Dzisiaj ostatni dzień wakacji, a jutro zaczyna się nowa klasa. Tak, ja i Jake wprowadziliśmy się niedawno i nie znamy tu dosłownie nikogo. Na szczęście on wprowadził się obok mnie i moich rodziców. Mimo, iż za miesiąc miałam mieć 18-stke oni kazali mi się z nimi wprowadzić. Ugh! Oni zawsze w tym mnie rozwalają! Martwią się o wszystko, a zwłaszcza jeżeli chodziło o mnie.
Wstałam dość wcześnie jak dla mnie bo o 12.38-tak dla mnie to wcześnie- i zadzwonił do mnie Jake'a bo gdy spojrzałam na telefon, zobaczyłam, że chciał się ze mną skontaktować.
- Czego?!- wrzasnęłam do telefonu, udając, że chłopak mnie obudził.
- Spokojnie słoneczko ty moje.- powiedział spokojnie, aż za spokojnie..-Chciałem Cię poinformować, że idziemy na imprezę do Matt'a.- Ha wiedziałam, że to jakiś podstęp! Ta fałszywa podróba męskiej rasy zawsze czegoś chce jeżeli dzwoni do kogoś!
- A może ja nie idę?
- Idziesz.- odparł już bardziej srogo.
- Nie chce mi się.- zaczęłam się z nim drażnić bo i tak bym poszła. Czy mu sie to podoba, czy nie.
- Ależ chce Ci się.
- Nope.- powiedziałam i zaczęłam chichotać z jego debilizmu.
- I z czego tak rżysz?!- upsss chyba się wkurzył!
- Z Ciebie! Ha ha ha ha ha ha o Boże, chyba zaraz skisnę!- powiedziałam gdy już leżałam na podłodze trzymając się za brzuch, który zaczął mnie boleć od śmiechu wywołanego przez tego dekla.
- Ty wiesz, że ja stoję za twoimi drzwiami i jak za chwile się nie przebierzesz, to inaczej pogadamy?- i nastała cisza. Ja wiedziałam, że on jest do tego zdolny, żeby mnie przebrać, ale nie dam mu się tak łatwo.- Liczę do 10 i wchodzę..
- Ok już się przebieram. Daj mi 30 minut
-9..
-8....
Wbiegłam szybko do mojej garderoby i wybrałam parę jasnych jeansów i czerwoną koszule w kratę, a pod nią białą bokserkę i oczywiście bieliznę.
-7...
Pobiegłam do łazienki też mojej i wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się, uczesałam i zrobiłam makijaż zresztą bardzo delikatny.
-1...
I wyszłam gotowa do działania. Jake był nie mało zdziwiony bo nigdy tak szybko się nie przebrałam. Zresztą nie tylko on.
Zeszłam z nim do kuchni i zrobiłam nam tosty z nutellą. Oboje byliśmy wielkimi fanami nutelli i u mnie jak i u niego zawsze był słoik naszego smakołyku.
- Impreza zaczyna się o 20.00, ale ja będę o 19.00. Ok?
- Ymmm, ale mamy mały problem bo ja nie mam w co się ubrać...- powiedziałam zgodnie z prawdą bo nie miałam, aż tyle ubrań.
- To nie problem.- oznajmił biorąc łyk wcześniej zaparzonej kawy- Pojedziemy do centrum i coś Ci kupimy.- powiedział z uśmiechem od ucha do ucha. Możecie mówić co chcecie, ale ten człowiek spadł mi po prostu z nieba!
Po tym jak zjedliśmy poszliśmy jeszcze do mnie do pokoju bym mogła wziąć potrzebne mi rzeczy, czyli telefon i portfel wrzuciłam do torebki.
Szybko nam to wszystko wyszło bo po pięciu godzinach byliśmy już w domu z
krótką, obcisłą, czarną ze złotymi wykończeniami i kołnierzykiem sukienką.
Zbliżała się 18.00, więc zaczęłam się szykować na "wielkie wyjście". Poszłam do łazienki, aby wziąć zimny prysznic by moje mięśnie się rozluźniły. Owinięta w ręcznik poszłam zrobić sobie włosy i makijaż. Włosy pokręciłam na lokówce, a na twarz nałożyłam standardowo podkład, maskarę i dodałam coś specjalnego, a mianowicie kreski zrobione eyelener'em i na usta nałożyłam czerwoną, matową szminkę. Następnie wyciągnęłam moją kreację i się w nią ubrałam. Do tego założyłam moje ulubione, czarne szpilki.
CZYTASZ
SMS - Luke Hemmings
FanfictionMaddie i Luke. Luke i Maddie. Wystarczy jedno wyzwanie w głupiej grze, żeby rozpocząć ciekawą historię dwojga ludzi... Jak, gdzie i kiedy spotkają się po raz pierwszy? Czy będzie to "coś" między nimi? Jak potoczą się losy tych zwykłych nastolatków? ...