4. Skarga do lidera

12 0 0
                                    

Plotki w szkołach roznosiły się zawsze z prędkością światła. Wystarczyło napomknąć jeden, mały, niewinny sekret, aby dowiedziała się o nim cała szkoła. Oczywiście, nie obyłoby się bez dodania kilku wymyślnych szczegółów, które choć nieprawdziwe, to skutecznie wzbudziłyby więcej zainteresowania. I tym sposobem życie niejednego ucznia w Redwood High było zniszczone. Choć może to za mocno powiedziane, bo ucierpiała na tym jedynie reputacja. Jednak w tych czasach masa nastolatków była bardzo uszczypliwa i potrafiła wypominać niejedno przez długi, długi czas.

Ale tym razem, na językach wszystkich w szkole, długo trwał temat morderstwa Mayersa. Zdążyłam usłyszeć już wiele teorii spiskowych, a niektóre brzmiały jak zwyczajne bzdury wyssane z palca. Wszyscy chcieli wiedzieć dlaczego to się stało, ale nikt nie szukał rzetelnych informacji. I to irytowało mnie najbardziej.

Zatrzasnęłam drzwiczki metalowej szafki i wygodniej złapałam podręcznik do francuskiego. Uwielbiałam uczyć się języków, bo od zawsze przychodziło mi to z łatwością, ale tego dnia nie miałam ochoty nawet na wstanie z łóżka.

-Nowa torebka? - usłyszałam gdzieś za sobą, a już po chwili Nick stanął zaraz po mojej prawej.

Spuściłam wzrok na czarną, luźną torbę, zwisającą z mojego ramienia i ponownie na niego spojrzałam. Staraliśmy się zachowywać względnie normalnie, ale każdy z nas miał z tyłu głowy obawy. I choć wydawało mi się, że były podobne, to żadne z nas nie rozmawiało o nich otwarcie.

-Nie. - odparłam i poprawiłam podręcznik w dłoni. - Nie mogłam znaleźć nigdzie tamtej, więc wzięłam starą z domu.

-Zgubiłaś torebkę? - spytał, unosząc jedną brew ku górze, na co wzruszyłam ramieniem. - Pewnie się znajdzie, no chyba, że dostała nóg i gdzieś sobie poszła. - dodał prześmiewczo.

-Tak, pewnie tak było. - parsknęłam krótkim śmiechem i spojrzałam za głowę Nicka.

Ethan przechodził z kilkoma chłopakami z drużyny. Skrzyżowałam z nim wzrok, a mój uśmiech automatycznie znikł z twarzy. Tak samo u niego, szybko odwrócił spojrzenie w stronę jednego z chłopaków, nieznacznie przyspieszając kroku. Nick odwrócił się w stronę, w którą patrzyłam, a po chwili wrócił do mnie wzrokiem.

-Nie odezwał się od ostatniej rozmowy? - spytał, a jego ton głosu wydawał się nieco przybity.

-Nie. - pokręciłam głową.

Od naszej rozmowy minęły dwa dni. Przez ten czas nie widzieliśmy się wcale, bo każdy w weekend albo przesiedział w domu, albo gdzieś kompletnie sam. I mimo, że poniedziałki ogólnie bywają ciężkie, to ten zdecydowanie był gorszy od wszystkich poprzednich.

-Liv przyszła. - skinął głową w stronę wejścia do szkoły.

Blondynka wyglądała na kompletnie niewzruszoną. Szła przez korytarz i spojrzenie miała utkwione w Harrisie, który w tamtym właśnie kierunku zmierzał. Patrzyła na niego uważnie dokładnie tak, jak on na nią, a gdy tylko się minęli, zacisnęła szczękę i spuściła nieco głowę, podchodząc do szafek blisko nas.

Wiedziałam, że tutaj też coś było na rzeczy. Po ich ostatniej "randce" jak to nazwała, wydawało się być wszystko dobrze. Przyszli nawet razem na te nieszczęsne ogłoszenie wyników wyborów, po którym to właśnie dużo się zmieniło. A konkretnie, nasze postrzeganie niektórych rzeczy. I nie musiałam pytać, żeby wiedzieć jak to wygląda. Ostatnim razem wszyscy rozmawialiśmy w piątek, po pogrzebie Mayersa, a kolejne dwa dni nikt się nie odezwał. Aż nastał poniedziałek.

I choć każdy uczeń Redwood High przeżywał śmierć Mayersa, to nas dręczyło o wiele więcej. Tak samo nasze nastawienie pozostawiało sobie wiele do życzenia, bo wydawaliśmy się nieobecni. A może nawet i tak właśnie się czuliśmy, choć nie wiedziałam jak dokładnie to nazwać. Ethan nie odezwał się do żadnego z nas, Luke ciągle nas unikał, Liv chodziła przygnębiona, Nick starał się zachowywać zwyczajnie, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie wiedziałam co z Madison i Calebem, bo jeszcze ich nie widziałam, ale mogłam się tylko domyślać, że wcale nie było z nimi lepiej.

Find a FireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz