodzącego od niej z niewyobrażalnym bólem w oczach. Co z tego, że brunet poddał się jakiejś dziewczynie na jednej z ostatnich imprez? Zrobiła mu tylko malinki. Zabrała nieśmiertelnik. Całowała po szyi, rozmazując swoją czerwoną pomadkę. Co z tego? To ona już dużo wcześniej zaczęła romansować z jego najlepszym przyjacielem. To ona przespała się z nim nie raz za plecami Cedrica. To ona kłamała za każdym razem, mówiąc że kocha go jak nikogo innego. Nieprawda. Dopiero teraz docierało do niej, jak źle się zachowała. Jak okrutna była wobec kogoś, kto oddałby za nią życie. W to nie wątpiła. Cedric kochał ją od zawsze, od dnia, w którym przeprowadziła się na sąsiednią ulicę. Mieli może po siedem lat. Wtedy po raz pierwszy powiedział jej, że zawsze będzie ją kochać. Nieświadome jeszcze wtedy dziecięce słowa nadal miały ten sam wydźwięk. Minęło dziesięć lat, a prawie dwumetrowy nastolatek wciąż dałby wszystko, by kiedykolwiek Bianca pokochała go tak bardzo, jak on kochał ją. Chciała, naprawdę chciała, żeby to on był całym jej światem, ale szybsze bicie serca w pobliżu Jensena zdradzało ją za każdym razem. Zdradzało ją przed samą sobą. Urywany oddech, gdy chłopak zupełnie przypadkiem dotknął jej odkrytego przez skąpe ubrania ciała i jego twarz pojawiająca się podczas całowania Cedrica. Wydawać by się mogło, że nie ma w takim razie nic prostszego jak skończenie związku. Zamierzała zrobić to już wiele razy, miała w głowie tysiące wersji rozstania, ale nie potrafiła. Tchórzyła. Była tchórzem, jednocześnie będąc tak długo z kimś, kogo nie kochała. Z drugiej strony – to nic by nie zmieniło. Nie zostałaby dziewczyną Jensena, nie stworzyłaby z nim udanego związku. To nie ten typ chłopaka. Był nieodpowiedzialny, uzależniony od psychotropów i leków na odwieczną migrenę, interesował się tylko sobą, a przyjaciół kojarzył z paczką ludzi na imprezę. Wiedziała to wszystko. Znała jego wady. Widziała, jak zachowywał się wobec innych, a mimo to nie potrafiła z niego zrezygnować. Nie odpuszczała tak łatwo. Nie umiała.
Czwarta już fala wymiotów skłoniła ją do ponownego nachylenia się nad ubikacją. Ostatnio naprawdę źle tolerowała alkohol, tym bardziej, kiedy zaczynała łączyć go ze środkami, których pochodzenia sama nie znała. Miały tylko odciąć jej myśli od tego, co działo się wokół, a działo się stanowczo za dużo. Nikt nie odezwał się do niej od trzech dni. Tyle właśnie minęło od ich ostatniego spotkania, od wyjawienia prawdy. Nie potrafiła być nawet zła na Jensa za to, co powiedział. Nie skłamał. Jego błąd tkwił tylko w rozpowiedzeniu tego całej ekipie oprócz Cedrica już dużo wcześniej. Wydało się, a ona nawet o tym nie wiedziała. Ponownie oparła się o chłodną ścianę łazienki, chowając twarz w dłoniach. Wszystko ją bolało, przełyk przede wszystkim.
Jens: hej
Odczytała smsa najszybciej, jak mogła. Miała nadzieję, że wreszcie ktoś chce z nią porozmawiać. Skoro wiedzieli już wcześniej, czemu dopiero teraz zareagowali w ten sposób?
Me: czemu to zrobiłeś?
Jens: powinien wiedzieć
Me: miesiąc po całym zdarzeniu?Jens: lepiej późno niż wcale ;)
Me: ciebie to bawi?
Jens: jak nic innego!
W napływie agresji rzuciła telefon o przeciwległą ścianę. Upadł z hukiem na zielone płytki. Wspomnienia z dnia, w którym ostatni raz zdradziła Cedrica wróciły z podwójną siłą. Poszła do Jensa, by dać mu pracę, o napisanie której prosił ją od dłuższego czasu. Często odrabiała za niego lekcje. To nadal było nic w porównaniu do tego, co była w stanie zrobić. Zaprosił ją na chwilę, tak o, żeby porozmawiać. Pierwsza go pocałowała. Pierwsza zdjęła z niego ubrania. Później pamięta już tylko jego ręce, głęboki, ochrypły głos i ciężki oddech tuż przy uchu. W tamtym momencie nie żałowała niczego, nie potrafiła oprzeć się chłopakowi górującemu nad nią. To była ich trzeci wspólny raz. Po dwóch poprzednich przez kilka dni udawała chorą, by móc dojść do siebie, poukładać wszystko w głowie, spróbować wybaczyć samej sobie. Cedric potrafił dzwonić kilka razy dziennie z pytaniem o jej samopoczucie. Mówiła, że już jest lepiej, choć wcale tak nie było.
Łzy napłynęły jej do oczu w tym samym momencie, w którym dotarło do niej jak beznadziejna i okrutna była wobec własnego chłopaka. Nie zasługiwała na jego uczucia. Chciała, by na jej miejscu pojawił się ktoś lepszy, godny jego zaangażowania, troski, silnych ramion i tego ciepłego uśmiechu, który pojawiał się, gdy tylko ją widział. Dbał o nią, jakkolwiek go nie traktowała. Zrobiłby dla niej wszystko, a ona? Kłamała go, zdradzała, wykorzystywała, a przede wszystkim – nigdy szczerze nie potrafiła go pokochać. Ta myśl wywołała u niej piąty odruch wymiotny.
///\\\
Taki bardziej opisowy rozdział, żeby lepiej poznać też sposób myślenia bohaterów. Wiadomo - każdy ma inny światopogląd c:
A, właśnie, powoli do każdej części dodaję zdjęcia ekipy. Mniej więcej tak ich widzę, mam nadzieję, że nie są zupełnym przeciwieństwem waszych wyobrażeń :3
CZYTASZ
Śródmieście
Teen FictionAlex, Genna, Bianca, Dylan, Jensen, Cedric, Nick. Każdy chciał stać się jednym z nich. Wieczne zabawy, ryzyko, alkohol - z boku wyglądali jak paczka dobrze bawiących się znajomych, ale to byłoby zbyt płytkie. Byli przyjaciółmi. Na śmierć i życie. To...