1. Jedziesz ze mną

39 4 0
                                    

W telewizji i innych mediach często słyszy się o ważnych rodzinach. Uśmiechają się na zdjęciach, wydają się szczęśliwi, niczego im nie brakuje. Udzielają wywiadów, w których mówią o tym jak bardzo się wspierają, ufają sobie i wspólnie dążą do celu. Obraz kochającej się rodziny, nie zmagającej się z żadnymi problemami, ponieważ ich zwyczajnie nie dotyczą. Cieszą się poparciem wśród społeczeństwa i popularnością, kompletnie ignorując tę część ludzi, którzy nie popierają ich działań. Czemu? Bo zwyczajnie mogą sobie na to pozwolić. Niczym się nie przejmują i dbają o to, aby nigdy nikt nie wyjawił co mają za uszami. I zawsze świetnie im to szło, ponieważ pieniądze w tych czasach odgrywały główną rolę w relacjach międzyludzkich. Ale przecież przekupstwo jest już powszechnie znane. Nikt tego nie zmieni, ponieważ jest to nieodłączny element życia wśród wyższych sfer. Tak już po prostu było.

-W pełni popieram działania mojego ojca, wraz z całą rodziną zapewnimy mu wsparcie w dążeniu do celu. - wyrecytowałam z szerokim uśmiechem.

Zmrużyłam delikatnie oczy gdy kolejny fotograf uwieczniał tę chwilę, traktując moją osobę jasnym fleszem. Wystarczyło poczekać kilka godzin aby w gazecie ukazały się zdjęcia z dzisiejszego wydarzenia. Domyślałam się nawet jak będą brzmiały nagłówki. W końcu całe Redwood żyło kampanią na nowego burmistrza. Nie było mieszkańca, który nie śledziłby ruchów tych trzech kandydatów. Dwoili się i troili aby przekonać do siebie jak największą liczbę osób, co nie było żadną nowością. Puste obietnice i szerokie uśmiechy były fundamentem tego całego cyrku. Wiedział to każdy, a mimo wszystko wielu wciąż łudziło się, że te obiecanki zostaną realnie spełnione.

-Dziękuję córeczko. - mężczyzna złożył krótki pocałunek na moim czole i ponownie odwrócił się do publiczności.

Skinęłam głową nadal uśmiechając się delikatnie, po czym cofnęłam się dwa kroki do tyłu. Stanęłam ponownie u boku mamy i przeniosłam wzrok na mojego brata.

Mateo stał dumnie się uśmiechając. Jego kręcone, krótkie, ciemne włosy były idealnie ułożone, a jedno pasmo opadało mu na czoło. Poprawił swoje okulary w czarnej obramówce. Piwne tęczówki skanowały tłum przed nami ze znanym mi błyskiem. Zacisnął nieco szczękę, przez co jego żuchwa uwydatniła się jeszcze bardziej. Kilka piegów zdobiło jego nos, a delikatny zarost pokrywał brodę i boki. Uniósł wyżej kącik swoich cienkich ust i wyprostował się bardziej. Jego wysportowane ciało opinał granatowy garnitur, w którym prezentował się naprawdę dobrze.

Obok niego stała Carla, czyli nasza młodsza siostra. Jej proste, brązowe włosy otulały szczupłą twarz, która pokryta była wyrazistym makijażem. Piwne tęczówki również były wpatrzone w mieszkańców, którzy oczekiwali kolejnego przemówienia. Usta pomalowane czerwoną szminką rozciągały się w szerokim uśmiechu, ukazując rząd białych zębów. Wygładziła dłonią materiał eleganckiej, czarnej, obcisłej sukienki sięgającej jej przed kolano.

A między nami stała mama. Jej czarne, kręcone włosy opadały na ramiona, okryte materiałem granatowej, obcisłej sukienki. Brązowo-zielone tęczówki wpatrywały się z uwagą w mojego tatę, a delikatny uśmiech zdobił jej pulchną twarz.

-Chciałbym jedynie dodać, że Redwood City, jako moje rodzinne miasto wiele dla mnie znaczy. Wszyscy należymy do tej wspaniałej społeczności, która zasługuje na zmiany. - mówił bez zająknięcia. - Zależy mi na tym aby działać. Chcę wprowadzić zmiany, na które wszyscy zasługujemy. Zmiany, które są niezbędne. Zmiany, których my, mieszkańcy tego miasta potrzebujemy! Wasze poparcie pozwoli mi zadbać o lepszą przyszłość naszego Redwood. Wspólnie zdziałamy więcej! - dokończył donośnym tonem, używając jednego ze swoich haseł wyborczych.

Zebrani mieszkańcy zaczęli klaskać i potakiwać głowami, co jedynie zadowoliło ojca. Również klaskał, a jego cienkie wargi uformowały się w szerszym uśmiechu, jakby wyłącznie takiej reakcji się spodziewał. Piwne tęczówki sprawiały wrażenie, jakby biło od nich szczere ciepło. Kilka zmarszczek w pobliżu oczu uwydatniło się, kiedy poszerzył uśmiech. Krótko ścięte, ciemne włosy, były idealnie zaczesane do tyłu. Czarny garnitur opinał jego ciało jak drugą skórę. Otaczała go pewność siebie i duma. Chciał wygrać, drugie już wybory na burmistrza miasta i dążył do tego za wszelką cenę. Zawsze powtarzał, że w polityce wszystkie chwyty dozwolone.

Find a FireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz