5. Zabawa w pielęgniarkę

14 0 0
                                    

Często dobre rady mogą uratować komuś dupę. Dosłownie. I ja liczyłam na coś, co mogłoby rozwiązać choć jeden z moich problemów. Byłam przekonana, że sama niczego nie wymyślę, ale starałam się mimo wszystko. W końcu, kto nie chciałby poczuć się dobrze i beztrosko? Bez żadnych kłopotów ani zrzędzenia nad głową. Czuć spokój, o który tak ciężko teraz jest. Sama wizja wydawała się aż niemożliwa do zrealizowania. Może gdybym cofnęła się w czasie i miała znów trzy lata, ale tak się nie dało. Nie zostało nic innego niż iść do przodu i jakoś sobie z tym poradzić. Bo w końcu co innego można zrobić?

-Muszę wracać, obiecałam mamie, że będę wieczorem w domu. - mruknęłam. 

-Spoko, nie przejmuj się już gwiazdko, to się uspokoi i będziemy się jeszcze z tego śmiać. 

I choć słowa Nick'a brzmiały dobrze, to moja nadzieja na ich spełnienie powoli gasła. Był od zawsze potwornie optymistyczny i choć czasem wiedział co powiedzieć żeby poprawić humor, to ja po kilku latach przyjaźni wiedziałam, że inaczej nie potrafi. Nawet jeśli wie, że sytuacja jest fatalna. Nie będę narzekać, bo sama chciałabym we wszystkim dostrzegać same pozytywy. 

-W takim razie, do jutra. - cmoknął mnie w policzek i otworzył drzwi. 

Uśmiechnęłam się niemrawo i zbiegłam z klatki schodowej na parter. Odnalazłam wzrokiem swój samochód na parkingu osiedla, które zamieszkiwał Nick. Musiałam przyznać, że rozmowa z nim dużo zdziałała. Nieco ochłonęłam i trochę odpoczęłam. Ruszyłam prosto do domu, zerkając na godzinę. Dochodziła już dwudziesta, więc westchnęłam jedynie licząc, że nie dostanę reprymendy od mamy. Po niecałych dziesięciu minutach zaparkowałam pod domem i ruszyłam leniwie w kierunku drzwi. 

Zadzwoniłam dzwonkiem nie chcąc grzebać w torebce w poszukiwaniu kluczy i chwilę czekałam. Ku memu zdziwieniu, drzwi otworzyła starsza kobieta, która zmierzyła mnie surowym wzrokiem. 

-No następna! - zawołała zakładając ręce na biodrach. - Ile razy można wam mówić, że trzeba ubierać się cieplej? Przecież ta bluza ma tak cienki materiał, queridos niños... - pokręciła głową. - A kluczy do domu nie ma żeby otworzyć drzwi?

Uśmiechnęłam się szeroko i ignorując jej słowa, mocno ją przytuliłam.

-Abuela! - uściskałam ją mocno, na co roześmiała się wesoło swoim melodyjnym śmiechem. 

Uniosłam wzrok zauważając swojego dziadka, do którego niemal od razu przybiegłam żeby również go uściskać. 

-Zaraz mnie udusisz. - także się zaśmiał, a ja odsunęłam się od niego przenosząc wzrok na mamę. 

-To ta niespodzianka. - uśmiechnęła się szeroko, rozkładając ręce. 

Była to jak najbardziej udana niespodzianka, za każdym razem. A moja reakcja w żadnym wypadku nie była przesadzona, bo rodzice mojej mamy byli najwspanialszymi dziadkami na świecie. Nie mogłam powiedzieć tego samego o rodzinie od strony taty, którzy byli nieco... za bardzo obyczajowi i staroświeccy. Za to babcia Antonella i dziadek Samuel zamiast oczekiwać od nas rzeczy niemożliwych, wspierali nawet w tych nierealnych pomysłach, które uważaliśmy, że przyniosą nam sukces. Chyba nie muszę tłumaczyć, że będąc młodsi, niewiele wychodziło z naszych planów bycia sławnymi i bogatymi. 

Zasiedliśmy w salonie i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Korzystałam z tego, że dziadkowie przyjechali w odwiedziny, bo jednak nie robili tego często. Zazwyczaj to my spędzaliśmy w Hiszpanii wakacje i większość świąt. 

Obserwowałam jak dziadek rzuca tacie pogardliwe spojrzenia, gdy słucha jego wypowiedzi. Babcia za to komentowała pod nosem wybory i to, że mój tata się do tego nie nadaje. W zasadzie czułam pewnego rodzaju satysfakcję z tego, że moi dziadkowie nie przepadali za tatą i otwarcie komentowali jego poczynania. Wiedziałam, że sama nigdy nie wygarnęłabym mu wszystkiego, więc napawałam się chwilą gdy przez pewien moment to on był przez kogoś nieco... atakowany. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 26, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Find a FireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz