23

237 7 0
                                    

Stojąc na ganku mojego niedużego rodzinnego domu, wzięłam kilka głębokich wdechów, po czym nacisnęłam dzwonek. Wiedziałam, że będę musiała powiedzieć jej o Marku, jednak nie tylko po to chciałam sie z nią spotkać. Zgodnie z tym co postanowiłam sobie kilka dni temu muszę zmierzyć sie z moją przeszłością, a aby to zrobić, na początek muszę porozmawiać z moją rodzicielką.

- Witaj kochanie. - Powiedziała kobieta, otwierając drzwi i ściskając mnie w progu.

- Hej mamo. - Odpowiedziałam, odwzajemniając uścisk.

- Wejdź do środka, nie stój tak. - Rzuciła, otwierając szerzej drzwi i przepuszczając mnie przez nie do wąskiego korytarza, który tak jak i reszta mieszkanie nie zmienił sie prawie wcale na przestrzeni minionych lat. Pomalowany na kremowy kolor z wieszakami na ubrania i półką na buty ozdobiony był jedynie kilkoma oprawionymi fotografiami przedstawiającymi naszą rodzinę.

- Zanieś swoją torbę do siebie, a ja pójdę zrobić nam herbatę. - Dodała, znikając za kuchennymi drzwiami. Po jej słowach podniosłam plecak i udałam sie do swojego starego pokoju. Rzucił go na łóżko rozglądając sie do okolą jakbym spodziewała sie ujrzeć w nim jakieś zmiany. Jednak na próżno, ponieważ wszystko stało tak, jak ostatnio to zostawiłam.

-Mamo? - Krzyknęłam, schodząc po schodach na dół. Zawsze tak robiłam gdy chciałam dowiedzieć sie, w którym pokoju sie znajduje.

- W salonie. - Usłyszałam głos wskazujący mi kierunek.- Upiekłam twoje ulubione ciasto. - Dodała gdy tylko znalazłam się obok niej, wskazując na talerz, na którym stała jeszcze ciepła szarlotka. Jej aromat wypełniał cały pokój, nie mogłam sie jej oprzeć od razu nałożyłam sobie porcję, po czym pomrukując, zjadłam ja w przeciągu kilku minut.

- Pyszna. Dziękuję. - Powiedziałam do mamy, wycierając usta, na co ona jedynie sie uśmiechnęła, popijając herbatę ze szklanki.

- Mów co sie dzieje? - Rzuciła, nagle spoglądając na mnie spod przymrużonych oczu.

- Rozstałam sie z Markiem. - Odpowiedziałam, biorąc łyk gorącego naparu.

- Ostatecznie? Co sie stało? - Kontynuowała, spokojnie lustrując mnie wzrokiem. Przez chwilę zastanawiałam sie co mam jej powiedzieć. Zdecydowałam jednak, że kończę z kłamstwami i półprawdą.

- Tak to definitywny koniec. Jak widzisz, oddałam mu pierścionek. - Pomachałam jej ręką przed oczami. - A on zabrał swoje rzeczy i sie wyprowadził. Nie było sensu, tego dłużej ciągnąc. Nie będę z kimś, kto mi nie ufa, a poza tym jest agresywny.

- Jak to jest agresywny, przecież to taki spokojny i miły mężczyzna. - Zdziwiła sie moja kobieta.

- Owszem był spokojny, miły i dobry jednak ostatnio coś sie w nim zmieniło. Zaczęliśmy sie kłócić, a ostatnio... Po weselu Jessiki i Sama... Uderzył mnie. Wymyślił sobie, że mam romans z moim szefem. Zaczęliśmy sie kłócić a on wtedy... - Przerwałam, nie mogąc dokończyć zdania. Czułam, jak pod powiekami zbierają mi się łzy. Moja mama bez słowa objęła mnie, mocno przyciskając do swojej piersi. Przytulała mnie tak przez chwilę, póki znów sie nie uspokoiłam.

- Dobrze zrobiłaś, wyrzucając go ze swojego życia. Skoro nie umie cię szanować i podnosi na ciebie rękę, nie jest cię wart. - Mówiąc to, ściskała moją dłoń w swoich rękach, chcąc dodać mi w ten sposób otuchy. Widziałam po niej, że jest jej przykro, z powodu tego co się stało. - Kochanie, chciałam cie o coś zapytać, ale nie denerwuj sie dobrze? - Dodała po chwili niepewnie. Kiwnęłam jedynie głową, spoglądając na nią szeroko otwartymi oczami, zastanawiając sie, o co jej chodzi. Na moją reakcję wstał i wyszła z salonu, by wrócić po chwili z kilkoma gazetami w dłoniach

Nie mówmy nikomuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz