Kolacje zjedliśmy w miłej atmosferze, rozmawiając o pracy i nowych projektach, o Samie i Jessice. Wspominaliśmy różne, rzeczy z naszego życia. Jednak ani razu żadne z nas nie wspomniało okresu gdy byliśmy razem lub tego, który nastąpił zaraz po tym jak zostałam sama. Rozmawialiśmy swobodnie, jednak mimo to odczuwałam w jego zachowaniu jakieś napięcie.
- Przejdziemy sie? - Zapytała z nadzieją w głosie gdy wyszliśmy z restauracji. W odpowiedzi kiwnęłam jedynie twierdząco głowa i tak ruszyliśmy przed siebie. Przez kilka minut szliśmy w ciszy, mijani jedynie przez samochody poruszające sie ulicą i nielicznych przechodniów.
- Jakieś dwa tygodnie przed naszym rozstaniem zadzwonił do mnie Dominik. - Zaczął nagle Dean niepewnym tonem gdy weszliśmy do niewielkiego parku. - Mówił, że ma urodziny i robi imprezę w męskim gronie, na którą mnie zaprosił. Pojechałem więc do niego wieczorem. Tak jak zaznaczał na samym początku siedzieliśmy tam jedynie w męskim gronie opróżniając jedną butelkę za drugą. Później pojawiły się tam jakieś dziewczyny, a impreza rozkręciła sie na całego. Wszyscy byli pijani, a niektórzy zapewne przyjęli cos więcej niż tylko alkohol. Rozumiesz? - Spojrzał w moją stronę, na co ja znów kiwnęłam twierdząco głową. Nie chciałam mu przerywać. Bałam się tego co mogę zaraz usłyszeć, zarazem bojąc sie odezwać, chociaż by słowem. Szłam obok niego, spoglądając co jakiś czas w jego stronę, pomimo tego, iż dookoła nas panował mrok, a drogę oświetlało nam jedynie nikłe światło latarni, widziałam jak trudno mu o tym mówić.
- Obudziłem się następnego dnia w swoim łóżku, nie za bardzo pamiętając jak wróciłem do domu. Tak naprawdę nie wiele pamiętałem z poprzedniego wieczoru. Nie przejąłem sie tym jednak bo przecież wtedy taki obrót sprawy był dla mnie normalny. Z mało, której imprezy wracałem w takim stanie, żeby coś pamiętać. Wiem, nie znałaś mnie wtedy od tej strony, bo przy tobie nigdy sie tak nie zachowywałem. Przy tobie zawsze byłem lepszy. - Przerwał na chwilę, kopiąc w jakiś kamyk leżący mu na drodze, jak by w ten sposób chciał rozładować złość, która w nim wzbierała.
- Nie zachowywałeś sie tak, bo nie maiłeś ku temu okazji. Przecież my praktycznie nigdy i nigdzie nie wychodziliśmy. Ukrywaliśmy się przed całym światem, nie pamiętasz? - Odezwałam się nagle, przystając przed durzą fontanną, do której doszliśmy. Była to zwykła prosta betonowo-kamienna konstrukcja, jednak w świetle księżyca wyglądała magicznie.
- Pamiętam wszystko, co robiliśmy, a najgłupsze właśnie było to ukrywanie się. Wiesz, dlaczego sie na to tak łatwo zgodziłem. ... Bałem sie... Bałem sie tego, że jak wszyscy się dowiedzą o nas, o tobie, że w końcu ktoś uświadomi ci, kim tak naprawdę jestem. - Przeczesał dłońmi włosy, odwracając wzrok, jakby wstydził sie siebie lub tego co powiedział.
- A kim jesteś? -Zapytałam cicho.
- Teraz jestem dużo lepszym człowiekiem, takim, jakim zawsze chciałem być, jakim potrafiłem być tylko przy tobie, bo tylko dla ciebie chciałem sie zmienić. Wracając do tematu. Po jakiś dwóch miesiącach może troszkę lepiej. Dostałem pismo z sądu, że wytoczono mi sprawę z jakiegoś tam artykułu, dostałem też wezwanie na policję w celu złożenia zeznań. Nie wiedziałem, o co chodzi, wiec wziąłem pisma i pojechałem do Sama. Jego miny po ich przeczytaniu nie zapomnę do końca życia. Odrazu wiedziałem, ze coś jest bardzo nie tak. - Urwał rozglądając sie do dokoła, aż jego wzrok dotarł do mnie. - Nie mogę tutaj o tym mówić. Wracajmy, jest zimno. Resztę opowiem ci, jak będziemy u ciebie, oczywiście jeśli dalej będziesz chciała mnie wysłuchać.
- Dobrze. Wracajmy. -Przytaknęłam
Po tych słowach objął mnie swoim ramieniem i przyciągną do siebie. Nie wiem, czemu mi to mówił i do czego zmierzała jego historia. Pochłonęła mnie jednak do tego stopnia, że nie zorientowałam sie nawet jak zmarzłam. Chociaż na początku chciałam sie od niego odsunąć, to poczucie komfortu, jakie dawało mi ciepło jego ciała sprawiło, że nie odsunęłam sie nawet na milimetr. Szliśmy w milczeniu, oboje pogrążeni we własnych myślach.
CZYTASZ
Nie mówmy nikomu
FanfictieEva wiedzie spokojne i poukładane życie u boku ukochanego Marka. Nie wie jednak, że okrutny los po raz kolejny postawi na jej drodze Deana. Przystojnego prezesa, który tak jak ona skrywa tajemnice.