16. Nie Podrywaj Mnie!

658 49 10
                                    

P.O.V Susie

Opierałam się o blat w kuchni i powoli piłam kawę. Nasłuchiwałam przy tym uważnie, każdy najmniejszy szmer i dźwięk ostrzonej broni docierał do mnie w ciągu sekundy. Julie, Chloe i Evan zmyli się z domu koło piątej nad ranem, dostali jakieś poważniejsze zlecenie, które musieli załatwić w grupie. Został tylko Jake i ja, on z tego co słyszę ostrzy swoje noże, pewnie też zaraz gdzieś pójdzie. A Lily jeszcze śpi, nie ruszyła się nawet o centymetr odkąd zostawiłam ją wieczorem w moim pokoju. Nawet założyła z powrotem opaskę na oczy, muszę znaleźć jej jakąś porządniejszą. Wzięłam kolejny łyk gorzkiego napoju, był na tyle gorący, że delikatnie mnie parzył ale taki lekki ból bardzo mnie relaksował.

-Wychodzę, a ty pilnuj swojego zwierzątka - usłyszałam głos Jake'a wchodzącego do kuchni.

-I tak mam dzisiaj wolne więc nie przejmuj się będę jej pilnować. A ty gdzie się wybierasz? Myślałam że dzisiaj też masz dzień spokoju - odpowiedziałam.

-Jakoś nachalny dupek nęka Sabrinę, muszę się nim zająć - mruknął.

-W takim razie udanego polowania.

-Dzięki, bądźcie grzeczne.

Chłopak wziął jabłko z kosza z owocami po czym szybkim krokiem wyszedł z domu. Ja nawet nie drgnęłam, dalej rozkoszowałam się kawą i myślałam nad wszelkimi możliwymi rzeczami. Głuchą ciszę w domu przebijało ciche tykanie zegara i odgłos moich paznokci cicho uderzających o blat. Wsłuchiwałam się w tą ciszę, chciałam wiedzieć kiedy Lily się obudzi. Kiedy dziewczyna spała dałam radę zakraść się do mojego pokoju i wziąć kilka ubrań dla mnie, więc jestem już przebrana, ogarnięta i gotowa na wszystko, czyli tak jak zawsze. Wzięłam ostatni łyk kawy po czym odłożyłam kubek do zmywarki. Powolnym krokiem zaczęłam przechadzać się po domu, kątem oka zerknęłam na swoje odbicie w jednym z luster wiszących na ścianie. Miałam na sobie czarną, obcisła bluzkę, tego samego koloru jeansy, a na ramiona miałam zarzuconą równie ciemną bluzę. Tylko moje różowe włosy wyróżniały się z tych mrocznych barw. Zagarnęłam włosy za moje ucho, odkrywając kilka srebrnych kolczyków. Lubię tego typu rzeczy, mam nawet kolczyk w języku, Julie twierdzi że wyglądam jak typowa napalona lesbijka, już kilka razy strzeliłam ją przez łeb za takie gadanie. Co nie zmienia faktu, że jest w tym trochę prawdy. Ale to ona mnie kiedyś ciągała po takich "szybkich randkach" przynajmniej dopóki nie poznała Emily. Chociaż nie będę ściemniać, ciągle mi się zdarza spotykać w taki sposób z różnymi kobietami, ale co poradzę, czasem też muszę się zaspokoić ale chyba nic w tym złego. Puściłam oczko do mojego odbicia lubując się w tym jak bardzo spaczoną osobą jestem. I właśnie wtedy usłyszałam cichy huk dochodzący z mojego pokoju. Na wszelki wypadek zgarnęłam moją maskę ze stołu w kuchni po czym pobiegłam na górę. Prawie wyważyłam drzwi przez co usłyszałam pisk Lily i kolejny huk. Ogarnęłam pomieszczenie wzrokiem, dobrze że miałam na sobie maskę bo szatynka nie miała założonej opaski. A co dziwniejsze właśnie podnosiła z podłogi jeden z moich noży. Spojrzała na mnie wzrokiem mówiącym że nie ma pojęcia co się dzieje po czym powiesiła broń z powrotem na ścianie.

-Wybacz, chciałam go tylko zobaczyć, wyglądał ładnie - powiedziała uśmiechając się nerwowo.

Oparłam się o framugę drzwi, Zaśmiałam się cicho i posłałam jej rozbawione spojrzenie.

-Naprawdę podobają ci się moje noże? - spytałam.

Dziewczyna starała się za wszelką cenę uniknąć mojego spojrzenia. Więc postanowiłam się z nią trochę podroczyć. Podeszłam do niej, ściągnęłam ze ściany ten sam nóż po czym zaszłam ją od tyłu wciskając broń w jej dłoń. Drugą rękę oplotłam wokół jej tali a głowę oparłam na jej własnej. Jednocześnie trzymałam za jej rękę w której trzymała nóż, tak że nasze dłonie nakładały się na siebie. Lily niesamowicie się spięła, dosłownie czułam jak jej serce bije z prędkością uderzeń skrzydeł kolibra. Nawet się nie odezwała, chyba była zbyt zaskoczona.

Z morderstwem ci do twarzy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz