15. Przyjazna Morderczyni

599 46 7
                                    

Małe info, rozdziały będą teraz znacznie dłuższe ale będą też publikowane rzadziej.

*  *  *

P.O.V Liliana

Siedziałam w miejscu w którym zostawiła mnie Susie i czekałam na nią trzęsąc się jak osika. Jestem w domu morderców, przed chwilą prawie zginęłam i dałam się zaciągnąć dosłownie w paszczę lwa. Po chwili usłyszałam cichy szczęk drzwi, momentalnie się spięłam i spuściłam głowę.

-Hej spokojnie, to tylko ja - usłyszałam dobrze mi znany głos.

-I ja - dodał ktoś.

-Chloe nie strasz jej, masz mi tylko pomóc ją opatrzyć - Susie zbeształa tą drugą osobę.

-No tak wybacz.

Ktoś usiadł obok mnie, poczułam że ta sama osoba delikatnie gładzi mnie palcami po policzku, domyśliłam się że to Susie. To był bardzo czuły dotyk, który sprawił że trochę się rozluźniłam.

-Powiedz jakby coś cię zabolało - usłyszałam.

Skinęłam głową, ale nawet nie drgnęłam gdy jedna z dziewczyn zaczęła oczyszczać rany na moim dekolcie. To bolało ale nawet nie myślałam żeby o tym pisnąć.

-Hej Susie...? Powinnaś to zobaczyć...

Poczułam jak siedząca obok mnie dziewczyna przesunęła się do tyłu.

-Kurwa... - usłyszałam jej głos.

-Co się stało...? - szepnęłam.

-Zajmij się nią, muszę iść się wyżyć.

Jakimś cudem zdążyłam na ślepo złapać Susie za dłoń. Byłam już bliska płaczu.

-Proszę nie zostawiaj mnie tu... - szepnęłam trzęsącym się głosem.

-Nikt nie zrobi ci tu krzywdy, nie bój się - odpowiedziała pokrzepiająco.

Pogłaskała mnie po głowie po czym delikatnie wyrwała dłoń z mojego uścisku.

-Pewnie zaraz wróci, nie martw się - usłyszałam głos tej drugiej dziewczyny.

-Ale na razie daj mi do końca opatrzyć te rany i już się wynoszę - dodała.

-Możesz zostać - szepnęłam.

W tym momencie bardziej bałam się być sama niż być w tym samym pokoju z innym mordercą. Ale Susie zapewniła mnie, że będę tu bezpieczna, muszę jej po prostu zaufać. Czułam jak dziewczyna ostrożnie opatruje moje rany, jej dotyk był bardzo delikatny jak na kogoś kto zabija ludzi.

-Musisz być zmieszana, jesteś w domu kilku morderców, pewnie jesteś przerażona - odezwała się Chloe.

-Troszkę - odpowiedziałam.

-Nie masz czego się bać, jesteś tu bo Susie cię chroni więc tutaj nie spadnie ci nawet włos z głowy - starała się mnie uspokoić.

-To nie dziwne, że mam taki dobry kontakt z mordercą? Oczywiście nie chcę cię urazić - powiedziałam.

-Raczej nie, nie jesteśmy tacy źli wierz mi, chociaż to nie zmienia faktu że musisz mieć troszkę gorsze morale skoro tak lubisz Susie - zaśmiała się cicho.

-Możesz mi nie wierzyć ale ona jest chyba najbrutalniejsza z nas wszystkich, a nie widać tego po niej prawda? - dodała.

-Czy ja wiem? Czasem wpraszała się do mojego domu cała uwalona we krwi i jeszcze była z tego dumna - odpowiedziałam już prawie całkowicie rozluźniona.

Z morderstwem ci do twarzy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz