4.Walka o zycie

115 6 13
                                    

Kiedy lekarze weszli do sali i ją zamknęli zaczęłam płakać i przytuliłam się do Pepy. Każdy człowiek który tam był pocieszał nas...

-A co jak umrze? *tfu tfu(tak się robi jak nie chce żeby się coś stało)-spytałam

-Napewno nie umrze, wróci do zdrowia...-usiadłysmy

-Znam go dopiero dzień i już takie coś musiało się stać...-złapałam się za włosy

-Wiesz może kim jest Carlos??-spytała Pepa

-A.... to największy wróg Camila i....-zatrzymałam się

i?...-spytała

-To on zaczął mnie obmacywać...-spóściłam wzrok

-Dzięki moje...-poklepała mnie po ramieniu

(one hour leter)

Lekarze wyszli z uśmiechem na twarzy...

-Wszystko z nim dobrze... ale musi zostać w szpitalu narazie-powiedział jeden z lekarzy

-Moja pociecha... niech walczy-ucieszyła się Pepa

Odetchnęłam

-Moge wejść porozmawiać z nim na osobności?-spytałam

-Pewnie ale obudzi się za jakieś 20 min wejdź-lekarz wpuścił mnie a ja usiadłam obok Camila

(teraz y/n mówi do niego ale do siebie wiecie o co chodzi)

-Dlaczego nie poznaliśmy się przed twoim nałogiem??? Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś.?.?. Kocham cię Cami...-moje oczy były całe zalane łzami.

Położyłam głowę na klatce piersiowej Camila i wsłuchiwałam się w jego bicie serca. Było takie spokojne i kojące... Patrzyłam w jego śpiące oczka...

-Kocham cię-powtarzałam za każdym razem kiedy nabierał powietrza, bawiłam się tak aż się nie obudził

-auhdhs.(ziewniecie xd hshs)-Camilo powoli otworzył oczy

-Kocham cię-powtórzyłam jeszcze z 5 razy

-Ja ciebie też y/n-jego oczy wyglądały jakby dopiero się urodził. Zaczęłam całować go po twarzy w każdym możliwym miejscu

-Hej! nie fu-odchylał głowę

-Zostaw!!-droczyłam się

-Nie heheh-zaczął się śmiać

(obrzydlistwo i cringe alert) Złapałam go za policzki i pocałowałam jak najmocniej potrafiłam. Namiętnie😏😏. Kiedy oderwaliśmy usta aż ślina pociekła. Poszłam po chusteczkę i wytarłam mu usta i sobie.

-Podobało mi się-powiedział

-No też-spojżałam mu w oczy

Ktoś zapukał do szyby. Spojrzeliśmy tam... był to CARLOS (DUM DUM DUM)

-Czego on tu chcę... zaraz mu przywalę-chciałam już tam iść ale Camilo mnie zatrzymał

-Nie warto nie wygrasz-powiedział

-Dam sobie radę-powiedziałam i pocałowałam Camila w dekold.

Wyszłam i zobaczyła jak Pepa zaczyna się kłócić z Carlosem

-Po co tu przyszłeś?-spytałam wrogo

-Popatrzec jak mój kolega zdycha-zaczą się śmiać

-*wdech**wydech*Posłuchaj mnie lalusiu... Ja jestem jego matką i za wszelką cenę mam go odizolowywać od takich jak ty. Więc idź ztąd albo pójdę do twoich rodziców.-odezwała się Pepa

-Jak w ogóle ich ma-parsknęłam

-Mam tylko mamę, tata zginą w pożarze ale nie o tym teraz gadamy-powiedział

-Dobra Carlos... możemy się pogodzić i już? Przeprosicie się nawzajem i będzie git-podałam mu rękę. Carlos spojżał mi w oczy a później na rękę.

-Niech ci bedzie-przewrócił oczami

Weszliśmy do sali. Camilo się zestresował.

-P... Prze-Carlos nie chciał tego mówić

-Ja też-odpowiedział Camilo

-Co-Carlos'a przytkało

-Nie słyszałeś?-spojżałam mu w oczy

-Słyszałem, słyszałem-kucną przy Camilu

-C... co robisz?-spytał Camilo ze strachem w oczach.

-No, tylko kucam-nadal przy nim kucał

-Yhm-podeszłam bliżej

-Dlaczego żarłes te narkotyki??? Nie mów że to przeze mnie?-posmutniał Carlos

-Można tak powiedzieć-odpowiedział

Carlos szybko wstał i przytulił Camila. Prawie go zgniótł. Spojżeli się na mnie i pokazali że chcą żebym do nich przyszła. Przytuliłam się do nich i byliśmy w tej pozycji przez ostatnie 5 min........

--------
pozdrawiam





/Nowa strażniczka świecy/ Camilo x Y/N (+Carlos)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz