~13~

3.3K 173 64
                                    

-Nie zbliżaj się nawet.-Warknął Katsuki, który w jednej chwili był gotowy do obrony siebie jak i swego towarzysza.

-Spokojnie, macie jeszcze chwilę spokoju... Tomura-kun jeszcze nie zdecydował w co się pobawimy.- Zaśmiała się dźwięcznie, po czym skierowała się ku wyjściu.- Przecież, musicie być w pełni świadomi...- Dodała, po czym zamknęła za sobą drzwi.

-Świadomi?-Powtórzył przestraszony chłopak.

-Będą nas męczyć.

///////

Minęła blisko godzina, Izuku odzyskał już czucie w ciele i mógł się poruszać, dzięki czemu mieli choćby najmniejszą szansę na obronę.
Aktualnie nastolatkowie, usiłowali wymyślić plan ucieczki, zanim zaczną "zabawę", jednak fakt że nie odzyskali dalej indywidualności, nie znają rozkładu budynku a także nie wiedzą ilu jest przeciwników, nie pomaga nawet w najmniejszym calu.

-Nie damy rady stąd spierdolić, bez ingerencji bohaterów.- Westchnął blondyn, siadając gdzieś po ścianą.

-Musi być jakieś wyjście...- Szepnął siadając tuż obok swojego towarzysza.

I w tym momencie do ich celi wstąpiły trzy osoby.

-Wy gnoje...- Warknął blondyn widząc trzech mężczyzn.

-Daruj sobie te komplementy. Dabi, Twice zabrać ich, skoro są już wszystkiego świadomi, możemy zaczynać.

Na rozkaz Shigarakiego, obaj mężczyźni ruszyli w stronę nastolatków, którzy natychmiast przyjęli pozycje bojowe. Jednak, fakt że czarnowłose od razy wycelował do nich płomienie, jednocześnie dotkliwie pażąc obu, bez problemu ich obezwładnili.

-Puszczaj mnie szmaciarzu! ZAJEBIE WAS! ZGIŃ KURWA ZGIŃ!

-Ależ ty hałaśliwy...-Westchnął mężczyzna pełen blizn.

-Puszczaj!Co wy chcecie nam zrobić! Po co wam jesteśmy potrzebni?!- Wypytywał zielonowłosy, jednocześnie się szarpiąc.

-Tak właściwie...- Zaczął przywódca Ligi.- Tylko Ty, jesteś mi potrzebny.

-To zostawcie Kacchana!

-Na chuj wam Deku?!

-Ah, jak dużo pytań... Midoriya, zostanie moim nowym Nomu... Z tym wyjątkiem, że będzie w pełni świadomy i wyglądu nie zmieni.

-C-co?!- Wyjąkał chłopak.- Nie!

-Ależ tak, zostaniesz moją marionetką. A ty Katsuki-kun, przydasz mi się do złamania jego psychiki... Na moje nieszczęście, ten smarkacz ma ją bardzo mocną... Chociaż, może z ciebie też zrobię pupilka...

-Ty kupo gówna! PUSZCZAJ NAS!- Blondyn ponownie zaczął się wyrywać, jednak w przeciwieństwie do niego Izuku, nie mógł przyswoić do siebie ich zamiarów.- Deku! Kurwa to nie czas na myślenie! Musimy spierdalać!

-Na to za późno mój drogi.- Zaśmiał się błękitnowłosy.- Przykuć ich do foteli.

Na zawołanie nastolatkowie zostali skrępowani metalowymi klamrami i czarnymi pasami, do drewnianych, bardzo solidnych krzeseł.

-Pierw pomęczymy... Raz, dwa, trzy... Ciebie.- Tomura, zaczął wyliczać pomiędzy dwoma nastolatkami, którzy siedzieli na przeciw siebie. Aż w końcu trafiło na Katsukiego.

-Mogę zrobić z nim co chcę?!- Pisnęła Toga, która właśnie wstąpiła do pomieszczenia.

-Wszystko, byle złamać ich psychiki. Muszą być jak najsłabsi, by zadziałała na nich hipnoza.

-Jupi!

-Tak, tak jupi, a teraz zostawiam ich tobie. Jak obiecałem, zacznij od blondyna.

-KURWA JAKIE JUPI?! WYPUŚĆCIE NAS STĄD!

-Katsuki-kun... Co ty, na to bym sprawdziła swoje noże?- Zaśmiała się, przejeżdżając ostrzem po klatce piersiowej blondyna.- Uh... ubrania mi przeszkadzają...

-Zostaw go!- Wydarł się piegowaty, gdy tylko zobaczył, jak blondynka zaczyna okaleczać i rozbierać jego ukochanego.

-Izuku-kun?

-Zostaw go! Ja jestem wam potrzebny tak?! To mu nic nie rób!

-Hmm... Chcesz bym zaczęła od ciebie? Izuś, jakie to Słodkie!

-Możesz mi kurwa nawet gardło podciąć, jeżeli zostawisz Kacchana w spokoju!- Powiedział, śmiertelnie poważnie, na co pozostała dwójka lekko się wzdrgnęła.

-Jeżeli chcesz... Jednak zabić cię nie mogę... A on nam się przyda także...- Powiedziała zamyślona kierując się w stronę piegowatego.

-Deku, kurwa nie! Zostaw go!

-Ah, Bakugo-kun... Muszę od któregoś z was zacząć. Uh...

-To zacznij ode mnie!- Zawołali oboje na raz.

-Dobra, Tomura-kun, kazał mi zacząć od bomby, więc wybacz mi Izuś musisz zaczekać na swoją kolej.- Powiedziała podekscytowana ich kłótniami, o to który pierwszy będzie cierpiał.

Blondynka, ponownie znalazła się tuż obok Katsukiego i zaczęła jeździć nożem po jego rękach. Czerwonooki był ubrany, jedynie w czarny podkoszulek I tego samego koloru dresy, więc bez problemu dziewczyna zostawiła na jego ciele długie i głębokie rany.
Bakugo, zaczął krzyczeć z bólu. Czuł jak krew spływa z jego ran. Czuł także łzy które zbierały się w jego oczach.
Midoriya, także wydzierał się w niebogłosy, powtarzał co rusz "Zostaw go", "Weź mnie", "Nie rób mu krzywdy". Z jego oczu także lały się łzy, spowodowane widokiem stanu jego luby.

Oboje, nawet nie wiedzieli, jak tymi krzykami i łzami podniecają blondynkę, która coraz to bardziej chciała zadawać im, coraz to więcej bólu.

Po blisko dwudziestu minutach, krojenia, podduszania pozostawiła w spokoju, ledwo przytomnego blondyna. Jego ciało, po całości było przyzdobione kilkudziesięcioma nowymi ranami, siniakami i opuchliznami.

-D-deku...- Wydusił z siebie ochrypniętym od krzyków głosem.- B-bądź silny...

-Ka-kacchan?! KACCHAN!- Zaczął krzyczeć gdy zauważył jak jego towarzysz przestał kontaktować.- On żyje?!Powiedz że żyje!

-Spokojnie kochany, stracił tylko przytomność... Zaraz zawołam Twice, on go doprowadzi do stanu użytkowania.

-Jakiego stanu?! Proszę nie róbcie mu krzywdy! To ja byłem wam potrzebny, to ja jestem wam dalej potrzebny!

-Dlatego, teraz za ciebie się biorę... Czeka cię to samo co niego.- Zaśmiała się dźwięcznie zaczynając kontynuować, to co zaczęła.

Pary~ BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz