5: the social network

9 0 1
                                    

Bycie jedną z gwiazd najgorętszej plotki w szkole nieprzyjemnie przypomina mi życie cyrkowych zwierząt, od których oczekuje się, że pojawią się, zabawią ludzi, którzy się z nich pośmieją i powskazują je palcami, a potem skupią się na kolejnym klaunie, który przejmie pałeczkę.

Ale co ja wiem, ostatni raz byłem w cyrku, kiedy miałem siedem lat, od tego czasu pewnie wiele zdążyło się zmienić. Na przykład to, że od kliku lat cyrkom w Kalifornii nie wolno już występować ze zwierzętami, które nie są domowymi psami, kotami czy końmi.

Sam fakt, że ludzie zwracają na mnie większą uwagę niż zwykle wcale mi nie przeszkadza. Brałem udział w wystarczającej ilości zawodów, żeby przyzwyczaić się do chwilowych gapiów. Przeszkadza mi jednak to, że ci ludzie patrzą się na mnie tak, jakby chcieli mi pogratulować. Czego tu gratulować? Tylko zerwałem z dziewczyną, nie ja pierwszy i nie ostatni.

Kyle idzie obok mnie. Przez jedno ramię ma przewieszony skórzany plecak, z którego wystaje gruby zeszyt. Albo nie zauważa, że ludzie o nas – o mnie – rozmawiają, albo ma to gdzieś.

Zatrzymujemy się dopiero pod moją szafką.

Czeka tam na nas Mandy, która niecierpliwie tupie nogą. Między palcami trzyma czarny flamaster i zaczynam bać się, że dziewczyna go otworzy i popisze moją szafkę obelgami pod moim adresem. Mandy była zdolna do wszystkiego, jeśli tylko wystarczająco się ją do tego zachęciło, a zawsze przyjaźniła się z Kylie bardziej niż ze mną. Mogę tylko się domyślać, co Kylie jej o mnie opowiedziała, odkąd z nią zerwałem.

– Co jest, Mandy? – pytam.

– Nie udawaj, że nie wiesz.

– Nie jestem wystarczająco dobrym kłamcą, żeby mi się to udało. Poważnie, o co chodzi? – Rozglądam się i zauważam, że większość stojących w pobliżu osób zdaje się przysłuchiwać naszej rozmowie. – Chyba nie tylko ja chcę się dowiedzieć.

Mandy też zauważa gapiów, którzy dzięki mojemu komentarzowi zaczęli nieco się rozpraszać, ale wciąż podsłuchuje nas kilka zawziętych osób.

– Czy ty żyjesz z głową w dupie? Nie wmawiaj mi, że niczego nie widziałeś.

Spoglądam na Kyle'a. Wzrusza ramionami.

– Mandy, przejdź do sedna. Zaraz musimy się zbierać – mówi Kyle.

– TY też nie wiesz? Łał – mówi Mandy i przyciska mu zatyczkę od markera do koszulki. – Czyli Nie ma to jak hotel to totalna ściema. Bliźniacy jednak nie mają żadnej silnej więzi.

– Czy oni sobie nie uprzykrzali życia na każdym kroku? – pyta Kyle.

Nie mam pojęcia, o czym oni mówią. Kojarzę każde z tych słów osobno, ale bez kontekstu nie mają dla mnie najmniejszego sensu.

Mandy chyba nie zauważa mojego zdezorientowania.

– Nie chodzi o to, co oni robili, a czego nie. Chodzi o to, że twoja siostra jest wyzywana od puszczalskich zdzir za to, że ten tutaj – Teraz marker Mandy nieprzyjemnie naciska na moją krtań – z nią zerwał. Jego oczywiście wychwalają, bo to facet.

– Kto ją tak nazywa? – pyta Kyle. Jego głos brzmi, jakby był gotowy wyzwać każdą z tych osób na bitwę na pięści.

– Co, chcesz listę? Obudził się w tobie nadopiekuńczy braciszek?

Kyle już szykuje się, żeby się jej odgryźć, ale udaje mi się wystarczająco szybko zakryć mu usta dłonią. Nie ma czasu na kłótnie tej dwójki.

Szkoła średnia jest czasem gorsza niż przedszkole. W przedszkolu dzieci się powyzywają, pokradną sobie zabawki, popłaczą, a zaraz o wszystkim zapominają, jeśli tylko zaoferujesz im kawałek czekolady. W szkole średniej nie przestaną wyzywać twojej eks od dziwek, jeśli zaoferujesz im słodycze. Dzieci są dużo prostsze w obsłudze.

Mrs. IntegrityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz